Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Damian Nejman 29.11.2019

Lider Nowoczesnej: prawybory powinny odbywać się w całej koalicji

Postulat taki sformułował niedawno lider Nowoczesnej Adam Szłapka. Politycy PO uważają natomiast, że jest już za późno na to, by w prawyborach prezydenckich w Platformie mogły wziąć udział partie tworzące Koalicję Obywatelską, a więc także Nowoczesna, Inicjatywa Polska oraz Zieloni.

Małe szanse na realizację ma też inny pomysł, który pojawił się w ramach Koalicji Obywatelskiej - by do planowanej na 14 grudnia konwencji PO, która wyłoni kandydata na prezydenta włączyć z prawem głosu wszystkich posłów Koalicji Obywatelskiej.

1200_Kidawa_Jaśkowiak_PAP.jpg
Spotkanie kandydatów PO na prezydenta. "Najważniejsza batalia"

Nowy przewodniczący Nowoczesnej Adam Szłapka ocenił w poniedziałek, że najlepiej byłoby, aby prawybory prezydenckie odbywały się nie tylko w PO, ale w całej Koalicji Obywatelskiej. Nie sprecyzował na czym miałoby to polegać.

>>>[CZYTAJ TAKŻE] Małgorzata Kidawa-Błońska: przekonam wyborców do mojej wersji Polski

Również według byłej liderki Nowoczesnej Katarzyny Lubnauer ważne jest, by został wyłoniony kandydat szerokiej Koalicji Obywatelskiej, który będzie miał największe szanse na zwycięstwo. - W interesie wszystkich, również PO, jak i samego kandydata jest to, by w proces decyzyjny byli włączeni koalicjanci - powiedziała. Pytana, czy Nowoczesna weźmie udział w prawyborach, jeśli takie zaproszenie wystosuje PO, Lubnauer oceniła, że "warto włączyć się w ten proces, bo kandydat KO ma realną szansę na zwycięstwo w wyborach".

Jednak w samej Nowoczesnej w kwestii prawyborów nie ma jednolitych poglądów. Poseł Krzysztof Mieszkowski ocenił w rozmowie z PAP, że Nowoczesna powinna wystawić swojego kandydata w wyborach prezydenckich. Według niego mógłby nim zostać były prezydent Nowej Soli, senator Wadim Tyszkiewicz. O kandydacie Nowoczesnej mówił także w czwartek w Radiu Zet wiceprezydent Warszawy Paweł Rabiej.

"Za późno na rozszerzenie prawyborów"

Polityk PO Marcin Kierwiński uważa, że na jakiekolwiek włączenie innych podmiotów Koalicji do procesu prawyborów jest już za późno. - Problemem w tym przypadku jest już czas. Powiedzieliśmy, że dokonamy wyboru naszego kandydata spośród dwóch zgłoszonych - wicemarszałek Sejmu Małgorzaty Kidawy-Błońskiej i prezydenta Poznania Jacka Jaśkowiaka do 14 grudnia. Realnie zostały dwa tygodnie - powiedział PAP Kierwiński.

- I tak nie wyobrażam sobie by nasz kandydat po procesie prawyborczym nie był konsultowany z innymi koalicjantami. Na pewno naszych koalicjantów będziemy traktowali podmiotowo - zadeklarował Kierwiński.

Sceptyczna wobec włączania KO do prawyborów jest też szefowa sztabu Kidawy-Błońskiej Monika Wielichowska. - Poszliśmy w kierunku rozstrzygnięć wewnątrz Platformy Obywatelskiej - zaznaczyła. - Oczywiście, im większe jest forum decyzyjne, tym większy jest mandat kandydata. Natomiast my już jesteśmy w trakcie prawyborów, z przysłowiowego busa będziemy wysiadać dopiero 13 grudnia, a trudno zmieniać reguły w trakcie jakiegoś procesu - podkreśliła

Dariusz Joński z Inicjatywy Polska uważa, że "gdyby wcześniej postanowiono, że prawybory są w całej Koalicji Obywatelskiej, byłoby to ciekawsze, "bo również koalicjanci wzięliby w tym udział". Jak podkreślił, skoro taka propozycja się nie pojawiła, Inicjatywa Polska postanowiła, że do połowy stycznia podejmie decyzję, kogo popiera w wyborach prezydenckich. - Niewątpliwie będziemy się przysłuchiwali tej debacie, która będzie miała miejsce między dwójką kandydatów PO, ale decyzję będziemy podejmować w połowie grudnia - powiedział polityk.

Barbara Nowacką kandydatką?

Joński przyznał, że do kandydowania w wyborach prezydenckich namawiana jest liderka IP Barbara Nowacka. - To są tak istotne i ważne wybory, że bierzemy pod uwagę, by w ramach Koalicji Obywatelskiej poprzeć jednego kandydata bądź kandydatkę - podkreślił. Związana z IP Katarzyna Piekarska życzy PO mądrych wyborów. - Ale to co my zrobimy, musimy zdecydować we własnym gronie - dodała.

Z informacji PAP wynika, że w Koalicji Obywatelskiej pojawił się pomysł, by w planowanej na 14 grudnia konwencji PO, która wyłoni kandydata na prezydenta, wzięli udział wszyscy posłowie KO. Joński przyznał, że słyszał o tym pomyśle. - Czekamy na jakieś konkretne rozmowy w tej sprawie - zaznaczył.

Pomysł włączenia posłów KO do procesu prawyborczego podoba się współprzewodniczącej Zielonych Małgorzacie Tracz. - Są posłowie i posłanki koalicji, którzy nie są zrzeszeni w żadnych partiach, kandydowali jako osoby bezpartyjne, a działają w klubie - zwróciła uwagę. - Jednak my jako Zieloni nie będziemy w tym uczestniczyć, dlatego że jako posłowie reprezentujemy partię Zielonych. A prawybory w ramach Platformy to są prawybory w ramach innej partii politycznej - podkreśliła Tracz.

Problemy formalne

Według niej Zieloni podejmą we własnym gronie decyzję, co zrobią w kontekście wyborów prezydenckich. Na dziś nie można wykluczyć nawet własnego kandydata - dodała. - Kibicujemy zarówno Małgorzacie Kidawie-Błońskiej, jak i Jackowi Jaśkowiakowi, natomiast to nie są nasze wybory - zaznaczyła Tracz.

Kierwiński przyznał, że włączenie posłów KO do procesu prawyborczego "to ciekawy pomysł", zwraca uwagę jednak na problemy formalne. Zaplanowana na 14 grudnia konwencja jest zwołana zgodnie z regułami statutu PO - zauważył. - Oddanie głosu osobom spoza partii wymaga specjalnej uchwały zarządu, interpretującej statut, bądź zmiany statutu - podkreślił.

Również szef komisji wyborczej w prawyborach Rafał Grupiński uważa, że jeśli posłowie KO mieliby być włączani w proces głosowania podczas konwencji, musiałby zostać zmieniony statut PO. - Na dziś głosować na konwencji mogą tylko członkowie partii. Inni mogą w konwencji uczestniczyć wyłącznie jako zaproszeni goście - dodał.

Czy ewentualny udział posłów KO mógłby wpłynąć na wynik prawyborów? Niektórzy rozmówcy PAP przyznają, że wśród ugrupowań koalicyjnych PO dominują te bardziej na lewo od Platformy, więc ich głosy mogłyby pomóc Jackowi Jaśkowiakowi. Czyli kandydatowi, jak mówiła w czwartek Małgorzata Kidawa-Błońska, któremu bardziej sprzyja lider PO Grzegorz Schetyna. Inni politycy PO podkreślają jednak, że przy 700 delegatach na konwencji te głosy nie będą miały znaczenia.

dn