Problemy finansowe Nowoczesnej od dawna nie są tajemnicą. Według portalu Onet.pl do końca roku partia ma spłacić 900 tys. zł. Chodzi o zobowiązanie wobec telewizji Polsat za spoty wyborcze w kampanii parlamentarnej. Na spłatę jednak nie ma szans, bo partia nie otrzymuje subwencji przez błędy formalne ówczesnego skarbika partii, a prywatnie męża posłanki Kamili Gasiuk-Pihowicz - Michała Pihowicza. Nowoczesna negocjuje z Polsatem, by dług rozłożyć na raty. - Jesteśmy dobrej myśli. Ale o szczegóły proszę pytać Polsatu - kwituje skarbnik Mirosław Pampuch.
To nie wszystkie długi Nowoczesnej. Partia ma jeszcze prawie 2 mln kredytu, który zaciągnęła na wybory w 2015 r. w banku PKO BP. Ugrupowanie - co prawda otrzmuje datki od swoich sympatyków - ale to kropla w morzu potrzeb. Jak mówił Adam Szłapka, sekretarz N., w Radiu Plus, w zeszłym miesiącu partia otrzymała około 60 tys. zł.
- Kto spłaci dług Nowoczesnej, jeżeli doszłoby do likwidacji partii? - pytał dziennikarz.
- Musiałbym dokładnie sprawdzić. Część pozostanie na pełnomocniku finansowym, który zaciągnął zobowiązania (Michale Pihowiczu), a część przejdzie na skarb państwa - odpowiedział Szłapka. Oznacza to, że za część zobowiązań zapłaciliby podatnicy.
Polityk nie podał jednak jak dług miałaby rozłożyć się na wskazane podmioty. O szczegóły zapytaliśmy więc wspomnianego już Mirosława Pampucha. - Trudno mówić o podatniku, bo gdyby doszło do takiego scenariusza, odpowiedzialność spadłaby na tych, którzy udzielili usługi oraz na pełnomocnika - stwierdził Pampuch.
Frustracja i wzajemne oskarżenia posłów .N
O tym, że sytuacja finansowa Nowoczesnej jest poważna, świadczą wiadomości wymieniane między politykami na prywatnym forum, które opublikował portal wp.pl. "Nie daje się przelewów jednej osobie na takie kwoty w takiej organizacji. (...) Partia powinna mieć porządne ubezpieczenie od takich omyłek ludzkich i gdybyśmy mieli profesjonalne biuro rachunkowe, to byśmy takie ubezpieczenie mieli" - napisała Paulina Hennig-Kloska, rzeczniczka partii.
Powodów do frustracji posłów Nowoczesnej jest jednak więcej. Po odejściu siedmiu członków, Nowoczesna straciła w Sejmie klub. Aby go uratować, Nowoczesna chce współpracy z Polskim Stronnictwem Ludowym i Unią Europejskich Demokratów. "Namówić PSL i UED do koalicji. Jakikolwiek układ, ale pozostawiający PO samą sobie" - czytamy. Padły też wzajemne oskarżenia o brak szacunku wobec siebie oraz nie branie pod uwagę głosu struktur.
Czy posłowie Nowoczesnej spodziewają się kolejnych odejść? - Nie wiem, czy takie są planowane. Na pewno będziemy walczyć o to, by przywrócić klub. Rozmawiamy z różnymi ugrupowaniami - mówi nam Pampuch. - W sobotę spotykamy się, by omówić ostatnie wydarzenia - dodaje.
kad