Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Daniel Czyżewski 21.03.2019

Gdańsk: bez aresztu dla dwóch osób, które rozwiesiły faszystowskie plakaty

Gdański sąd nie uwzględnił wniosku prokuratury o zastosowanie tymczasowego aresztu dla dwóch osób, którym prokuratura postawiła zarzuty rozwieszenia faszystowskich plakatów na trzech gdańskich wegańskich barach. Sąd zastosował m.in. dozór policyjny. 

O podjętej w czwartek wieczorem decyzji gdańskiego sądu dotyczącej środków zapobiegawczych zastosowanych wobec podejrzanych w tej sprawie poinformowała PAP rzecznik prasowa Prokuratury Okręgowej w Gdańsku Grażyna Wawryniuk. 

Przypomniała, że podejrzani to 20-letnia kobieta i 22-letni mężczyzna. Obydwoje zostali zatrzymani przez policję w środę, a w czwartek Prokuratura Rejonowa Gdańsk Oliwa postawiła im zarzuty, jednocześnie kierując do gdańskiego sąd wniosek o tymczasowe aresztowanie. Na posiedzeniu w czwartek wieczorem sąd nie przychylił się do tego wniosku i zastosował wobec podejrzanych dozory policyjne oraz zakazy kontaktowania się i zbliżania do pokrzywdzonych właścicieli barów. 

W czwartek wczesnym popołudniem prokuratura postawiła obydwojgu podejrzanym zarzuty. Zdaniem prokuratorów obydwoje mieli "wspólnie i w porozumieniu stosować groźby bezprawne uszkodzenia ciała i pozbawienia życia wobec grupy osób z powodu przynależności narodowej, rasowej, etnicznej i politycznej, propagować ustrój faszystowski oraz nawoływać do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych i rasowych". Za takie czyny grozi do 5 lat więzienia. 

Wulgarne napisy

Rzecznik poinformowała, że prokuratura uznała, iż obydwoje działali w sposób chuligański - publicznie i bez powodu, okazując rażące lekceważenie porządku prawnego. 

Wawryniuk wyjaśniła, że kobiecie został przedstawiony dodatkowy zarzut - posiadania, w celu ich rozpowszechniania, materiałów zawierających treści propagujące ustrój faszystowski i nawołujących do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych i rasowych. Za popełnienie takiego przestępstwa grozi do dwóch lat więzienia. 

Rzecznik powiedziała też, że podejrzani nie przyznali się do popełnienia zarzuconych im czynów. Odmówili złożenia wyjaśnień. 

Sprawa wiąże się z incydentem, do którego doszło w nocy z 15 na 16 marca. Na witrynach i elewacjach trzech wegańskich barów pojawiły się propagujące nazizm plakaty i graffiti. Na plakatach, które naklejono na szybach barów, znajdowały się m.in. wulgarne groźby i napisy "White power" i "Nigdy dosyć rasizmu i faszyzmu w Trójmieście". Z kolei graffiti przedstawiały nazistowskie symbole. 

Sprawą zajęła się miejscowa policja. 20 marca funkcjonariusze zatrzymali trzy osoby: kobietę i dwóch mężczyzn. Jeden z mężczyzn został zwolniony po przesłuchaniu w charakterze świadka. 

Incydent spotkał się z protestem władz Gdańska. Prezydent tego miasta Aleksandra Dulkiewicz zadeklarowała, że zrobi "wszystko, co w jej mocy, by sprawcy tego ataku zostali ukarani". "W naszym mieście nie ma zgody na mowę nienawiści i akty agresji. Jestem w stałym kontakcie z policją i zrobię wszystko, co w mojej mocy, by sprawcy tego ataku zostali ukarani" - napisała w oświadczeniu rozesłanym mediom, apelując do mieszkanek i mieszkańców Gdańska: "Przeciwstawiajcie się stanowczo nienawiści, która ma miejsce w Waszym otoczeniu. Nie pozwalajcie na hejt i przemoc. Musimy razem stawić opór przemocy w życiu społecznym". 

dcz