Wspominają prezydenta Lecha Kaczyńskiego i jego małżonkę, mówią o żałobie i poczuciu wspólnoty.
Całe Krakowskie Przedmieście przed Pałacem jest zapełnione setkami osób, które oddają hołd ofiarom katastrofy. - To jest moment, w którym możemy poczuć się razem - przyznają.
Pani Anna przyszła pod Pałac prezydencki ze swoją kilkuletnią córką Sonią. - Tłumaczę jej, że umarł król - mówi.
Na Krakowskim Przedmieściu palą się setki zniczy, ludzie przynoszą kwiaty, flagi, szaliki od kibiców oraz kartki z kondolencjami. Czytamy m.in "Najlepsi z najlepszych - cześć wam chwała i pamięć", "Narodzie, obudź się bo nie będzie miał cię kto bronić".
Polacy są razem
"Myślę, że mało który kraj był w takiej sytuacji, że w jednej katastrofie zginęło aż tylu najważniejszych ludzi w Polsce, polityków, oficerów i duchownych. To czas, kiedy musimy się zjednoczyć" - podkreślał mężczyzna, który przyszedł pod Pałac Prezydencki z polską flagą.
"To wielka tragedia dla naszego narodu. Przyszłam tutaj, ponieważ jest to obowiązek każdego Polaka" - powiedziała Anna, mieszkanka Warszawy.
W katastrofie prezydenckiego samolotu w Smoleńsku zginęło 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński, jego małżonka i wielu najważniejszych urzędników państwowych, posłów, senatorów, dowódców wojskowych i hierarchów Kościoła.
rk,Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)