Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Polskie Radio
migrator migrator 10.03.2010

W Trójmieście są równi i równiejsi wobec prawa

Straż miejska traktuje trójmiejskich kierowców gorzej od tych, którzy jeżdżą autami z rejestracją z innych miast. - Nic w tym dziwnego, tak jest od dawna - bagatelizują sprawę strażnicy.


Za wycieraczkami samochodów z trójmiejskimi tablicami rejestracyjnymi (zaczynającymi się na litery: GD, GSP i GA), które zostały niewłaściwie zaparkowane strażnicy pozostawiają za wycieraczką "instrukcję". Zgodnie z nią, użytkownik pojazdu musi pofatygować się do siedziby straży miejskiej, by przyjąć mandat. Traci cenny czas i pieniądze na paliwo.

Niezgodne z przepisami parkowanie jest mniej dolegliwe dla kierowców aut z rejestracją zaczynającą się na litery GKA, GWE czy GND. Strażnicy zakładają im blokady na koło i pozostawiają dane do kontaktu. Kierowcy dzwonią na podany numer, a strażnicy pojawiają się w ciągu 15 minut. Wówczas wręczają kierowcy mandat. Ten nie musi jednak fatygować się do siedziby straży. Oszczędza czas i pieniądze na paliwo.

Strażnicy miejscy z Gdańska przyznają, że ten sposób wręczania mandatów praktykowany jest od wielu lat. - Zdajemy sobie sprawę, że kierowcy spoza Trójmiasta z trudem poruszają się po naszych ulicach, nie potrafią często znaleźć adresu naszej komendy. Pomagamy im - wyjaśnia Bartłomiej Kłodnicki rzecznik prasowy Straży Miejskiej w Gdańska.

Takie podejście podoba się kierowcom spoza Trójmiasta.

- W Gdańsku jestem bardzo rzadko. Odnalezienie siedziby komendy, by podpisać mandat, byłoby dla mnie trudne. Rozwiązanie przyjęte przez gdańskich strażników jest jak najbardziej słuszne - tłumaczy pan Michał, mieszkaniec Redy.

Zachwyceni nie są oczywiście mieszkańcy Trójmiasta.

- Kierowcy powinni być traktowani sprawiedliwie. Blokady powinny być zakładane na koła wszystkich aut źle zaparkowanych i niech do wszystkich strażnicy przyjeżdżają - krytykuje działania funkcjonariuszy Andrzej Binkiewicz, kierowca z Gdańska.

Na takie rozwiązanie nie ma jednak szans. - Zabrakłoby nam urządzeń unieruchamiających auta - z rozbrajającą szczerością przyznaje jeden z pracowników administracyjnych Straży Miejskiej w Gdańsku.

mch, trojmiasto.pl