Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Michał Szewczuk 07.10.2018

Władysław Kosiniak-Kamysz: trzeba zjednoczyć Polskę i przywrócić normalność

Trzeba zjednoczyć Polskę i przywrócić normalność, przywrócić normalne relacje między sąsiadami i w rodzinie – apelował lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz podczas niedzielnego wiecu w zagrodzie Wincentego Witosa w małopolskich Wierzchosławicach. 

- Nie ma dziś na pewno w Europie tak podzielonego państwa, które ma tak wiele niestety problemów wewnętrznych wynikających z tego, że ideologia nienawiści, zawiści i zazdrości, reprezentowana przez „grupę rekonstrukcyjną sanacji” pod nazwą PiS dzieli i niszczy Polskę - mówił prezes Polskiego Stronnictwa Ludowego.

Podkreślił, że działacze PSL zebrali się w niedzielę w zagrodzie przywódcy ruchu ludowego i przedwojennego premiera Wincentego Witosa, by "dać tamę obłudzie, kłamstwu i propagandzie". 

- Tu chodzi o Polskę, a nie tylko o wybory samorządowe, to jest sprawa znacznie poważniejsza - podkreślił Władysław Kosiniak-Kamysz i zaakcentował, że zadaniem ruchu ludowego było zawsze "iść pod prąd, iść do góry, ale nie płynąć z prądem, bo jest łatwiej".

"Idee, nie ideologie"

- Nie wolno się poddać tym, którzy niszczą wspólnotę narodową, bo jest ona gwarantem bezpieczeństwa. My ideom państwa demokratycznego, państwa samorządowego, a przez to sprawiedliwego jesteśmy wierni do końca (…). To nas też odróżnia od dzisiaj rządzących – oni mają swoje ideologie, a my mamy swoje idee. Oni mają ideologie nienawiści, zawiści i zazdrości, a my mamy idee braterstwa, współpracy i samorządności. Idee, a nie ideologie - powiedział prezes PSL.

Władysław Kosiniak-Kamysz zadeklarował, że PSL dąży do doprowadzenia do porozumienia, bo "Polska nie jest ani PiS, ani opozycji, nie jest żadnej partii politycznej". - Jest wszystkich obywateli, całego narodu, zjednoczonego narodu polskiego, który jest dumny ze swojej historii, szuka przyjaciół i dąży do tego, żeby budować Polskę demokratyczną, sprawiedliwą i samorządną, Polskę dla każdego, nie dla wybranych - zaznaczył. 

- Każdy głos wzywający do poparcia idei zjednoczenia Polski i Polaków będzie przez nas poważnie traktowany - zadeklarował szef ludowców.

"Nikt nas nie musi uczyć ludowości"

Dom Wincentego Witosa w Wierzchosławicach – mówił Kosiniak-Kamysz - jest dla prawdziwych ludowców miejscem szczególnym, niezwykłym, stanowiącym inspirację, motyw przewodni do działania. "Stanowi o naszej historii, tradycji, ale jest też wektorem na przyszłość" - zaznaczył. 

- Nie przychodzimy tu od święta (…). Nas naprawdę ludowości nikt nie musi uczyć - podkreślił lider PSL, odnosząc się do spekulacji, że przed wyborami Wierzchosławice odwiedzi premier Mateusz Morawiecki i przedstawiciele PiS. - Faryzeusze, którzy może przyjadą tu za tydzień i znów będą ubierać ludowe szaty - ocenił. - Tylko wam one nie pasują, wy ubieracie je tylko po to, żeby ukryć po raz kolejny, że "król jest nagi" - mówił Władysław Kosiniak-Kamysz. - To nie jest wasza idea, to nie jest wasza tradycja, to nie jest wasza spuścizna. Jedynym historycznym, prawowitym spadkobiercą myśli politycznej i wiernym testamentowi Wincentego Witosa jest ruch ludowy, a jego emanacją jest Polskie Stronnictwo Ludowe - kontynuował.

Władysław Kosiniak-Kamysz, przypominając starania jego ugrupowania o przyjęcie przez parlament ustawy zamazującej Wincentemu Witosowi tzw. wyrok brzeski z 1932 r., ocenił, że "polska wieś nie daje wiary w to, że można być spadkobiercą i wiernym tradycji, składać kwiaty pod pomnikiem Wincentego Witosa, a tak naprawdę z tyłu mieć zaciśniętą pięść, bo od dwóch lat nie rozpoczęły się prace nad ustawą o rehabilitacji Wincentego Witosa i zmazaniu wyroku sądu brzeskiego". 

"Oblany test na prawdomówność"

- To była nasz test na prawdomówność, na waszą ludowość, wy ten test oblaliście – nie chcecie rehabilitacji Witosa – nie jesteście ludowcami - zaznaczył prezes PSL. 

Polityk zadeklarował, że dla niego, jako pierwszego prezesa PSL i posła ziemi tarnowskiej po Wincentym Witosie "szczególnym honorowym zobowiązaniem jest zmazanie haniebnego wyroku sądu brzeskiego".

Szef PSL, zwracając się do premiera Mateusza Morawieckiego ocenił, że "chce on się mienić ludowcem, bo tak mu się coś spodobało (…)". - A pan w Wierzchosławicach będzie tylko przed wyborami. Niech pan się zajmie swoimi bankami, bankierami, kredytami, bo to panu może wychodziło, ale rządzenie i budowanie państwa panu po prostu nie wychodzi. I smutno jest stać przed domem premiera naszej wolności i myśleć, że dzisiaj w Polsce jest premier, który kłamstwo, manipulację i tchórzostwo ma codziennie wyryte i w swojej mowie i w swoich czynach. Przykro jest, bo chcielibyśmy mieć, niezależnie, kto wygrywa wybory, przyzwoitego premiera, takiego, jakim był Wincenty Witos - podkreślił Władysław Kosiniak-Kamysz. 

Prezentując kandydatów PSL w wyborach samorządowych na ziemi tarnowskiej, zaznaczył, że "w tych wyborach trzeba postawić na najlepszych kandydatów PSL, którzy są za Polską demokratyczną, samorządową, a przez to Polską sprawiedliwą".

msze