Białoruskie radio cytuje wypowiedzi nauczycieli, którzy są zdziwieni, że ktoś każe dzieciom podpisywać się imieniem i nazwiskiem pod listem do prezydenta. „Jeśli można byłoby się podpisać pseudonimem, to na pewno byliby chętni, a tak każdy boi się, że mogą go posadzić" - twierdzą nauczyciele.
Uczniowie zgodzili się wziąć udział w akcji zorganizowanej przez Białoruski Związek Młodzieży pod warunkiem, że zamiast pytań będą mogli przesłać swoje prośby.
„Szanowny Aleksandrze Gregoriewiczu, proszę zwrócić uwagę, aby nie było już więcej reform oświaty. Od kiedy chodzę do szkoły, już trzy razy zmieniał się system kształcenia" - napisała jedna z uczennic. Inni proszą, aby ich kraj się rozwijał i piękniał, a państwo, żeby nie zapominało o najuboższych. Skrzynki na listy do prezydenta wisieć będą w każdej szkole do 25 maja.
mch, Informacyjna Agencja Radiowa (IAR), Maciej Jastrzębski