Zdaniem prokuratury lekarka miała przeprowadzić zabieg eutanazji na 74-latce, cierpiącej na chorobę Alzheimera, mimo że pacjentka miała stawiać opór w czasie zabiegu.
17-letnia Holenderka dokonała eutanazji. Watykan: wielka porażka ludzkości
Lekarka miała dodać do kawy pacjentki środki uspokajające, a następnie polecić członkom rodziny, aby przytrzymywali pacjentkę, podczas gdy ona podawała jej śmiertelną dawkę leku. Prokuratorzy twierdzą, że lekarka nie zrobiła wystarczająco dużo, aby zweryfikować zgodę.
Prokuratorzy nie domagają się kary więzienia dla emerytowanej lekarki, ale chcą wyjaśnić, w jaki sposób działa prawo do eutanazji ws. pacjentów cierpiących na demencję.
"Możliwość decydowania kiedy umrzeć"
Uśmiercona kobieta po zdiagnozowaniu choroby Alzheimera napisała oświadczenie, w którym stwierdziła, że chce zostać poddana eutanazji przed wejściem do domu opieki. Kobieta zastrzegła, że "chcę mieć możliwość decydowania kiedy umrzeć".
Kiedy po czterech latach kobieta miała trafić do domu opieki lekarka zdecydowała, że - w związku z wcześniejszym oświadczeniem - pacjentkę należy poddać eutanazji. Potwierdziło to dwóch innych lekarzy.
Członkowie rodziny poparli lekarkę.
dn/BBC