Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Michał Szewczuk 06.02.2019

Jan Krzysztof Ardanowski chce wprowadzić zmiany w ustawie weterynaryjnej

Minister rolnictwa poinformował, że planuje wprowadzić zmiany w ustawie weterynaryjnej dotyczące systemu kontroli w polskich ubojniach. Mają one uniemożliwić sprzedaż mięsa pochodzącego od chorych zwierząt. 

Jan Krzysztof Ardanowski powiedział we Wrocławiu, że chce zaproponować nowe przepisy w przyszłym tygodniu. Zmiany mają zlikwidować możliwość wyznaczania do kontroli uboju i przetwórstwa mięsa lekarzy prywatnej praktyki. Będą to robić etatowi pracownicy Inspekcji, którzy będą również ponosili odpowiedzialność służbową. 

- Należy wprowadzić zakaz działalności gospodarczej dla złodziei i oszustów. A dla lekarzy weterynarii, którzy brali udział w tym procederze wprowadzić zakaz wykonywania zawodu. Ja to rozważam, poddam konsultacjom, ale może takie wypalenie gorącym żelazem jest potrzebne, żeby nie było pokusy łatwego zarobku i złodziejstwa - powiedział minister. Ocenił, że "może dało to kilka tysięcy złotych nieuczciwego zarobku właścicielowi ubojni, ale dramatycznie podcięło zaufanie do polskiej żywności i również utrudniło możliwości rozwijania polskiego eksportu". 

- To są skutki dramatyczne. Ja to mówię w sposób odpowiedzialny, że każdy złodziej i oszust, który w Polsce próbuje okradać chłopów i działać na szkodę wizerunku polskiego rolnictwa będzie ukarany - podsumował Jan Krzysztof Ardanowski.

Ponadto w myśl nowego prawa w zakładach ubojowych ma być instalowany 24-godzinny monitoring. Przepisy wprowadzą również - jak ujął minister - "wielkie kary" za zniszczenie nośników monitoringu. Minister zapewnił, że po aferze z chorą wołowiną, która trafiła między innymi do Grecji czy Francji zarządził specjalną kontrolę w blisko tysiącu ubojni w Polsce. Minister Ardanowski rozważa również wprowadzenie zakazu działalności gospodarczej dla firm, które dopuszczają się takich nielegalnych procederów. 

Minister rolnictwa ws. nielegalnego uboju krów: oczekuję, że inspektorzy KE podpowiedzą, co zrobić

W poniedziałek inspektorzy Komisji Europejskiej rozpoczęli w Polsce badanie sprawy nielegalnego uboju krów. Ich misja potrwa do piątku. W ciągu miesiąca powinien być gotowy raport KE w tej sprawie. Minister Jan Krzysztof Ardanowski na konferencji prasowej we Wrocławiu był pytany, czy powstaje również polski raport i "w jaki sposób rząd będzie uspokajać" zagranicznych partnerów. 

- My nie chcemy nikogo uspokajać w sposób nieuprawniony czy nieprawdziwy. Cieszę się, że są już trzeci dzień inspektorzy, którzy sprawdzają procedury, które zostały uruchomione. To są takie same procedury, jak w innych krajach – powiedział minister. Podkreślił, że europejscy inspektorzy sami wybrali ubojnie, które będą sprawdzić, w tym tą, gdzie odbywał się nielegalny ubój. 

- Oczekuję, że jeżeli są jakieś błędy, niedociągnięcia w procedurach to również podpowiedzą (inspektorzy KE) i wskażą, co należy uruchomić. I to znajdzie się wszystko w raporcie zarówno władz polskich, jak również w tym raporcie, który jak sądzę na koniec tygodnia, czy w przyszłym tygodniu też ci inspektorzy przedstawią - powiedział Jan Krzysztof Ardanowski. Przypomniał, że jego resort skierował kontrole do wszystkich ubojni w Polsce, a jest ich ok. 1100. 

- Czekam na wyniki, ale nie potwierdziło się do tej pory, by w innych zakładach tego typu niecny i przestępczy proceder miał miejsce. Dlatego absolutnie protestuję przeciwko takiemu twierdzeniu, że chore mięso trafiło do konsumentów, a jest to powtarzane jak mantra zarówno przez część mediów w Polsce, jak i w Europie, co buduje atmosferę strachu - powiedział. 

Ocenił, ze niektóre kraje wykorzystują taką atmosferę "jako element rywalizacji gospodarczej, apelując by społeczeństwa, m.in. Czech i Słowacji powstrzymały się od zakupu mięsa z Polski". - Już nie tylko wołowiny, ale w ogóle mięsa, a w domyśle żywności z Polski - dodał minister. Poinformował, że w krótkim czasie chce zaproponować zmiany, które uniemożliwią powtórzenie takiego procederu. 

Minister o rozdysponowywaniu ziemi z zasobów Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa

W spotkaniu z Janem Krzysztofem Ardanowskim uczestniczyło kilkudziesięciu rolników z okolicznych powiatów. Szef resortu rolnictwa podczas konferencji prasowej powiedział, że rolnicy zadawali wiele pytań, w tym niektóre bardzo szczegółowe. - Nie ma już w rolnictwie prostych rozwiązań; zostały sprawy trudne i trudniejsze i dokładnie we współpracy z rolnikami będziemy szukać różnych rozwiązań - mówił dziennikarzom. 

Jednym z tematów rozmów było rozdysponowywanie ziemi z zasobów Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa. - Ten problem, w kwestii prowadzenia przetargów, jest poruszany na Dolnym Śląsku, podobnie jak w innych częściach zachodniej Polski. Przy tym są tu sprzeczne oczekiwania; jedni chcą, by ziemia trafiała wyłącznie do rolników po sąsiedzku, inni preferują młodych rolników, jeszcze inni nie chcą ograniczania dostępu do ziemi. To są problemy, które KOWR musi na poziomie regionalnym uzgodnić z rolnikami - mówił minister. Podkreślił przy tym, że nadal obowiązuje deklaracja na terenie całej Polski, że "polska ziemia ma służyć przede wszystkim rolnikom na powiększenie gospodarstw rodzinnych". Rolnicy na spotkaniu z ministrem zwracali również uwagę na konieczność zwiększenia liczby stacji meteorologicznych. - To problem, który pojawił się w kontekście ubiegłorocznej suszy i tego, że obecna sieć stacji nie do końca odzwierciedlała stan faktyczny - powiedział Jan Krzysztof Ardanowski. 

Zwracano uwagę na rosnącą populację dzikich zwierząt i związane z tym zagrożenia dla rolnictwa. - Nie chodzi tylko o zwierzęta łowne, jak dziki, które rozmnożyły się na potęgę. Rolnicy sygnalizują, że na terenie Sudetów występuje nadmierna populacja wilka, który zaczyna zagrażać zwierzętom gospodarczym - powiedział minister. Dodał, że ten problem "musi być na bieżąco monitorowany przez ministra środowiska". 

Rozmowy dotyczyły również organizacji rolniczych. - Na sali były osoby, które krzykiem próbowały przekonać do swoich racji. Pojawił się problem wiarygodności i aktywności izb rolniczych w Polsce. Przypominam, że to samorząd rolniczy, który ma określone uprawnienia i który pochodzi z demokratycznych wyborów dokonywanych przez rolników (…) Jest zatem okazja, jeśli ktoś jest niezadowolony z władz swoich izb, wkrótce odbędą się wybory i można wybrać ze swojego grona odpowiednich reprezentantów - mówił minister. Dodał, że należy poprawiać samorząd rolniczy, ale go nie niszczyć. 

Jan Krzysztof Ardanowski zaapelował do rolników o to, aby w swojej grupie zawodowej nie "atakowali się nawzajem". - Jak mamy oczekiwać akceptacji ze strony innych grup zawodowych, ze strony miasta, dla potrzeb i oczekiwań rolniczych, jeśli my rolnicy nie szanujemy siebie nawzajem - powiedział.

msze