Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
migrator migrator 09.04.2010

Trybunał? "To chyba żart"

Zbigniew Ziobro nie obawia się Trybunały Stanu, a oskarżenia posłów PO traktuje jako spóźniony żart primaaprilisowy.

Jak zaznacza, trzyma kciuki za parlamentarzystów Platformy. Zbigniew Ziobro podkreśla, że postawienie go przed Trybunałem Stanu będzie znakomitą okazją, by jeszcze raz udowodnić, że jako minister sprawiedliwosci i prokurator generalny skutecznie koordynowal walkę z przestępczością, korupcją oraz zmodernizował wymiar sprawiedliwości, co - jak dodaje - nie podobało sie wielu politykom, również z Platformy Obywatelskiej

Posłowie Platformy Obywatelskiej, zasiadający w komisji śledczej badającej domniemane naciski na organa ścigania za rządów PiS, chcą postawić Zbigniewa Ziobro przed Trybunałem Stanu. Być może będą także wnioskować o Trybunał dla Jarosława Kaczyńskiego. Takie wnioski ma zawierać raport cząstkowy z prac komisji.

Zdaniem posłów Zbigniew Ziobro osobiście wpływał na szefów służb specjalnych oraz ministrów. Miało mu to umożliwić powołanie specjalnego zespołu zwalczającego międzynarodowy terroryzm, którego szefem został minister sprawiedliwości. Ziobro w ramach zespołu nadzorował Komendanta Głównego Policji, szefa MSWiA, ABW i CBA. W ciągu przeszło półtora roku gremium nie zebrało się ani razu, więc śledczy z PO uważają, że było fikcją.

"Zastanawiamy się, czy nie postawić wniosku o Trybunał Stanu dla ministra Ziobry. Taki wniosek mogę postawić indywidualnie jako poseł, ale myślę, że byłoby lepiej, gdyby był to wniosek kolegialny. Będziemy się nad tym zastanawiać i to analizować" - przyznaje poseł PO Robert Węgrzyn.

Jarosław Kaczyński wyjaśniał przed komisją, że w jego rządzie minister Ziobro nie miał specjalnej pozycji. "Nie było żadnego superministra" - podkreślił. Dodał, że nie było takiej sytuacji, żeby Ziobro wydawał polecenie innym ministrom.

Według Węgrzyna, Ziobro mógł mieć "specjalne uprawnienia". "Po co powołuje się zespół, który się nie zbiera ani razu? W mojej ocenie powołuje się go po to, żeby w przypadku ewentualnych problemów ministra Ziobry z innymi ministrami mógł powołać się na zarządzenie, że jest szefem międzyresortowego zespołu" - podkreślił.

Podstawą wniosku posłów PO mają być również nieprawidłowości, do jakich miało dojść w trakcie afery gruntowej. Śledczy z Platformy mają zaprezentować je na specjalnej multimedialnej konferencji prasowej. Zestawią m.in. fragmenty zeznań byłego szefa MSWiA Janusza Kaczmarka z zeznaniami prokuratora Engelkinga. Pokaz oraz tezy dokumentu mają być gotowe w ciągu miesiąca.

"Poczekajmy do końca przesłuchania"

"Nie przesłuchaliśmy jeszcze do końca Zbigniewa Ziobro, nie przesłuchaliśmy go też w trybie tajnym. Są przesłanki, które najpierw należałoby potwierdzić w tych przesłuchaniach, a dopiero później mówić o wnioskach" - ocenił Krzysztof Matyjaszczyk z Lewicy.

"Nie wierzę, że przewodniczący komisji naciskowej Andrzej Czuma, który jest delegowany przez Platformę, ale jest w komisji dużym obrońcą PiS, doprowadzi do sytuacji, że komukolwiek z PiS będą przedstawione jakiekolwiek wnioski. To na razie są medialne filipiki, które nie będą miały żadnego odzwierciedlenia w rzeczywistości" - dodał.

Zdaniem Arkadiusza Mularczyka z PiS, zarzuty wobec Ziobry są "wymyślone". "To zmierza do jakiejś farsy, teatralizacji zdarzeń wokół komisji i nijak nie ma się do faktów" - podkreślił. "Zrobimy konferencję, z której będzie wynikało, że raport jest nierzetelny, bo nie przesłuchano kilkunastu świadków, w tym pana Ryszarda Krauzego. Nie ma żadnego harmonogramu przesłuchań. To wszystko jest gra" - powiedział.

W komisji śledczej badającej domniemane naciski na organa ścigania za rządów PiS z ramienia Platformy Obywatelskiej zasiadają Andrzej Czuma, Krzysztof Brejza i Robert Węgrzyn.

sż,PAP