Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Agnieszka Kamińska 07.09.2017

Minister sprawiedliwości: zaostrzymy kary za przestępstwa na tle seksualnym

Minister Zbigniew Ziobro powiedział, że polskie sądy, według europejskich statystyk, są jednymi z najłagodniejszych wobec gwałcicieli. Według projektu resortu za niektóre przestępstwa będzie można uzyskać dożywocie.

Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro zapowiedział nowelizację, która spowoduje zaostrzenie kar za przestępstwa na tle seksualnym. Szef resortu sprawiedliwości mówił, że projekt jest obecnie w fazie konsultacji, a później zostanie "możliwie szybko" przyjęty przez rząd.

Resort chce zmienić ustawodawstwo karne tak, aby wprowadzić rozwiązania, które będą obligowały sądy do orzekania wyższych kar za przestępstwa na tle seksualnym.

Resort sprawiedliwości podaje, że za gwałt, którego skutkiem jest śmierć, będzie grozić co najmniej 8 lat więzienia, 25 lat więzienia albo dożywocie. Za gwałt na dziecku będzie grozić od 5 lat więzienia albo 25 lat więzienia. Za gwałt z użyciem broni palnej, noża lub środka obezwładniającego będzie grozić od 3 lat pozbawienia wolności. Dodatkowo sąd będzie musiał wydać zakaz zbliżania się i kontaktowania, jeśli poprosi o to ofiara.

Minister Ziobro dodał, że zaostrzenie kar za gwałty to dopiero początek zmian w kodeksie karnym. W najbliższym czasie mają także zostać zaostrzone kary za inne ciężkie przestępstwa.

Zbigniew Ziobro o Rimini: we Włoszech kary będą ostrzejsze

- Gdybyśmy chcieli podejmować działania, by ściągnąć do Polski sprawców gwałtu w Rimini, zrobilibyśmy im prezent, sprowadzilibyśmy do korzystniejszego dla nich systemu prawnej odpowiedzialności - powiedział szef resortu sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.

Polskie sądy należą do najłagodniejszych, jeżeli chodzi o orzekanie kary za te niezwykle okrutne przestępstwa (gwałty) - mówił na konferencji prasowej Ziobro. - Nie można się z tym zgodzić, to gwałci poczucie sprawiedliwości - oświadczył minister.

Jak dodał, europejskie statystyki wskazują, że polskie sądy "niestety są niemal na samej górze tych najłagodniejszych, najbardziej wyrozumiałych i dobrodusznych dla gwałcicieli".

- Chcemy to zmienić, chcemy zmienić to poprzez zmianę ustawodawstwa karnego i wprowadzenie rozwiązań, które będą obligowały sądy do orzekania wyższych kar dla tego rodzaju przestępstwa - zapowiedział szef ministerstwa sprawiedliwości.

Minister sprawiedliwości był pytany na konferencji prasowej w Warszawie, czy są jeszcze plany dot. domagania się przez Polskę sprowadzenia do kraju osób, które miały dopuścić się gwałtu na Polce w Rimini.

Ziobro podkreślił, że już na samym początku sprawy zastrzegł, że mówienie o tym jest przedwczesne i stanowi kwestię drugoplanową oraz że nie jest to rzecz, która może podlegać wpływowi emocji.

- Zleciłem stosowne analizy prawne i nie ulega wątpliwości, że sprowadzenie tych sprawców do Polski - teoretycznie rzecz rozważając - byłoby dla nich korzystnym rozwiązaniem, sprowadzeniem do korzystniejszego systemu prawnej odpowiedzialności, który przewiduje o wiele niższe rygory odpowiedzialności karnej niż tam we Włoszech - powiedział szef MS.

Zaznaczył, że w Polsce jeden ze sprawców "uniknąłby wręcz odpowiedzialności karnej. - Bo we Włoszech odpowiedzialność karna wchodzi już od 14 roku życia z pewnymi modyfikacjami, ze względu na nieletni wiek. A w Polsce mamy te granice wyżej ustawioną - wskazał Ziobro.

Dodał, że inne jest też zagrożenie karne dot. sprawców gwałtu: we Włoszech dolna granica to 6 lat pozbawienia wolności, górna - 25 lat, podczas gdy w Polsce "widełki" to od 3 do 15 lat.
Ziobro podkreślił też, że generalnie "sądy są znacznie surowsze we Włoszech", jeśli chodzi o przestępstwo gwałtu. - Więc gdybyśmy chcieli po tej analizie, którą otrzymałem na stół, podejmować działania, by ściągnąć tu sprawców, zrobilibyśmy im prezent - podsumował szef MS.

Inną sprawą, mówił Ziobro, jest też to, że z punktu widzenia orzecznictwa włoskich sądów możliwość wyegzekwowania na tym etapie przeniesienia do Polski osób, które miały dopuścić się gwałtu, wydaje się niemożliwa. Jak dodał, postępowanie toczy się we Włoszech, a napastnicy zostali ujęci przez tamtejsze służby. Szef MS podkreślił, że we Włoszech "z zasady nie wydaje się sprawców takich przestępstw". Zaznaczył, że dla strony włoskiej jest to też "sprawa prestiżu".

Ziobro podziękował prokuratorom we Włoszech, z którymi, zaznaczył, MS jest w bardzo dobrych relacjach i którzy ułatwiają Polskiej stronie dostęp do wszystkich potrzebnych materiałów.

Materiały sprawy z Rimini mają klauzulę tajności

Ziobro ponownie zaapelował też do dziennikarzy o uszanowanie prywatności zaatakowanej we Włoszech polskiej pary. Jak podkreślił, artykuły publikowane przez włoską jak i polską prasę są powodem do "rozdrapywania ran i do kolejnego bólu i cierpienia zadawanego tej kobiecie".

Apelował o "powściągliwość, rozsądek i roztropność". - Poszukiwanie sensacji musi mieć swoje granice - zaznaczył. Podkreślił, że jeśli do opinii publicznej będzie wyciekać treść zeznań pokrzywdzonej, może to zniechęcić inne ofiary do zgłaszania ich spraw na policję.
Minister poinformował też, że kilka dni temu wydał polecenie polskiej prokuraturze, "by materiałom polskiego postępowania w zakresie ustaleń dowodowych nadać klauzulę tajności".

- Po to, by ograniczyć epatowanie szczegółami, które mogą być bolesne dla ofiary lub jej najbliższej rodziny - dodał. Zapowiedział, że poprosi stronę włoską o rozważenie podobnych działań.

Według Ziobry Polacy pokrzywdzeni w Rimini zwrócili się do MS o objęcie ich ochroną prawną, w związku z ujawnieniem pewnych informacji, które mogą powodować ich dodatkowe cierpienie.

- Chciałbym uniknąć tej sytuacji, ale jeżeli strona pokrzywdzona będzie chciała skorzystać z ochrony swoich dóbr osobistych, wytoczyć procesy o bardzo wysokie odszkodowania, to my udzielimy tym osobom wszelkiej pomocy prawnej i zaangażujemy się w takie procesy - zadeklarował minister.

Pod koniec sierpnia imigranci z Afryki zgwałcili w Rimini Polkę i ciężko pobili jej partnera. W ostatni weekend włoska policja zatrzymała dwóch braci-obywateli Maroka w wieku 15 i 17 lat oraz 16-letniego obywatela Nigerii, a także 20-letniego obywatela Konga. Dwaj Marokańczycy sami zgłosili się na policję.

PAP/IAR/agkm