Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Sabina Treffler 26.11.2019

Koniec koalicji z PO w Warszawie. Mocne zarzuty Miasto Jest Nasze

"Nie będziemy bezczynnie patrzeć, jak koalicjant lekceważy transparentność i procedury demokratyczne. Nie możemy firmować »niedasizmu« i pomijania takich kwestii jak zieleń czy bezpieczeństwo pieszych" - napisali w swoim oświadczeniu przedstawiciele Stowarzyszenia Miasto Jest Nasze.

"Wchodząc rok temu w koalicję z PO, słyszeliśmy ostrzeżenia, że będziemy listkiem figowym dla przekrętów. Mieliśmy oczywiście świadomość, że PO święta nie jest, jednak uznaliśmy, że warto zawrzeć umowę, która zagwarantuje nam realizację naszych najważniejszych postulatów" - podało w oświadczeniu na stronie internetowej Miasto Jest Nasze.

W oświadczeniu dodano, że "Wraz z nowym prezydentem miasta przyszła nadzieja na nowe standardy. Rafał Trzaskowski deklarował, że chce wspólnie z nami dbać o lepsze projektowanie przestrzeni, zieleń i infrastrukturę. Była też chęć, by nowe standardy zachowań wprowadzać w urzędach".

Mało warte obietnice

Według MJN na deklaracjach się skończyło. "Obietnice kierujących warszawską Platformą Marcina Kierwińskiego i Jarosława Szostakowskiego są warte mniej niż papier, na którym zostały podpisane" - czytamy.

rafał_trzaskowski1200.jpg
Rafał Trzaskowski w potrzasku. Kolejne obietnice wyborcze zagrożone

Przedstawiciele stowarzyszenia wskazali, że koalicja z PO obejmowała współpracę na Żoliborzu, gdzie PO nie uzyskała samodzielnej większości w radzie dzielnicy.

"MJN poszło na duże ustępstwa w kwestii wyboru Zarządu Dzielnicy. Mimo że bez głosów MJN i radnych Koalicji Dla Żoliborza nie było możliwe uzyskanie większości w Radzie, zgodziliśmy się na poparcie kandydatury Pawła Michalca, obejmując jedynie stanowisko jego zastępczyni w 3-osobowym zarządzie dzielnicy" - napisali.

Burmistrzem Żoliborza został Paweł Michalec - były wiceburmistrz Targówka. "Nazwisko to poznaliśmy zaledwie dwa dni przed decydującą sesją Rady Dzielnicy, co było zapowiedzią późniejszych złych praktyk. Wtedy jednak uznaliśmy, że warto przymknąć na to oko, by jak najszybciej przystąpić do konstruktywnych działań" - wskazali działacze.

Zarzuty pod adresem koalicjanta

Dodali, że w ostatnim roku byli świadkami "wielu sytuacji, w których łamano zasady transparentności i partycypacji społecznej".

"Występowały próby nepotyzmu oraz upartyjniania instytucji samorządu. Wielokrotnie musieliśmy blokować niezgodne ze standardami zachowania i decyzje naszego koalicjanta. Równocześnie koalicjant blokował nasze próby realizacji programu wynikającego z podpisanej umowy koalicyjnej. Traktowano nas jak balast utrudniający realizację interesów partyjnych w dzielnicy" - oświadczyli.

"W takiej sytuacji pozostaje nam przejść na stronę konstruktywnej opozycji. Przez rok dawaliśmy politykom PO szansę, by pokazali, że są gotowi wspólnie działać dla dzielnicy. Zabrakło im odwagi, by przeciwstawić się patologicznym działaniom całej machiny partyjnej, która, jak pokazują ostatnie wydarzenia choćby w dzielnicy Włochy, ma poważny problem ze standardami etycznymi wśród swoich działaczy. Być może nasze odejście z koalicji z PO pozwoli zwrócić uwagę na potrzebę zmian w samej partii, jak również wywoła dyskusję o tym, jak odpartyjnić samorządy" - napisali w oświadczeniu.

Zwrócili się też do działaczy Platformy Obywatelskiej w Warszawie. "W obecnym kształcie i pod obecnym kierownictwem nie jesteście wiarygodnym partnerem do współpracy. Spójrzcie na swojego byłego partyjnego kolegę Artura W. i obudźcie się!" - podkreślili.

Sytuacja na Żoliborzu

Shutterstock autobus Warszawa 1200.jpg
Rafał Trzaskowski obiecywał darmową komunikację dla licealistów. Będą płacić za bilety

- Myślę, że Miasto Jest Nasze już dawno mentalnie wypisało się z odpowiedzialności za dzielnicę Żoliborz - ocenił we wtorek w rozmowie z PAP przewodniczący klubu radnych KO w radzie Warszawy Jarosław Szostakowski, odnosząc się do wystąpienia tego stowarzyszenia z koalicji z PO w dzielnicy.

Jarosław Szostakowski, przewodniczący klubu radnych KO w radzie Warszawy poproszony przez PAP o komentarz w tej sprawie ocenił, że są to wyłącznie ataki personalne. - W wielu miejscach Warszawy współpracujemy również z przedstawicielami ruchów miejskich. Ta współpraca układa się dobrze, w związku z tym w moim przekonaniu Miasto Jest Nasze próbuje na nas przerzucić swoje własne problemy" - powiedział.

Dodał, że na Żoliborzu wiceburmistrz rekomendowana przez Miasto Jest Nasze od pół roku jest na zwolnieniu lekarskim. - Miasto Jest Nasze nigdy nie podejmowało prób uporządkowania tej sytuacji, w związku z tym myślę, że już dawno mentalnie wypisali się z odpowiedzialności za dzielnicę Żoliborz - podkreślił.

Kierwiński: kuriozalna sytuacja

- Mam wrażenie, że Miasto Jest Nasze od pierwszego dnia, gdy weszło do koalicji rządzącej Żoliborzem, samo nie wiedziało czy bardziej jest w koalicji czy w opozycji. Wielokrotnie sami negowali własne pomysły - powiedział lider stołecznych struktur PO Marcin Kierwiński.

Poseł za kuriozalną uznał sytuację, w której MJN występuje z koalicji, jednocześnie pozostawiając w zarządzie dzielnicy swoją przedstawicielkę Marię Popielawską. - To właśnie pokazuje jak Miasto Jest Nasze chciałoby funkcjonować w tej koalicji - z jednej strony chcą być w koalicji rządzącej, mieć swojego przedstawiciela, z drugiej strony - chcą być opozycją - ocenił Kierwiński.

Polityk PO powiedział też, iż jest rozczarowany postawą radnych MJN, którzy - według niego - nie potrafili skonkretyzować swych priorytetów. - Wielokrotnie sami zmieniali zdanie i często próby interwencji i wyciszania sporów na Żoliborzu kończyły się niczym, właśnie ze względu na postawę stowarzyszenia Miasto Jest Nasze - podkreślił Kierwiński.


st