Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Paweł Słójkowski 16.10.2019

El. Euro 2020: łzy legendy piłki i pierwsze zatrzymania. Bułgarski futbol w kryzysie

Bułgarska policja zatrzymała pierwszych pseudokibiców, którzy dopuścili się skandalicznego zachowania podczas meczu eliminacji Euro 2020 z Anglią. Rasistowskie incydenty wywołały prawdziwą burzę w kraju, sprawę bada też UEFA.
  • Wcześniej ze stanowiska zrezygnował Borisław Michajłow, prezes Bułgarskiego Związku Piłki Nożnej
  • Jednocześnie prokuratura i policja prowadzą dochodzenie w sprawie korupcji w bułgarskiej piłce
  • Poszukiwania kolejnych pseudokibiców trwają

W ostatnich dniach wydarzenia podczas meczu Bułgarii z Anglią wywołały prawdziwą burzę, a sprawę poruszały media w całej Europie. 

Podczas poniedziałkowego meczu, gdy na boisku w stolicy Bułgarii pojawili się czarnoskórzy gracze Anglii, z trybun słychać było okrzyki imitujące małpy, pokazywano też nazistowskie gesty. Sędzia dwukrotnie przerywał spotkanie w pierwszej połowie.

Debiutujący w kadrze Tyrone Mings mówił po meczu, że czarnoskórzy piłkarze Anglii byli obrażani już podczas rozgrzewki. Całą sytuację bagatelizował selekcjoner Bułgarów, Krasimir Bałakow, twierdząc, że był skupiony na meczu i nie słyszał odgłosów, które dobiegały z trybun. Biorąc pod uwagę skalę, trudno w coś podobnego uwierzyć. Ostatecznie trener przeprosił angielskich piłkarzy, niesmak jednak pozostał.

Mecz zakończył się wysoką wygraną reprezentacji "Trzech Lwów", jednak sam wynik zszedł na dalszy plan. Wiadomo było, że wydarzenia, do których doszło w Sofii, będą miały poważne konsekwencje dla całej bułgarskiej piłki.

Borisław Michajłow podał się do dymisji na żądanie premiera. Zbiegło się to z rewizją, którą w centrali Bułgarskiej Federacji Piłkarskiej dokonała policja, szukając dowodów w sprawie korupcji. Dotychczas tymczasowo zatrzymanych zostało pięciu sędziów.

lewandowski baner euro
Eliminacje EURO 2020

Akcje policji i prokuratury za spóźnione uznał prezydent kraju Rumen Radew. Jego zdaniem "piłka nożna jest odzwierciedleniem stanu państwa”, a policja powinna działać przy wcześniejszych przejawach zachowań rasistowskich i nazistowskich, i to nie tylko na stadionach.

Prezydent potępił przy tym ingerencję policji i prokuratury w działalność federacji piłkarskiej.

- Nie chcę przekształcać się w adwokata (prezesa BFP) Borisława Michajłowa, lecz w danych wypadku mamy do czynienia z bezprecedensową ingerencję państwa w sprawy niezależnej federacji - mówił Radew. Jego zdaniem żadna organizacja nie ponosi odpowiedzialności za zachowanie się swoich fanów. Dodał, że bułgarskie władze powinny nie dopuszczać, by Bułgaria kojarzyła się z rasizmem.

>>> Polska pewna awansu, ale eliminacje trwają. Kiedy następny mecz Polaków? [TERMINARZ I TABELA]

Na razie po skandalu na stadionie zatrzymano sześć osób, które rozpoznano na zdjęciach i materiałach wideo ze stadionu. Według policji, trwają poszukiwania jeszcze kilkunastu kibiców. Oprócz grzywien za chuligaństwo, grożą im także zakazy stadionowe.

W środę w sieci szerokim echem odbiły się także słowa Christo Stoiczkowa, legendy światowej piłki, byłego gracza FC Barcelony i najlepszy piłkarz w historii Bułgarii.

- Tacy ludzie nie mogą być na stadionie, trzeba wprowadzić zakazy albo nawet cięższe kary. Normalni kibice nie zasługują na to, by przez to cierpieć. Myślicie, że czuję się z tym dobrze? - powiedział 53-latek w amerykańskiej stacji telewizyjnej TUDN, po czym opuścił głowę i starał się ukryć łzy.

Bez wątpienia trzeba spodziewać się surowych kar od UEFA, dla której walka z rasizmem na stadionach to jeden z priorytetów. Dodatkowo stadion w Sofii był częściowo zamknięty właśnie w wyniku wcześniejszych wybryków pseudokibiców. Choć widać wyraźnie, że władze Bułgarii pokazały jasno, że nie zamierzają zamiatać sprawy pod dywan, to dla władz europejskiej piłki będzie liczyło się to, że wszystkie te działania mają miejsce już po fakcie. I najwidoczniej nie zrobiono zbyt wiele, by zapobiec wydarzeniom z poniedziałkowego spotkania.

ps