- Sąd Najwyższy oddalił kasację obrony ws. Marka Falenty
- Tym samym wymierzona biznesmenowi kara 2,5 roku więzienia stała się ostateczna
- Marek Falenta jest jedną z czterech zatrzymanych ws. tzw. afery podsłuchowej osób, którym zarzucano instalowanie nielegalnych podsłuchów
- Właśnie za montaż nielegalnych podsłuchów biznesmen został skazany w grudniu 2017 r.
- Marek Falenta miał się stawić w zakładzie karnym 1 lutego 2019 r., ale ukrywał się - 5 kwietnia zatrzymano go w Hiszpanii
Obrona wnioskowała w kasacji o uniewinnienie oskarżonego z uwagi na "oczywistą niesłuszność skazania", ewentualnie o przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania. Orzeczenie SN sędzia Zbigniew Puszkarski uzasadniał przez blisko półtorej godziny. Podkreślił, że Sąd Najwyższy nie podzielił argumentów obrony, zgodnie z którymi sąd II instancji w sposób rażący naruszył przepisy postępowania.
Andrzej Dera: prezydent nie przestraszył się szantażu Marka Falenty
"Postanowienie sądu jest czytelne"
- Orzeczenie SN jest dla mojego klienta niekorzystne. Myślę, że to jest moment, kiedy mój klient może rozważyć ewentualny wniosek o wznowienie postępowania, jeśli przedłoży nowe dowody i to będzie jego najtrudniejsza decyzja - powiedział dziennikarzom mec. Marek Małecki, pytany o ocenę wtorkowej decyzji SN po wyjściu z sali sądowej.
Podkreślił przy tym, że postanowienie sądu jest dla niego zrozumiałe, a wygłosiły je osoby, co do których nie ma żadnych wątpliwości, że są to autorytety prawnicze. - Mogę się z tym orzeczeniem nie zgadzać, natomiast nie ma wątpliwości, że orzeczenie jest czytelne, jasne, bardzo starannie przedstawione - podkreślił.
Dopytywany o to, czy nowe dowody mogą być tymi, o których Marek Falenta pisał m.in. w liście do prezydenta Andrzeja Dudy, mec. Marek Małecki odparł, że nie może powiedzieć nic więcej.
Oddalono kasację ws. tzw. afery podsłuchowej
Tzw. afera podsłuchowa była jedną z głośniejszych spraw w ostatnich latach. Ujawnione w mediach nagrania wywołały w 2014 r. kryzys w rządzie Donalda Tuska. Sprawa dotyczyła nagrywania w dwóch restauracjach w latach 2013-2014 r. osób z kręgów polityki i biznesu.
Marek Falenta był jedną z czterech zatrzymanych osób, którym zarzucano instalowanie nielegalnych podsłuchów. Usłyszał za to wyrok bezwzględnego pozbawienia wolności, który został podtrzymany i uprawomocnił się w II instancji.
>>> [CZYTAJ RÓWNIEŻ] Sąd Najwyższy odroczył orzeczenie ws. Marka Falenty
Przed tygodniem SN na rozprawie rozpoznał kasację obrony, w której podniesiono m.in. zarzuty "rażącego naruszenia przepisów postępowania" przez sąd drugiej instancji. Obrona wnosiła o uniewinnienie oskarżonego z uwagi na "oczywistą niesłuszność skazania", ewentualnie o przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania.
"Afera podsłuchowa"
Tak zwana afera podsłuchowa dotyczyła nagrywania rozmów kilkudziesięciu osób związanych z polityką i biznesem, do których miało dochodzić w latach 2013-2014 w kilku stołecznych restauracjach. Wśród nagrywanych byli między innymi: ministrowie rządu Donalda Tuska, ówczesny prezes Narodowego Banku Polskiego Marek Belka czy były prezydent Aleksander Kwaśniewski.
Prawomocny wyrok w tej sprawie zapadł przed Sądem Apelacyjnym w Warszawie w grudniu 2017 r. SA utrzymał wyrok wymierzony biznesmenowi w 2016 r. przez warszawski sąd okręgowy i uznał ustalenia sądu I instancji za prawidłowe. Później SA oddalił zażalenia obrońców Marka Falenty, którzy ubiegali się o odroczenie wykonania kary m.in. ze względu na stan zdrowia skazanego.
>>> [ZOBACZ TAKŻE] Marek Falenta chce udowodnić, że nie kłamie. Wniosek o zbadanie wariografem
Marek Falenta miał się stawić w zakładzie karnym 1 lutego 2019 roku, ale się ukrywał. Wydano za nim Europejski Nakaz Aresztowania. 5 kwietnia został zatrzymany w Hiszpanii, po czym przewieziono go do kraju, gdzie trafił do więzienia.
jmo