Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Paweł Słójkowski 17.04.2019

Liga Mistrzów: Ajax rozkochał w sobie piłkarski świat. "Rośniemy z każdym meczem i nie jesteśmy spełnieni"

Piękny styl, polot i bezkompromisowość to coś, co zjednało Ajaksowi Amsterdam sympatię praktycznie wszystkich kibiców, którzy śledzą to, co w tym sezonie dzieje się w Lidze Mistrzów. I choć czas tej drużyny wkrótce dobiegnie końca, już osiągnęła coś, czego nie można nie docenić.

24 maja 2017 roku Ajax Amsterdam mierzy się z Manchesterem United w finale Ligi Europy. W Szwecji "Czerwone Diabły" były zespołem lepszym, wygrały 2:0, Jose Mourinho triumfował, w swoim pierwszym sezonie dając klubowi zwycięstwo w międzynarodowych rozgrywkach, nie brakowało głosów, że nawet mimo fajerwerków na boisku, klub idzie w dobrą stronę.

Od tego momentu jeden z potentatów Premier League wydał fortunę na nowych graczy, ale nie zadowolił kibiców i nie powrócił do wielkości, kilka miesięcy temu odprawiając z kwitkiem Mourinho i powierzając zespół Ole Gunnara Solskjaera. Ajax stracił kilka ze swoich największych gwiazd, znów sprzedając zawodników za dziesiątki milionów euro. 

We wtorek widać było, jak wiele dzieli w tym momencie obie te drużyny. Manchester United był tylko cieniem dla Barcelony, która na Camp Nou była zdecydowanie lepszą drużyną. Ajax wyrzucił za burtę faworyzowany Juventus, który uchodzi za zespół wyjątkowo wyrachowany, doświadczony i poukładany. Ale największy szacunek holenderskiemu zespołowi należy się za autentyczność.

Piłkarze Erika Ten Haga nie kalkulowali, wyszli na boisko po to, by realizować swoją wizję, grać odważnie, do przodu. Po to, by wygrać i nie pozostawić żadnych wątpliwości co do tego, że to zwycięstwo po prostu musiało być ich. Jeśli chodzi o wrażenia z tego występu, wydaje się, że Ajax tylko potwierdził to, że w tej edycji Ligi Mistrzów jest najbardziej pozytywnym elementem. Świetnie zorganizowana "Stara Dama" była momentami w rozsypce, raz za razem narażając się na kontry.

- Czy możemy wygrać Ligę Mistrzów? Jesteśmy w półfinale, w dwóch poprzednich rundach wyeliminowaliśmy faworytów. Nie wiemy, co możemy osiągnąć. Mamy młody zespół, który rośnie z każdym meczem i cały czas nie jesteśmy spełnieni - mówił De Ligt.

Ajax z czasów Rinusa Michelsa i Stefana Kovacsa, na boisku prowadzony przez genialnego Johana Cruyffa, to drużyna wręcz mityczna, która wytyczała w piłce nowe szlaki, odkrywała futbol i zbierała tego efekty w postaci trofeów. Nie da się przecenić tego, jaki wpływ na rozwój całej dyscypliny, myśli taktycznej, miała filozofia Holendrów. Obecny Ajax nie wymyśla futbolu na nowo, nie jest w tym momencie faworytem do tego, by sięgnąć po zwycięstwo w tej edycji Ligi Mistrzów. Ale bez żadnych wątpliwości ma wszystko to, czego potrzeba do rozkochania w sobie kibiców. Polot i styl, atrakcyjna dla oka gra, za którymi idzie piękna historia i tradycja, to recepta na uznanie. Czy na sukces? Tego dopiero się dowiemy, ale piękne nawiązanie do złotych czasów klubu to już powód do chwały.

Przez ponad dwie dekady kibice holenderskiego klubu musieli zadowalać się krajowymi tytułami i podziwianiem wschodzących gwiazd, które do pełni umiejętności dochodziły już gdzie indziej, przeważnie dostarczając też do klubowej kasy wielkie pieniądze. Najczęściej po tym, jak zainkasowano za nie wielkie pieniądze.

Frank de Boer, Frank Rijkaard, Dennis Bergkamp, Clarence Seedorf, Edgar Davids czy Patrick Kluivert - to gracze ze starszej generacji, którzy poszli tą drogą. Kolejna przyniosła Wesleya Sneijdera, Rafaela van der Vaarta, Christiana Eriksena, Jana Vertonghena czy Toby'ego Alderweirelda.

W tej edycji Ligi Mistrzów zachwycamy się tym, co pokazują najmłodsi wychowankowie - 19-letni kapitan Matthijs de Ligt, 21-letni Frenkie de Jong czy jego rówieśnik Donny van de Beek. Mówimy tu tylko o piłkarzach, których talent był szlifowany w klubowej akademii. Do nich dochodzi wielu graczy, którzy zostali sprowadzeni za stosunkowo niewielkie pieniądze - zwłaszcza biorąc pod uwagę kwoty, które są codziennością na współczesnym transferowym rynku.

Ze składu, który we wtorek wywalczył awans do półfinału, najwięcej kosztowała para weteranów - Blind i Tadić - oraz dwójka sprowadzonych w młodym wieku bardzo obiecujących zawodników - David Neres i Hakim Ziyech. Ponad połowa piłkarzy z meczu z Juventusem to wychowankowie albo piłkarze, którzy dołączyli do klubu za darmo. Jeśli zestawimy to z tym, za ile zbudowano praktycznie każdy z pozostałych na placu boju zespołów, widać naprawdę dużą różnicę. Z wszystkich piłkarzy z Amsterdamu trzeba było zapłacić mniej niż za Cristiano Ronaldo.

Powrotu do czasów Michelsa, Cruyffa czy Van Gaala nie będzie, jednak każda drużyna pokroju Ajaksu jest dla współczesnej piłki przykładem budującym, który jest świetną pożywką dla futbolowych romantyków. We współczesnej piłce marzenia o przywróceniu potęgi to zaledwie utopia, co otwarcie przyznawał ten Hag. 

Po sezonie z klubu odejdzie De Jong, który dołączy do FC Barcelony za ponad 60 mln euro. Na pierwszy rzut oka można stwierdzić, że mamy do czynienia z piłkarzem zjawiskowym, który powinien bez większych problemów odnaleźć się w "Dumie Katalonii". To materiał na kompletnego pomocnika, o ile już takim nie jest. I będzie jeszcze lepszy. Ma pójść w ślady Johana Cruyffa, do którego był już wielokrotnie porównywany. 

Drugim z tych, którzy pożegnają się z kibicami, będzie Matthijs de Ligt, ich ulubieniec i kapitan. Tego stopera chciałby mieć u siebie praktycznie każdy z gigantów, już teraz mówi się, że podobnie jak jego kolega, jest po słowie z Barceloną.

Ekipa Erika ten Haga nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa, spokojnie czeka na to, kto będzie jej rywalem w półfinale. Nie ma większego znaczenia, czy będzie to Tottenham, czy może Manchester City. Kibice już wiedzą, że mogą szykować się na wielkie emocje i mecze, o których będą pamiętać długo. Obecny Ajax po prostu nie potrafi grać inaczej. I bez względu na dalsze rozstrzygnięcia to coś, co zasługuje na ogromny szacunek.

Za kilka miesięcy wszystko wróci do normy. Wielcy staną na nogi po bolesnych porażkach, wzmocnią się, być może także zawodnikami Ajaksu, którego budżet płacowy jest na poziomie kilku bogatszych klubów Championship.

Ajaksu, którego czas w tym personalnym zestawieniu i w tej formie dobiegnie końca wraz z ostatnim spotkaniem tego sezonu. Do gry znów wejdą ogromne pieniądze, piłkarscy agenci, kuszenie trofeami, kontraktami i splendorem. Superkluby, za którymi stoją niesamowite fortuny, znów upomną się o wydarte im miejsce i prawdopodobnie je dostaną. Z drugiej strony nie powinniśmy w tym momencie rozpaczać, tylko cieszyć się każdym meczem, który pozostał tej zjawiskowej grupie ludzi na boisku.

ps, PolskieRadio24.pl