Na ławie oskarżonych zasiada troje policjantów, którym prokuratorzy zarzucili niedopełnienie obowiązków oraz nieumyślne sprowadzenie niebezpieczeństwa dla zdrowia i życia wielu osób.
Ani oficer dyżurny sekcji ruchu drogowego, ani jego pomocniczka - Małgorzata Z. nie wiedzieli jakie pociski znajdują się w zapieczętowanych skrzyniach. Oboje twierdzą, że wydawanie amunicji nie należało do ich obowiązków.
Funkcjonariusz, który koordynował akcję - Radosław S. czuje się moralnie winny i twierdzi, że do końca życia będzie miał z tego powodu wyrzuty sumienia.
Prokuraturze nie udało się ustalić, którzy policjanci strzelali. Ten wątek sprawy umorzono. Kilka miesięcy po zamieszkach policja zawarła ugody z rodzinami ofiar i wypłaciła im odszkodowania.