Do skierowania projektu do prac w komisji zabrakło 9 głosów. Głosów, na które liczyła Platforma Obywatelska i Nowoczesna, a z której szeregów nie zagłosowało odpowiednio 29 i 10 posłów. Co więcej trzech posłów PO zagłosowało za odrzuceniem projektu i za skierowaniem do pracy w komisjach ustawy zaostrzającej przepisy ws. aborcji.
Kary dla posłów Platformy i Nowoczesnej
Nagana i kara finansowa to kary, jakie klub Nowoczesnej wymierzył posłom, którzy nie brali udziału w głosowaniu nad projektem komitetu "Ratujmy Kobiety 2017". - Przepraszam za tę niedopuszczalną sytuację - powiedziała szefowa klubu Kamila Gasiuk-Pihowicz.
Oburzony zachowaniem swych klubowych kolegów był wiceszef klubu PO Rafał Trzaskowski. - Olbrzymia większość klubu zagłosowała zgodnie z dyscypliną. Trzy osoby się wyłamały i rzeczywiście była jakaś niewielka grupa posłów, która była na sali, ale nie wzięła udziału w tych konkretnych głosowaniach. Dla mnie jest to całkowicie niezrozumiałe, że ten projekt został odrzucony - powiedział po głosowaniach.
Z kolei przewodniczący Platformy Obywatelskiej Grzegorz Schetyna powiedział w radiowej Trójce, że "Ci którzy opowiedzieli się za odrzuceniem projektu komitetu "Ratujmy Kobiety 2017 muszą zostać ukarani".
Dominik Tarczyński z PiS uważa, że zachowanie posłów Platformy Obywatelskiej i Nowoczesnej za "cyniczne i obrzydliwe":
Zdaniem Eugeniusza Kłopotka nie powinno się mówić o karaniu posłów, gdyż w przypadku tej ustawy nie można wymagać od posłów dyscypliny partyjnej.
Z Eugeniuszem Kłopotkiem nie zgadza się Iwona Śledzińska-Katarasińska. Jej zdaniem głosowanie nie było głosowaniem merytorycznym, a "technicznym".
rr/pap/iar