Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Martin Ruszkiewicz 14.05.2019

Organizacja lotu do Smoleńska. Jest wniosek o karę dla Tomasza Arabskiego

Prokurator Przemysław Ścibisz zawnioskował o karę 1,5 roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na 4 lata dla byłego szefa KPRM Tomasza Arabskiego ws. organizacji lotu do Smoleńska 10 kwietnia 2010 roku. O kary pozbawienia wolności w zawieszeniu zawnioskował też dla czterech innych urzędników oskarżonych w procesie.
Posłuchaj
  • Prokurator Przemysław Ścibisz mówił, że wina leży po stronie oskarżonych, w szczególności Tomasza Arabskiego (IAR)
Czytaj także

Oprócz pozbawienia wolności na 1,5 roku w zawieszeniu na 4 lata prokuratura zawnioskowała w przypadku Arabskiego o 72 tys. zł grzywny, zakaz zajmowania stanowisk kierowniczych, nadzorczych i kontrolnych w instytucjach państwowych i samorządowych przez 4 lata oraz podanie wyroku do publicznej wiadomości poprzez wywieszenie go przez pół roku na tablicy ogłoszeń w Kancelarii Premiera.

Prokuratura wnioskowała również o grzywny oraz podanie wyroku do wiadomości publicznej w przypadku czterech pozostałych oskarżonych. W przypadku Moniki B. prokuratura zawnioskowała o karę pozbawienia wolności na 1 rok i 3 miesiące w zawieszeniu na 3 lata, w przypadku Miłosława K., Grzegorza C. oraz Justyny G. - o karę roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na 2 lata.

- Chcę podkreślić to, że przede wszystkim oskarżony Tomasz Arabski wypaczył postanowienia instrukcji HEAD - mówił prok. Ścibisz, dodając, że w swojej pracy Arabski w ogóle nie stosował instrukcji, której postanowienia "zapewniały wysoki poziom bezpieczeństwa lotów". Podkreślał przy tym, że także na Arabskim "ciążył obowiązek prawidłowego wskazania miejsca wylądowania".

- To przede wszystkim on ponosi odpowiedzialność a to, że samolot Tu-154 lądował na nieczynnym lotnisku w Smoleńsku. Odpowiedzialność za popełnione błędy rozciąga się również na urzędników Kancelarii Premiera (...), oni również, choć w mniejszym stopniu niż Tomasz Arabski, ponoszą winę za to, że prezydencki samolot lądował na nieczynnym lotnisku w Smoleńsku - mówił.

Jak podkreślił prokurator, fakt niestosowania instrukcji HEAD jest dla niego "zatrważający".

- Chcę wyznać, że bardzo dotknęła mnie tragedia, która wydarzyła się w Smoleńsku 10 kwietnia 2010 roku. (...) Liczę na to, że każdy funkcjonariusz publiczny, każda osoba zatrudniona w administracji rządowej lub samorządowej - doświadczona wiedzą o katastrofie smoleńskiej i popełnionych błędach, mając w świadomości, że od jej decyzji zależy życie innych osób - będzie powierzone jej zadania wykonywała z należytą starannością, tak aby bezpieczeństwo innych osób było dla niej najwyższym nakazem. Tylko wówczas będziemy mogli powiedzieć, że z tej ogromnej tragedii wyciągnęliśmy pozytywne wnioski - podkreślił prok. Ścibisz.

Mowy końcowe

We wtorek w procesie Tomasza Arabskiego i czterech innych urzędników ws. organizacji lotu do Smoleńska z 10 kwietnia 2010 roku przed Sądem Okręgowym w Warszawie mowy końcowe wygłaszają oskarżyciele. Jako pierwszy głos zabrał prok. Ścibisz. W ubiegłym tygodniu sąd zakończył zaliczanie materiału dowodowego i zamknął przewód sądowy.

W czasie mowy końcowej prokuratura podkreśliła, że samolot Tu-154M, wybierając się na obchody 70. rocznicy zbrodni katyńskiej, "nie powinien lądować na lotnisku Smoleńsk".

Jak wskazano, było to niezgodne z instrukcją HEAD, ponieważ "lotnisko Smoleńsk-Siewiernyj nie było przygotowane do przyjęcia samolotu z prezydentem Rzeczypospolitej na pokładzie".

- Polscy piloci nie mieli aktualnej dokumentacji lotniska, m.in. kart podejścia do lądowania. Nie powinni lądować na tym lotnisku, co najważniejsze, gdyż lotnisko Smoleńsk było lotniskiem nieczynnym i zgodnie z obowiązującym wówczas prawem (...) nie mogło być brane (pod uwagę) jako lotnisko lądowania samolotu z prezydentem na pokładzie - wskazywał prokurator.

Jak podkreślał Ścibisz, lotnisko w Smoleńsku "nie powinno być w ogóle nazwane lotniskiem w rozumieniu polskiego prawa". - A mimo to zostało wyznaczone jako miejsce do lądowania statku powietrznego z głową polskiego państwa - dodał.

Prokurator: odpowiedzialność spoczywa na oskarżonych

Prok. Ścibisz podkreślił, że odpowiedzialność za taki stan rzeczy spoczywa na oskarżonych - Tomaszu Arabskim, Monice B., Miłosławie K. - Zaś Grzegorz C. i Justyna G. odpowiedzialni są za zwiększenie niebezpieczeństwa wykonania tejże operacji - dodał.

Przywołując takie wydarzenia jak katastrofy z 2006 roku - budowlaną na terenie Międzynarodowych Targów Katowickich czy górniczą w kopalni Halemba, prokurator podkreślił, że nieprzestrzeganie przepisów prawa często kończyło się tragicznie.

- Wszystkie te katastrofy scala jeden mianownik: do ich zaistnienia przyczyniło się, a niekiedy było głównym powodem (ich zaistnienia) nieprzestrzeganie przepisów regulujących zasady bezpieczeństwa - wskazał.

- Bazując na zebranych dowodach, za pewne i niepodważalne musimy przyjąć - co mojej w ocenie na tej sali nie powinno być kontestowane - że w związku z przygotowaniem wizyty pana prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego w Katyniu związanej z obchodami 70. rocznicy mordu katyńskiego na polskich oficerach popełniono szereg błędów, bardziej lub mniej istotnych z punktu widzenia odpowiedzialności karnej oskarżonych - wskazał prokurator.

mr