- Początek meczu w Rydze o godzinie 20.45. O tej samej godz. spotkanie na PGE Narodowym z Macedonią Płn.
- Reprezentacja Polski zajmuje pierwsze miejsce w grupie G z dorobkiem 13 punktów
- Piotr Świerczewski grał w kadrze w latach 1992 - 2003. Debiutował w przegranym, towarzyskim spotkaniu z Argentyną 26 listopada 1992 roku (2:0)
Relacje z meczów piłkarskiej reprezentacji Polski w eliminacjach Euro 2020 na antenach radiowej Jedynki i Trójki. Informacje i wydarzenia z obozu biało-czerwonych można śledzić na portalu PolskieRadio24.pl.
Eliminacje Euro 2020 - SERWIS SPECJALNY
>>> TERMINARZ I TABELA GRUPY G EL. EURO 2020
Ostatnich dwóch spotkań biało-czerwoni nie mogli zaliczyć do udanych. Wyjazdowa porażka ze Słowenią (2:0) oraz domowy remis z Austrią (0:0) mocno skomplikowały sytuację drużyny Jerzego Brzęczka.
- Poprzednie mecze rzeczywiście nie były najpiękniejsze. Ze Słowenią graliśmy momentami nawet fajnie, ale przegraliśmy ten mecz. Jak dobrze wiemy, liczą się punkty. Drugie spotkanie z Austrią zagraliśmy gorzej, ale zdobyliśmy punkty. Mamy nad nimi trzy punkty przewagi, a w bezpośrednich starciach jesteśmy lepsi, więc jakbyśmy mieli w cudzysłowie jeden punkt więcej - powiedział Świerczewski.
Komplet punktów obowiązkiem
Już w czwartek podopieczni trenera Brzęczka zagrają kolejny mecz w ramach siódmej kolejki grupy G eliminacji mistrzostw Europy 2020. Pierwszym przeciwnikiem Polaków będzie Łotwa, z kolei trzy dni później biało-czerwoni podejmą w Warszawie Macedonią Płn. Zdaniem Piotra Świerczewskiego jakakolwiek porażka nie wchodzi w grę.
- Nie mamy teraz zbytnio wymagających przeciwników. Wydaje mi się, że w tym dwumeczu, zarówno z Łotwą, jak i z Macedonią Płn. powinniśmy wygrać - przyznał.
Pierwszy mecz biało-czerwoni zagrają w Rydze. Gospodarze nie wygrali dotychczas żadnego meczu w grupie i mają na swoim koncie sześć porażek, zamykając tabelę.
Boniek ufa Brzęczkowi. "Kogo byście chcieli? Copperfielda?"
- Tutaj nie wyobrażam sobie innego wyniku niż tylko zwycięstwo, jeśli chcemy być na pierwszym miejscu w grupie - dodał. Podobnie powinno być w przypadku domowego starcia z drużyną trenera Igora Angelovskiego: "Przed własną publicznością również liczę na dobry wynik, a w przypadku dwumeczu na komplet punktów oraz pewne prowadzenie w tabeli przed następnymi meczami z Izraelem i ze Słowenią".
Jerzy Brzęczek w ogniu krytyki
Po ostatnich meczach reprezentacji Polski kolejny raz skrytykowano obecnego selekcjonera Jerzego Brzęczka. W mediach informowano również o napiętej sytuacji w drużynie, a sami zawodnicy również krytykowali styl i grę kadry.
- Przyznam szczerze, że troszeczkę się dziwię. Dla mnie wyznacznikiem powinno być miejsce w tabeli. Jeżeli jesteśmy liderem tabeli, to nie rozumiem, dlaczego wszyscy krytykują trenera Brzęczka. Może za styl, ale to nie zmienia faktu, że prowadzimy w grupie. Wiem, że wszyscy oczekują, że będziemy grali pięknie i finezyjnie, ale nas nie oceniają za to, jak się poruszamy na boisku i jak widowiskowo gramy, przegrywając mecze. Zespół ocenia się na podstawie wyników, punktów i miejsca w tabeli - podkreślił 47-latek.
Według Świerczewskiego krytyka powinna być, ale przede wszystkim merytoryczna.
- W przypadku krytyki trzeba wiedzieć: dlaczego i co poprawić? - to wszystko powinno być uzasadnione. A tak, to nagle wszyscy się wyżywają na Brzęczku, którego zespół jest na pierwszym miejscu w tabeli el. do Euro. To takie dziwne, a nawet trochę śmieszne. Wszyscy ci pseudokomentatorzy i pseudoeksperci, którzy nic nie osiągnęli, nigdy nie prowadzili żadnej drużyny, a teraz oceniają selekcjonera, którego drużyna jest liderem - dodał.
- Chciałbym, żebyśmy grali brzydko i zdobyli mistrzostwo Europy. Chciałbym, żebyśmy grali bardzo brzydko i byli mistrzami świata. Nie gramy najładniej, ale mamy pierwsze miejsce w grupie. To też nie jest tak, że ja bronię Jerzego Brzęczka i nie widzę jak gra drużyna. Z częścią ekspertów mogę się oczywiście zgodzić i wiem, że jest jeszcze sporo do poprawy. Trzeba to jednak jakoś podsumować. Odpowiedź jest prosta - mamy pierwsze miejsce i dwa mecze przed nami, w których ciężko sobie wyobrazić, żebyśmy nie wygrali. Pamiętajmy, że nasi rywale grają jeszcze między sobą. Jeżeli zdobędziemy sześć punktów, to ta przewaga między nami a Słowenią czy Austrią, zrobi się jeszcze większa - powiedział srebrny medalista z igrzysk olimpijskich w Barcelonie.
Robert Lewandowski najlepszy w historii
Zdaniem Piotra Świerczewskiego wcale nie mamy wielu zawodników, reprezentujących najlepsze kluby w Europie.
Awans już w październiku? "Najpierw trzeba wyjść na boisko" [TYLKO U NAS]
- Jest Wojciech Szczęsny w Juventusie, Arkadiusz Milik w SSC Napoli czy Robert Lewandowski w Bayernie. Liga rosyjska nie jest najlepsza, ale Grzegorz Krychowiak gra w jej czołowym klubie - dodał. W ostatnich tygodniach piłkarz Lokomotiwu Moskwa kolejny raz został wyróżniony: "Prezentuje się bardzo dobrze i to jest ważne. Lepiej grać, niż być rezerwowym w Paris Saint-Germain. W Lokomotiwie gra bardzo dobrze i jest to tylko z pożytkiem dla naszej reprezentacji".
Czy inni kadrowicze grają w topowych klubach?
- Nie do końca bym się z tym zgodził. W ostatnim czasie nie za dobrze szło Kamilowi Glikowi (AS Monaco - 16. miejsce po dziewięciu kolejkach Ligue 1 - przyp. red.). Jesteśmy średnią reprezentacją i nie okłamujmy się - mamy jednego piłkarza, który jest ponadczasowy. Według mnie jest najlepszym piłkarzem w historii polskiej piłki. Jest to Robert Lewandowski, który w Niemczech bije wszelkie rekordy. Reszta zawodników jest bardzo dobra i gra w niezłych klubach. Jesteśmy średnią, solidną reprezentacją. Nie jesteśmy Brazylią, Anglią czy Francją i nie porównujmy się, a nawet nie próbujmy się porównywać - przyznał Świerczewski.
(mb)