Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PolskieRadio 24
Damian Nejman 24.12.2018

Ks. Bartosz Adamczewski: Bóg staje blisko nas i każdy może się w nim odnaleźć

- Święta są po to, aby uwolnić się od komercji i poszukać bliskości Boga, drugiego człowieka i sensu bycia w swojej rodzinie - powiedział w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl biblista ks. dr hab. Bartosz Adamczewski z UKSW.
Posłuchaj
  • Ks. Bartosz Adamczewski o Biblii
  • Ks. Bartosz Adamczewski o komercjalizacji w Święta Bożego Narodzenia

Damian Nejman, PolskieRadio24.pl: Co jest istotą Świąt Bożego Narodzenia?

Ks. prof. UKSW dr hab. Bartosz Adamczewski: Zdecydowanie to, że Bóg staje bardzo blisko nas, staje się taki jak my i każdy człowiek może się w nim odnaleźć. Bóg przestaje być gdzieś daleko i staje na wyciągnięcie ręki.

Dlaczego Boże Narodzenie przypada na 25 grudnia, skoro w Ewangeliach nie ma o tym żadnej wzmianki?

Ks. Bartosz Adamczewski Biblia dotyka przede wszystkim spraw ponadczasowych. One owszem, wydarzyły się w konkretnych realiach, ale tak naprawdę mówi o rzeczach wiecznych, które dotykają wszystkich ludzi.

To jest symboliczna data. Dlatego wybrano ten termin, ponieważ to najkrótszy dzień w roku i od tego dnia zaczyna się nowa nadzieja, nowy początek. To prawda, nie mamy w Ewangeliach żadnej daty narodzenia Chrystusa, nie mamy takich danych i szczerze mówiąc ludzie kiedyś nie przykładali do tego kiedy się ktoś narodził tak dużej wagi. No chyba, że był to sam Cesarz.

A znamy chociaż rok narodzenia Jezusa? Bo niektórzy historycy twierdzą, że Jezus przyszedł na świat 6, 7 lat przed swoim narodzeniem.

Pewnie to jest najbardziej prawdopodobnie. W VI wieku mnich Dionizjusz Mały pomylił się w rachubach. Wiemy przede wszystkim, że Jezus narodził się, gdy żył jeszcze król Herod, a zmarł on w czwartym roku p.n.e.

Historia Jezusa zawarta jest w Piśmie Św., które bije wszelkie rekordy pod względem liczby sprzedanych egzemplarzy. Z drugiej strony znajomość Biblii wśród katolików jest nie najlepsza. Jak ksiądz tłumaczy ten paradoks?

Era smartfonów zabija znajomość tekstów, bo wymagają one poświęcenia czasu, uwagi, serca. Żeby wgryźć się w jakikolwiek trudniejszy tekst, to trzeba się skupić, pomyśleć. Ten tekst też odkrywa coś w nas, potrzebujemy refleksji nad samym sobą, światem. Nie zawsze jesteśmy na to gotowi. Często potrzebujemy tylko informacji, że coś się stało lub gdzie daną rzecz można kupić i to nas interesuje. Dlatego Pismo Święte jest dla nas trudniejsze, choć z drugiej strony wielu ludzi słucha Biblii nawet jadąc do pracy. Jest ono powszechnie dostępne w wersji audio, więc myślę, że nie jest tak źle.

Biblia składa się z ponad 40 autorów – od królów po pasterzy – jest księgą spisywaną w ciągu 15 wieków. Jak owocnie czytać Pismo Św. nie mając zaplecza teologicznego oraz historycznego?

Pismo Św. jest jednocześnie bardzo łatwe i trudne. Dzieci w przedszkolu mniej więcej coś z niego są w stanie zrozumieć np. to czego uczył Jezus, że umarł i zmartwychwstał. Równocześnie nie znam drugiej tak bogatej księgi w głębie znaczeń. Przy całych tysiącleciach istnienia literatury nie jestem w stanie znaleźć księgi, która by zawierała tyle poziomów znaczeń jednocześnie, tak gęsto nabitej symboliką. Biblia jest jeszcze dla nas do odkrycia. Myślę, że większości jeszcze nie rozszyfrowaliśmy. To się wydaje dość proste, dopóki nie zacznie się pytać o szczegóły, nie zacznie kojarzyć spraw pomiędzy księgami, znaczenia symbolicznego chociażby imion, nazw. Do tego potrzeba znajomości języków oryginalnych, do tego żadne tłumaczenie się nie nadaje, nie pokaże nam aluzji, dwuznaczności imion – a one znaczą coś więcej.

Wydarzenia z kart Biblii są tak stare, że niejeden młody człowiek może zastanawiać się, czy historie biblijne może przekładać na swoje życie, codzienne doświadczenia.

Może, tam jest tyle poziomów znaczeń równocześnie, że na jakimś poziomie zawsze będziemy. Nie musimy być na najwyższym, a podejrzewam, że nie tyle go nie osiągnęliśmy, co nawet nie wiemy gdzie on jest. Wydarzenia mogły być dawne, ale najważniejsze rzeczy i tak są ponadczasowe. Kłopot z przyjaźnią istniał od zawsze i Biblia dotyka przede wszystkim takich ponadczasowych spraw. One owszem, wydarzyły się w konkretnych realiach, Biblia zawiera odniesienia historyczne, ale tak naprawdę mówi o rzeczach wiecznych, które dotykają wszystkich ludzi. Jestem głęboko przekonany, a wystarczy obejrzeć filmy Tarkowskiego lub poczytać twórczość Lema, że kiedy będziemy podróżować między gwiazdami, to te same problemy zostaną. Technika nie zastąpi tego co jest w nas. Myślę, że młodzi ludzie doskonale zdają sobie z tego sprawę. Dopóki potrzeba im tylko kupna nowej pary butów, to Biblia ich nie interesuje, ale w momencie gdy zawiodą się na przyjacielu, to wtedy zaczynają szukać dlaczego tak się dzieje i znajdą to w historiach biblijnych. Chociażby o synu marnotrawnym, który się pogubił w życiu, ale umiał wrócić do domu ojca. 

Zaczęliśmy Bożym Narodzeniem i nim zakończmy. Jak owocnie przeżyć ten czas w dobie tak silnej komercjalizacji?

Ludzie doskonale zdają sobie sprawę z tego, że komercja jest pewnym światem dookoła nas i każdy normalny człowiek próbuje z niej uciec. Co prawda komercja jest nam potrzebna, ale każdy chce uciec od niej w rozmowy z drugim człowiekiem, w spokojny czas, żeby posiedzieć razem przy stole bez telewizji. Każdy do tego tęskni, a Święta są właśnie po to, aby od tej komercji jakoś się uwolnić i poszukać bliskości Boga, drugiego człowieka i sensu bycia w swojej rodzinie.

Z ks. prof. UKSW dr hab. Bartoszem Adamczewskim rozmawiał Damian Nejman, PolskieRadio24.pl