Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PolskieRadio 24
Paweł Słójkowski 17.12.2019

Mecz podwyższonego ryzyka. El Clasico w wyjątkowych okolicznościach

Atmosfera przed tegorocznym El Clasico jest wyjątkowo gorąca. Zawodnicy Barcelony i Realu Madryt w środowy wieczór mogą mieć problemy, by skupić się wyłącznie na sportowej stronie jednego z najważniejszych meczów we współczesnym futbolu.
  • Pierwsze w sezonie El Clasico miało się pierwotnie odbyć 26 października, ale ze względu na protesty uliczne przeniesiono je na 18 grudnia
  • Bezpieczeństwa będzie strzec blisko 3 tysięcy funkcjonariuszy

W środę spotkanie rozpocznie się o godzinie 20.00, a cztery godziny wcześniej ma się zacząć demonstracja separatystów.

I wiele wskazuje na to, że nie będzie to wydarzenie, które przebiegnie spokojnie.

Władze Katalonii poinformowały, że bezpieczeństwa będzie strzec blisko 3 tysiące funkcjonariuszy. Szef departamentu spraw wewnętrznych w rządzie Katalonii Michel Buch przyznał, że porządek będzie starało się utrzymać m.in. tysiąc funkcjonariuszy regionalnej policji (Mossos d'Esquadra), a także "siły publiczne i prywatne".

Do wtorkowego wieczora udział w proteście przed najważniejszym dla obu drużyn meczem sezonu miało zgłosić ponad 18 tysięcy osób. W opublikowanym we wtorek komunikacie władze Tsunami Democratic, mało dotychczas znanej organizacji separatystycznej, zaapelowały do zwolenników secesji Katalonii o pojawienie się 18 grudnia pod Camp Nou trzy godziny przed meczem. Wskazano cztery miejsca, w których będą mogli gromadzić się manifestanci.

Zgodnie z planem blokada stadionu miałaby rozpocząć się o 16.00 w ramach protestu organizowanego pod hasłem “Prawa, Wolność i Dążenie do Niepodległości”. Pomimo prób negocjowania z władzami FC Barcelony i Realu, żaden z klubów grających w El Clasico nie zdecydował się rozmawiać z Tsunami Democratic w sprawie organizacji meczu.

Manifestacja będzie formą solidarności ze skazanymi 14 października przez hiszpański Sąd Najwyższy politykami z Katalonii. Dziewięciu z nich dostało od 9 do 13 lat więzienia za organizację nieuznawanego przez Madryt referendum niepodległościowego w 2017 r.

Krótko po werdykcie skazującym separatystycznych polityków na ulice największych miast Katalonii wyległy tysiące manifestantów, którzy starli się z policją.

Łącznie w październikowych i listopadowych protestach separatystów ucierpiało ponad 650 osób, z których połowa to hiszpańscy policjanci i żandarmi. Uszczerbek na zdrowiu poniosło też ponad 60 dziennikarzy i fotoreporterów. W blokowaniu stadionu Camp Nou mogą wziąć też udział radykalne Rady Obrony Republiki (CDR). Organizacja ta, która od 2018 r. przeprowadziła kilkaset blokad dróg i linii kolejowych, domaga się natychmiastowego ogłoszenia przez Katalonię secesji.

W związku z tymi wydarzeniami i gorącą atmosferą, doszło do niecodziennej sytuacji. Piłkarze Realu i Barcelony przed środowym klasykiem ligi hiszpańskiej zamieszkają w tym samym hotelu "Sofia" w stolicy Katalonii. Kierownictwo "Królewskich" wcześniej zdecydowało się na ten hotel, a w poniedziałek okazało się, że identyczne rozwiązanie wybrali mistrzowie kraju i gospodarze najbliższego "Gran Derbi". Powód jest prozaiczny - "Sofia" to hotel położony najbliżej stadionu Camp Nou, który będzie w środę areną meczu.

Po 17 kolejkach La Liga Real i Barcelona prowadzą w tabeli - obie drużyny mają po 35 punktów. W ostatniej serii obie solidarne zremisowały na wyjazdach - "Barca" w San Sebastian z Realem Sociedad 2:2, a stołeczny zespół z Valencią 1:1, ratując punkt w doliczonym przez arbitra czasie gry.