Komisja śledcza ds. VAT przesłuchała Macieja Bando. To prezes Urzędu Regulacji Energetyki, który jest centralnym organem administracji państwowej odpowiedzialnym za regulację polskiego rynku energii. Komisja chce, aby świadek podzielił się z nią wiedzą, m.in. na temat handlu paliwami oraz koncesji na ten handel.
Problem dostrzeżony w 2016 roku
Maciej Bando mówił przed komisją, że branża paliwowa, jak każda "akcyzowa", od zawsze była narażona na zmaganie się z podmiotami działającymi w czarnej lub szarej strefie.
- Kłopoty branży paliwowej zostały dostrzeżone przez URE w 2006 roku - podkreślił. Jak mówił Bando, pojawił się wtedy pomysł jednego z wojewodów stworzenia "węzła informacji", związanych z obrotem paliwami, takich jak koncesje, pozwolenia, kwestie podatkowe.
- Ta idea została w pełni poparta przez ówczesnego prezesa URE, urząd skierował prośby o budowanie takich platform m.in. do MSWiA i przez wiele miesięcy trwały prace nad ich budową - mówił. Zaznaczył jednocześnie, że aktywnie w tej sprawie działała mniejszość wojewodów, ale ich pisma, w ocenie URE, "nie spotkały się z należytym zainteresowaniem MSWiA".
- Tym samym projekt, który uniemożliwiałby tak szerokie problemy w branży, czy wręcz przestępstwa, w 2007 roku nie został poparty przez większość wojewodów ani przez MSWiA i chyba wtedy uległ jakiemuś rozmyciu - stwierdził Bando.
Jak dodał, jest "szalenie istotne", żeby takie inicjatywy od ich początku popierać. - Złapanie w momencie początkowym patologicznych sytuacji pozwala lepiej im przeciwdziałać - ocenił.
Skromny budżet URE
Świadek pytany, czy to prawda, że "dziwne osoby bez zaplecza infrastrukturalnego" zaczęły uzyskiwać koncesje na obrót paliwami, powiedział, że urząd działał w oparciu o sztywne przepisy prawa energetycznego. Dodał, że urząd nie analizował, ile osoba występująca o koncesję ma lat ani w jakim kraju mieszka. - Młody czy stary - to dla nas nie ma znaczenia (...), jeżeli ktokolwiek spełniał kryteria otrzymania koncesji, to otrzymywał tę koncesję - powiedział.
Bando powiedział, że docierały do niego raporty, które sugerowały, że w branży paliwowej dochodzi do wielu nadużyć, które są szkodliwe m.in. dla budżetu państwa. Zaznaczył, że wiele instytucji zdawało sobie sprawę, że URE dysponował bardzo skromnym budżetem, zatrudniał tylko 6 osób. Mówił, że wielokrotnie występował o zwiększenie budżetu, po to, by URE mógł pełnić swoją rolę. - Objętość korespondencji (...) to objętość jednej szafy aktowej - powiedział. Dodał, że choć od kilku lat Urząd podlega premierowi, nie dostrzega "specjalnej poprawy".
Brak współpracy
Bando podkreślał m.in., że nie istnieją prawne podstawy współpracy Urzędu ze służbami specjalnymi. - Np. ABW współpracuje tylko z podmiotami z ustawy o niej. A tam nie ma URE - wskazał, dodając, że wielokrotnie Urząd podejmował starania, aby to zmienić, ale bezskutecznie.
Bando mówił też m.in., że firmy zobowiązane do tego, by uzyskać koncesje, a niemające żadnej historii, były proszone o ustanowienie zabezpieczeń. Podczas jednego z takich postępowań URE zauważył, że firma wpłaca pieniądze za pomocą wielu przelewów poniżej progu reagowania procedur przeciwdziałających praniu pieniędzy.
- Poinformowaliśmy stosowne służby, że podmiot wypełnia obowiązki, ale sposób ich wypełnienia budzi zaniepokojenie. Co się z tym dalej działo - nie wiemy, bo nie widniejemy w spisie organizacji, z którymi służby współpracują - tłumaczył Bando.
Informacja skarbowa
Wskazywał również, że URE nie jest uprawniony do dostępu do informacji skarbowej. Jak tłumaczył, jednym z warunków wydania koncesji jest nieposiadanie przez podmiot zaległości podatkowych, potrzebne są też informacje o toczących się wobec niego postępowaniach.
- Nie jesteśmy uprawnieni przez ustawę do dostępu do takich informacji.(…) Kontrola skarbowa odmawiała nam dostępu w takich wypadkach - zaznaczył Maciej Bando. Podkreślił, że podczas posiedzeń sejmowych komisji wielokrotnie zwracał na to uwagę posłów i przedstawicieli rządu.
Bando podkreślał, że URE nigdy nie traktuje podmiotów ubiegających się o koncesje jako potencjalnych przestępców, nawet jeżeli to podmioty "bez historii" czy mające siedziby w wirtualnych biurach. - Nasze zainteresowanie, o ile pamiętam, wzbudziła sytuacja, gdy zetknęliśmy się z podmiotem, który starał się o koncesję, a jego adresem był pokój w hotelu - powiedział, zaznaczając, że o sytuacji zawiadomiono stosowne służby.
Oczekiwania komisji
Przewodniczący komisji śledczej Marcin Horała zapowiadał, że posłowie podczas przesłuchania będą zadawać pytania przede wszystkim o regulacje w segmencie paliw płynnych, zależne od decyzji URE. - Myślę, że głównym wątkiem będą te paliwa, a szczególnie koncesje. Zwłaszcza że - co tu dużo mówić - z ich konstrukcji korzystały grupy przestępcze. One dostawały je lub korzystały z tego, że wolno nowelizowano system koncesyjny na handel zagraniczny - powiedział Horała.
Jacek Cichocki przed komisją ds. VAT: przestępczość istniała i istnieje
Wiceprzewodniczący komisji Kazimierz Smoliński przypominał z kolei, że za rządów PO-PSL był pomysł likwidacji koncesji na handel paliwami. W jego ocenie Urząd Regulacji powinien posiadać ewidencję wszystkich handlujących paliwami, ale wiemy dziś, że tak nie było. Dlatego Smoliński uważa, że należy zapytać prezesa URE, czy ewidencja działalności gospodarczej, o której mówił były wicepremier Janusz Piechociński, zastępowała ewidencję, którą powinien prowadzić Urząd Regulacji Energetyki.
Maciej Bando prezesem Urzędu jest od połowy 2014 roku. Wcześniej - przez pół roku - był również pełniącym obowiązki prezesa. Jego kadencja skończyła się 1 czerwca tego roku. Wciąż pełni on jednak funkcję prezesa URE. Zgodnie z prawem energetycznym obowiązki będzie wykonywać do czasu powołania jego następcy.
Komisja śledcza do spraw wyłudzeń VAT i akcyzy bada prawidłowość działań oraz zaniedbania i zaniechania organów oraz instytucji publicznych w zakresie zapewnienia dochodów Skarbu Państwa z tytułu podatku od towarów i usług i podatku akcyzowego. Zakres jej działań obejmuje lata 2007-2015. Posłowie rozpoczęli prace w lipcu ubiegłego roku.
Według szacunków Ministerstwa Finansów luka w podatku VAT w badanym przez komisję okresie wyniosła ponad 250 mld zł.
fc