Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Kacper Wróblewski 30.11.2019

Ekstraklasa: Pogoń straci pozycję lidera? Remis Portowców w Gdyni

29 lipca zawodnicy Pogoni pokonali Arkę na własnym stadionie 2:0, ale w rewanżu, chociaż gra toczyła się pod ich dyktando, wzbogacili się tylko o punkt. Biorąc pod uwagę przebieg meczu, ten rezultat przyjezdni mogą potraktować jako porażkę.
Posłuchaj
  • Hubert Matynia, który - mimo straty punktów - cieszy się ze zdobytej bramki (IAR)
  • Pomocnik Arki Michał Nalepa przyznaje, że odczuwa niedosyt po sobotnim spotkaniu (IAR)
Czytaj także
  • Ostatnie ligowe spotkanie z Pogonią Arkowcy wygrali w marcu 2007 roku, kiedy triumfowali u siebie 2:0.
  • Łącznie z sobotnią konfrontacją, te drużyny zmierzyły się 11 razy - dziewięć meczów zakończyło się sukcesem "Portowców" a dwa remisem.

W pierwszej połowie goście mieli zdecydowaną przewagę i piłkarze Arki tylko swojemu bramkarzowi Pavelsowi Steinborsowi mogą zawdzięczać, że nie stracili gola.

W 16. minucie po błędzie Hiszpana Nando Garcii, który stracił piłkę, przed szansą stanął Adam Buksa, jednak Łotysz popisał się znakomitą interwencją. Cztery minuty później z linii pola karnego nieznacznie spudłował Srdan Spiridonovic. Z kolei w 37. minucie po podaniu Buksy w dogodnej sytuacji znalazł się David Stec, ale golkiper żółto-niebieskich wygrał pojedynek z prawym obrońcą rywali. 180 sekund później Steinbors obronił groźne uderzenie z rzutu wolnego Bośniaka Zvonimira Kozulja.

Tymczasem jedna z nielicznych kontr gospodarzy zakończyła się zdobyciem bramki. Po podaniu Marko Vejinovica David Stec sfaulował Fabiana Serrarensa i arbiter podyktował rzut karny, który w pierwszej minucie doliczonego czasu pierwszej odsłony wykorzystał Michał Nalepa.

Ten gol poprzedziła jednak długa analiza VAR. Najpierw Szymon Marciniak odgwizdał pozycję spaloną holenderskiego napastnika, ale ostatecznie uznał, że ofsajdu nie było i przyznał gdynianom "jedenastkę".

Walka o każdy punkt

Scenariusz drugiej połowy nie zmienił się. Zawodnicy Pogoni rozgrywali swoje akcje głównie na połowie gospodarzy, a często także w ich polu karnym, natomiast ci szukali szans na podwyższenie prowadzenia w kontratakach.

Szczecinianom udało się tym razem wykorzystać swoją dominację. W 72. minucie po zagraniu z prawej strony Steca płaskim uderzeniem do remisu doprowadził lewy obrońca Hubert Matynia.

W szóstej minucie doliczonego czasu piłkę do siatki Pogoni skierował rezerwowy Marcus Vinicius, ale sędzia dopatrzył się wcześniej jego faulu na Kozulju.

Po tym spotkaniu, w zależności od wyników zespołów plasujących się na kolejnych miejscach, szczecinianie mogą stracić pozycję lidera rozgrywek.