15-tą ofiarą jest mężczyzna, który ponad tydzień temu został porwany przez rwący nurt rzeki. W poniedziałek po południu jego ciało znaleźli policjanci w korycie rzeki Koszarawa w Przyborowie. Tydzień temu mężczyzna pomagał przy umacnianiu wału przeciwpowodziowego.
Jak powiedział rzecznik komendanta głównego policji Mariusz Sokołowski, bardzo często ludzie lekceważą niebezpieczeństwo i np. wchodzą na wały przeciwpowodziowe, by obserwować wezbraną rzekę. "To bardzo niebezpieczne. Tak naprawdę nie wiadomo, gdzie wał może zostać przerwany. Oczywiście nie musi, ale zawsze istnieje takie ryzyko" - podkreślił rzecznik.
Nie czekajcie zbyt długo!
Innym problem - zaznaczają policjanci - jest niechęć do ewakuacji wśród mieszkańców terenów zagrożonych zalaniem. "Zazwyczaj jest tak, że zwlekają do ostatniej chwili, bojąc się m.in. o dobytek. A wezbrana woda jest przecież bardzo niebezpieczna" - podkreślił Sokołowski.
Dodał, że jeśli do domu przychodzą policjanci lub strażacy z informacją o ewakuacji, oznacza to, że sytuacja jest bardzo poważna. Nie narażajmy swojego zdrowia, a nawet życia - podkreślił.
O tym, jak wielkie jest ryzyko, świadczy choćby fakt, że po przerwaniu wału w Świniarach wiele osób, w tym dzieci, musiały ewakuować śmigłowce.
"Mogę zapewnić, że robimy wszystko, by uchronić pozostawione mienie" - podkreślił rzecznik. Przypomniał, że na obszarach zalanych jest więcej patroli policyjnych, które w dzień i w nocy kontrolują teren. W akcję włączane są też śmigłowce z kamerami termowizyjnymi - jak dotąd jednak nie odnotowano żadnych przypadków szabrownictwa.
ak,PAP