Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Agnieszka Kamińska 21.10.2017

Krajobraz po bitwie w czeskich wyborach. W jaki sposób miliarder urzekał wyborców? Tajemnice czeskiej polityki

Andrej Babiš, lider ANO może zostać szefem nowego rządu. - Wielu Czechów uwierzyło, że jest on ciężko pracującym, uczciwym biznesmenem, który zniesmaczony kształtem sceny politycznej, wszedł do polityki, by uratować państwo z rąk złodziei - mówił portalowi PolskieRadio.pl ekspert Ośrodka Studiów Wschodnich Jakub Groszkowski.

W wyborach w Czechach pierwsze miejsce zapewne zajmie partia Andreja Babiša, ANO. Mimo kłopotów wizerunkowych, mimo obecności partii w rządzie, zdołał on przekonać wyborców, że warto na niego głosować. Nie wiadomo jednak, kto zostanie koalicjanem Andreja Babiša - a to może być szczególnie ważne, jeśli chodzi o politykę zagraniczną Czech - ocenił w rozmowie z portalem PolskieRadio.pl Jakub Groszkowski z Ośrodka Studiów Wschodnich.

W rozmowie także o tym, jakie poglądy na Unię Europejską i Rosję ma faworyt sondaży, czego może spodziewać się po nim Warszawa jako potencjalnemu premierowi państwa w Grupie Wyszehradzkiej, jaką taktykę obrali przeciwnicy miliardera, o nastrojach społecznych Czechów, i o tym, dlaczego socjaldemokraci przegrali ze swoim dotychczasowym koalicjantem.

Okazało się również, że nad głową Babiša gromadzą się czarne chmury. Chodzi m.in. o służby specjalne.

Zachęcamy do lektury wywiadu.

***

PolskieRadio.pl: Jakich rezultatów możemy oczekiwać po wyborach w Czechach?

Jakub Groszkowski, Ośrodek Studiów Wschodnich: Sondaże jednoznacznie wskazują na faworyta wyborów. Ruch polityczny ANO Andreja Babiša zapewne zajmie pierwsze miejsce, ale zagadką pozostaje to, kto zajmie kolejne pozycje. Nie jest też pewne, ile ugrupowań wejdzie do parlamentu. Więcej będziemy wiedzieć w sobotę po południu, gdy ukażą się dane exit poll. Jednak nawet one mogą nie dać ostatecznej odpowiedzi, ponieważ z sondaży wynika, że różnice w wynikach między partiami będą niewielkie.


Lider partii ANO po oddaniu głosu w wyborach pozuje do selfie z dziećmi. PAP/EPA/MARTIN DIVISEK 

Lider partii ANO po oddaniu głosu w wyborach pozuje do selfie z dziećmi. PAP/EPA/MARTIN DIVISEK

Jakie są główne scenariusze koalicyjne?

Prawdopodobnie powstanie rząd, którym główną siłą będzie ANO, a Andrej Babiš zajmie stanowisko premiera. W zależności od rozmiarów sukcesu jego ugrupowania będzie potrzebował jednego, bądź dwóch koalicjantów.

Mniej prawdopodobny scenariusz zakłada powołanie szerokiej koalicji, przeciwko ANO, takie próby będzie jednak blokował prezydent. Nie można też wykluczyć, że konfiguracja powyborcza uniemożliwi powołanie stabilnego rządu, na przykład ze względu na sukces ugrupowań antysystemowych. Wówczas ratunkiem byłby rząd mniejszościowy, ale pewnie prędzej czy później skończyłoby się to przedterminowymi wyborami. To jest jednak mniej prawdopodobna wersja wydarzeń.

Plakat wyborczy Andreja Babiša. Fot. PAP/EPA/MARTIN DIVISEK Plakat wyborczy Andreja Babiša. Fot. PAP/EPA/MARTIN DIVISEK

Czym można tłumaczyć sukces ANO w sondażach i zapewne w wyborach? Czy widać czynniki, które mogły przyczynić się do powodzenia tego ugrupowania?

ANO to Andrej Babiš, sukces jego ugrupowania jest efektem jego ciężkiej pracy i pieniędzy, które zainwestował w ten projekt. ANO jest co prawda od 4 lat w rządzie, ale dzięki permanentnej i bardzo profesjonalnej kampanii wyborczej, Babiš jest w stanie przekonać wyborców, że ANO to ruch antyestablishmentowy i nadzieja na pozytywne zmiany w czeskiej polityce.

Sukces Babiša polega na tym, że udało mu się wykreować pozytywny mit na swój temat. Wielu Czechów uwierzyło, że jest on ciężko pracującym, uczciwym biznesmenem, który uratował kilka tradycyjnych czeskich przedsiębiorstw, płaci podatki w kraju, ale zniesmaczony kształtem sceny politycznej, wszedł do polityki, by uratować państwo z rąk złodziei. Babiš umiejętnie dystansuje się od innych polityków, którzy jego zdaniem są skorumpowani i niekompetentni i przedstawia siebie jako człowieka, który czegoś w życiu dokonał i wie jak naprawić państwo.

Jakie oczekiwania mają Czesi wobec Andreja Babiša? Czy spodobał im się jego program, czy ulegli jego mitowi, o którym pan mówił?

ANO nie jest ugrupowaniem ideologicznie sprofilowanym, to sojusz różnych osób, które łączy lojalność wobec Andreja Babiša. Wśród nich są aktorzy, dziennikarze, samorządowcy, ale kluczowe pozycje zajmują byli zaufani podwładni Babiša z jego działalności biznesowej. Warto pamiętać, że Babiš, to w pierwszej kolejności biznesmen. Od początku lat 90-tych rozwija potężny holding Agrofert, który zdominował branżą chemiczną i rolno-spożywczą w Czechach, a od paru lat jest też silny na rynku medialnym.

Główny przekaz Andreja Babiša do wyborców, to zapewnienie, że w przeciwieństwie do dotychczasowych elit politycznych, nie będzie kłamał i kradł, tylko będzie ciężko pracował. Lider ANO przekonuje też, że tak jak był w stanie odnieść sukces w biznesie, tak samo skutecznie będzie działał w polityce, dla dobra obywateli. Dodaje przy tym, że państwo powinno działać tak jak firma, tzn. nie marnować pieniędzy, tylko powierzać odpowiedzialne funkcje najbardziej kompetentnym osobom.

Na korzyść Babiša działa to, że przez ostatnie cztery lata czeska gospodarka rozwija się bardzo dobrze, co pozytywnie wpłynęło na kondycję finansów publicznych. Babiš jako minister finansów odnotował nadwyżkę budżetową, do czego przyczyniły się również jego działania na rzecz lepszej ściągalności podatków. Reformy te nie zawsze były popularne, budziły zdecydowany opór opozycji, jednak Babišowi udało się wprowadzić je w życie, okazał się więc politykiem skutecznym.

Andreja Babiš musiał zmierzyć się z oskarżeniami o wyłudzenia. W rezultacie ustąpił ze stanowiska. Czy w Czechach był to też jeden z głównych tematów politycznej debaty?

Tak, pozytywnemu mitowi Andreja Babiša został przeciwstawiony mit negatywny. Jest on promowany przez prawicową opozycję, ale i przez koalicjanta w obecnym rządzie – socjaldemokrację. Podobnie jak w przypadku pozytywnego mitu, są tu wymieszane elementy prawdziwe i dopowiedziane. Podstawią mitu negatywnego jest postępowanie karne toczące się przeciwko Babišowi, w którym lider ANO podejrzany jest o wyłudzenie dotacji z funduszy europejskich. Sprawą tą interesują się nie tylko czeskie organy ścigania, ale też Europejski Urząd ds. Zwalczania Nadużyć Finansowych. Potencjalnie sprawa ta jest więc dla Andreja Babiša ryzykowna, ponieważ może zepsuć mu opinię w UE.

Lider ANO jest też oskarżany o unikanie płacenia podatków. Tu oskarżenia nie są już tak oczywiste. Wiele wskazuje na to, że Babiš i należący do niego Agrofert poruszał się po cienkiej granicy między legalną optymalizacją podatkową a złamaniem prawa. Tę sprawę mogłaby rozstrzygnąć czeska administracja podatkowa, problem w tym, że na jej czele długo stał właśnie Babiš, jako minister finansów, później jego miejsce zajął jeden z jego posłów.

Jest jeszcze jedna sprawa, która obciąża czeskiego faworyta na urząd premiera. Przed słowackimi sądami od dłuższego czasu toczy się rozprawa dotycząca współpracy Andreja Babiša ze służbą bezpieczeństwa. Dokumenty świadczą na jego niekorzyść, Babiš postanowił jednak dowieźć przed sądem, że te informacje są sfałszowane. W tym miesiącu słowacki sąd konstytucyjny zdecydował o przekazaniu tej sprawy sądowi pierwszej instancji, dyskusja o tym, czy Babiš był świadomym współpracownikiem służb, czy nie, będzie trwać jeszcze długo.

Czy możemy spodziewać się zmian w polityce zagranicznej, międzynarodowej? Na przykład w kwestiach, które byłyby istotne dla Polski?

Bardzo wiele będzie zależało od tego, jaka powstanie koalicja. Wiele wskazuje na to, że właśnie MSZ zostanie przekazane koalicjantowi. Andrej Babiš dotychczas raczej nie interesował się sprawami międzynarodowymi. Dopiero w końcówce kampanii zaczął otwarcie deklarować swoje stanowisko, na przykład w kwestiach polityki europejskiej. Nie są to  jednak elementy głęboko przemyślanego programu w polityce unijnej, ale raczej hasła zgodne z nastrojami społecznymi. Tak jak większość społeczeństwa Babiš stanowczo przeciwstawia się przyjmowaniu migrantów na podstawie unijnych kwot, jest przeciwnikiem wejścia Czech do strefy euro i sprzeciwia się dalszemu przekazywaniu kompetencji z poziomu krajowego na poziom wspólnotowy. Wiele wskazuje na to, że Babiš będzie w stanie zmienić stanowisko w tych obszarach, tak jak to w przeszłości parokrotnie zmieniał zdanie w sprawie wejścia Czech do strefy euro.

Andrej Babiš ma zatem nieokreślone zamiary w sprawach międzynarodowych.

Wiele wskazuje na to, że Babiš, jeśli zostanie premierem, przyjmie transakcyjny model polityki zagranicznej. To znaczy, że nie będzie wiązał się trwałymi sojuszami w żadnym formacie międzynarodowym, tylko będzie dołączał do ad hoc powoływanych koalicji celem rozwiązania konkretnej kwestii. Nie będzie to polityka oparta na ideologii, tylko na bieżących korzyściach. Z wypowiedzi Andreja Babiša wynika, że współpraca wyszehradzka nie stanowi dla niego wartości sama w sobie. Niemniej będzie skłonny do współpracy z partnerami z V4 tam, gdzie będzie przekonany, że przyniesie mu to konkretną wartość, np. w polityce migracyjnej.

Andrej Babiš wypowiada się też niejednoznacznie w kwestiach dotyczących Rosji. Krytykuje sankcje nałożone na Rosję przez UE, jako nieskuteczne, ale konsekwentnie unika odpowiedzi na pytanie, czy jest za zachowaniem, czy zniesieniem sankcji. Deklaruje jedynie, że "trzeba rozmawiać”. Prawdopodobnie oznacza to, że w takich kwestiach będzie skłonny do kompromisu z silniejszym partnerami w UE, to znaczy z Niemcami, czy Francją.

Mówi się, że dobry wynik odniesie eurosceptyczna i antyimigrancka partia SPD Tomia Okamury, która jest silnie antyunijna. Jakie są nastroje społeczne w tych sprawach?

Nastroje antyimigracyjne są w Czechach silne. Na tle regionu Czesi są też słabo przekonani co do korzyści płynących z członkostwa w UE. Kilka ugrupowań w kampanii wyborczej odnosi się do tych nastrojów i stara się przekuć je w głosy poparcia. Skrajne stanowisko prezentuje partia SPD Tomia Okamury, która ma retorykę antyunijną, antyislamską i prorosyjską. Wyraźnie krytykuje też członkostwo Czech w NATO. Zbliżony program ma Komunistyczna Partia Czech i Moraw, która w wyborach od lat jest zwykle trzecią siłą polityczną, ale jest marginalizowana przez pozostałe partie.

Tomio Okamura. lider partii SPD. Fot. PAP/EPA/Pravo/Jan Handrejch Tomio Okamura. lider partii SPD. Fot. PAP/EPA/Pravo/Jan Handrejch

Jakie były główne tematy kampanii?

Ważnym tematem kampanii był sam Andrej Babiš i stosunek poszczególnych partii wobec niego. Ta dyskusja sprowadzała się do walki dwóch mitów na jego temat i odpowiedzi na pytanie, czy Babiš jest zbawieniem dla Czech, czy zagrożeniem dla czeskiej demokracji. Wraz ze wzrostem popularności SPD i Piratów w sondażach tradycyjne partie lewicowe i prawicowe zaczęły też dużo energii poświęcać na przekonanie wyborców, że głos na siły antyestablishmentowe wiąże się z dużym ryzykiem dla stabilności państwa.

Ivan Bartos, lider Partii Piratów. Fot. PAP/EPA/MARTIN DIVISEK Ivan Bartoš, lider Partii Piratów. Fot. PAP/EPA/MARTIN DIVISEK

Istotne miejsce w kampanii zajmowały też takie tematy jak bezpieczeństwo i migracje, ale w tych kwestiach, wyjąwszy partie skrajne, nie ma sporu na czeskiej scenie politycznej. Większość ugrupowań twierdzi, że kwoty migracyjne są złym rozwiązaniem, zarazem opowiadają się za przyjęciem kompromisowego rozwiązania w UE. Podobnie, w sprawie przystąpienia do strefy euro, generalnie panuje zgoda, że przynajmniej w najbliższych latach Czechy pozostaną przy swojej walucie. Z większych partii, zwolennikiem szybkiego przejścia na euro jest jedynie chadecka TOP 09.

Czy pojawiały się postulaty o poprawie sytuacji gospodarczej?

Czechy mają bardzo dobrą sytuację gospodarczą: najniższe w UE bezrobocie, dynamiczny wzrost gospodarczy, kondycja finansów publicznych jest bardzo dobra, w zeszłym roku miały nadwyżkę budżetową. Coraz poważniejszym problemem jest natomiast niedobór siły roboczej. W kampanii wyborczej partie dyskutowały o tym, czy Czesi powinni otworzyć swój rynek na pracowników z zagranicy, na przykład z Ukrainy. Andrej Babiš poparł ten pomysł i przekonywał, że firmy tego potrzebują, aby się rozwijać. Socjaldemokraci twierdzili natomiast, że napływ pracowników ze Wschodu spowodowałby utrzymanie niskich płac, tymczasem jednym z głównych haseł lewicy w tych wyborach jest wzrost wynagrodzeń.

Dlaczego socjaldemokracja z jej liderem Bohusławem Sobotką spadła w sondażach na drugie miejsce?

Premier Bohuslav Sobotka, jest niewątpliwie bardzo sprawnym politykiem, był w stanie wyjść obronną ręką z wielu sytuacji kryzysowych. Zarazem nie jest to typ trybuna ludowego obdarzonego charyzmą. W przeciwieństwie do Babiša słabo radzi sobie w bezpośrednim kontakcie otoczony wyborcami, nie potrafi porywać tłumów swoimi przemówieniami. W efekcie Babišowi udawało się przypisywać sobie sukcesy rządu, a porażkami obarczać koalicjanta.

Dlatego w czerwcu w partii socjaldemokratycznej doszło do wymiany lidera. Premierem pozostał Sobotka, ale kandydatem socjaldemokratów na przyszłego szefa rządu jest szef MSZ Lubomír Zaorálek, który potrafi mówić prostym językiem i lepiej tłumaczyć hasła wyborcze lewicy. Na czele partii stanął natomiast szef MSW Milan Chovanec, co oznacza, że w przypadku porażki wyborczej w władze socjaldemokracji będą mogły poświęcić Zaorálka i na niego zrzucić pełną odpowiedzialność.

***

Z Jakubem Groszkowskim, ekspertem Ośrodka Studiów Wschodnich, rozmawiała Agnieszka Kamińska, portal PolskieRadio.pl