Nikołaj Łosiew, emerytowany pilot wojskowy, właściciel pobliskiej działki, był na miejscu w 20 minut po katastrofie. Jak utrzymuje, w rozmowie z Polskiem Radiem, w rozbitej kabinie widział oprócz członków załogi przypiętych pasami do foteli ciało jeszcze jednej osoby. Nikołaj Łosiew nie potrafi powiedziać nic więcej o tej osobie.
Twierdzi też, że na miejscu zdarzenia szybko pojawiła się milicja, która nakazała wszystkim opuszczenie miejsca katastrofy. Świadek mówił również, że w trakcie wypadku nad lotniskiem utrzymywała się bardzo silna mgła.
Z Moskwy Włodzimierz Pac:
Informacje tego rodzaju pojawiały się już wcześniej. Z zapisów czarnych skrzynek rzeczywiście wynika, że zidentyfikowano piąty głos, ktory słychać było w kabinie pilotów tuż przed katastrofą. Pamietać jednak trzeba, że rosyjscy świadkowie zaraz po katastrofie podawali wiele informacji, które w toku sledztwa nie potwierdziły się. Na przykład o tym, że prezydencki samolot 4-krotnie podchodził do lądowania albo, że piloci słabo mówili po rosyjsku i jakoby przez to mieli utrudniony kontakt z wieżą na smoleńskim lotnisku.
mch, Informacyjna Agencja Radiowa/W.Pac