- To nie byłą pierwsza porazka Realu w USA. W meczu z Bayernem Monachium "Królewscy" przegrali 1:3,
- Real zakończył udział w International Champions Cup z bagażem 12 straconych bramek w trzech spotkaniach
Do derbowego starcia z Atletico, Real Madryt przystąpił po porażce z Bayernem Monachium oraz remisie w regulaminowym czasie gry z Arsenalem (Real wygrał w karnych). Drużyna Zinedine'a Zidane'a miała więc apetyt na zwycięstwo po 90-minutowej walce, ale rywal bardzo szybko wybił "Królewskim" te marzenia z głowy.
Na MetLife Stadium w Nowym Jorku pierwszy gol padł już w 43 sekundzie spotkania. Autorem trafienia był Diego Costa, który w ten sposób rozpoczął swój strzeleci koncert.
Do popisów Costy, który w pierwszej połowie meczu trafił do bramki Thibauta Courtoisa w sumie trzy razy, włączył się Joao Felix (trafił w ósnej minucie meczu) oraz Angel Correa ( w dziesiątej minucie). Do przerwy Real przegrywał więc pięcioma bramkami.
Po przerwie Atletico dorzuciło jeszcze dwie bramki, a "Królewskim" udało się choć trochę uratować honor po golach Nacho, Karima Benzemy oraz Javiera Sancheza.
W 65. minucie doszło do sporej awantury na murawie. Dani Carvajal sfaulował Thomasa Lemara, co bardzo nie spodobało się Diego Coscie, który sam postanowił wymierzyć sprawiedliwość wywołując ogólną bijatykę. Sędzia ukarał obydwu piłkarzy czerwonymi kartkami.
Real Madryt - Atletico Madryt 3:7 (0:5)
Klęska Realu jest szeroko opisywana w Hiszpanii. "Cztery gole Diego Costy, fantastyczny Joao Felix. Atletico zniszczyło Real w derbach miasta rozgrywanych w USA. Królewscy wyglądali jak wrak drużyny" - czytamy w madryckim dzienniku "AS".
ah