- Mimo ambitnej gry, warszawianie ulegli wicemistrzom Włoch w czterech setach
- To już druga porażka VERVY w rozgrywkach
- MVP spotkania wybrano Wilfredo Leona, który bombardował wicemistrzów Polski w ataku
Sensacyjna porażka z Benfiką w Lizbonie nieco skomplikowała sytuację wicemistrzów Polski. Warszawianie chcąc liczyć się w walce o awans do ćwierćfinału (awansują zwycięzcy pięciu grup i trzy najlepsze zespoły z drugich miejsc), nie mogą tracić zbyt wielu punktów.
Wygrana w starciu z faworytem grupy D mogła bardzo pomóc w osiągnięciu celu, jakim jest gra w najlepszej ósemce Europy. Niestety gospodarze musieli uznać wyższość gości.
WYNIK:
VERVA Warszawa Orlen Paliwa - Sir Sicoma Monini Perugia 1:3 (17:25, 25:23, 21:25, 24:26)
1. SET
Mecz rozpoczął się od mocnego ataku z lewego skrzydła w wykonaniu Wilfredo Leona. Chwilę później pochodzący z Kuby przyjmujący reprezentacji Polski został jednak zablokowany przez Antoine’a Brizarda i Patryka Niemca. Zapowiadało to ciekawy pojedynek.
Drużyny grały punkt za punkt, a nawet to warszawianie utrzymywali minimalną przewagę (9:7). Dobrze wyglądała gra środkiem, zwłaszcza u Piotra Nowakowskiego. Faworyci nie zamierzali odpuszczać i po bloku Leona oraz Luciano De Cecco na Arturze Udrysie odzyskali prowadzenie (12:13). Goście grali coraz lepiej i po skutecznym kontrataku Leona o czas poprosił Andrea Anastasi (13:15).
Niewiele to pomogło. Dwa potężne zbicia Marko Podrascanina ze środka zmusiły szkoleniowca warszawian do ponownej prośby o przerwę (14:18). Kiepska skuteczność Udrysa sprawiła, że białoruskiego atakującego zmienił Jan Król. Na niewiele to się jednak zdało. Wicemistrzowie Włoch kontynuowali dobrą grę i po udanym ataku Oleha Płotnickiego wyszli na prowadzenie w meczu (17:25).
2. SET
Druga odsłona starcia zaczęła się znakomicie dla gości, bo od dwóch punktowych zagrywek Płotnickiego, który ostrzeliwał warszawskich przyjmujących. Gra szybko się wyrównała, a po szczęśliwym asie serwisowym Udrysa, VERVA zdołała wyrównać (4:4). Dobra passa nie trwała jednak długo. Po tym, jak Leon ustrzelił zagrywką kolegę z reprezentacji Bartosza Kwolka różnica wynosiła już trzy punkty (5:8).
Obie drużyny grały seriami, a Vital Heynen pokazywał temperament, jaki znamy z meczów reprezentacji Polski. Gdy belgijski szkoleniowiec nie zgadzał się z jedną z decyzji sędziowskich, został ukarany przez arbitra żółtą kartką (9:9).
Po udanej kiwce w wykonaniu Brizarda warszawianie wyszli nawet na prowadzenie (14:13), jednak nie na długo. Wynik cały czas oscylował wokół remisu, a żadna z drużyn nie potrafiła odskoczyć choćby na dwa punkty. Udało się to gospodarzom po błędzie Leona w ataku, a następnie udanej kontrze Kwolka. Wówczas po raz pierwszy o czas poprosił Heynen (21:19).
Goście szybko poprawili swoją grę, zwłaszcza w ataku i po kontrze Płotnickiego, to Anastasi zwołał swoich podopiecznych do siebie (22:22). Przełomowym momentem był as serwisowy Brizarda, który dał gospodarzom piłkę setową (24:22). Partia dobiegła końca, gdy zagrywkę zepsuł Aleksandar Atanasijević (25:23).
3. SET
Trzeciego seta dużo lepiej rozpoczęli goście. Po dwóch kolejnych blokach na Kevinie Tillie'm zareagował Anastasi, prosząc o czas (1:5). VERVY to nie załamało, a obie ekipy popisywały się długimi wymianami.
Niestety, skuteczniej grali goście. Tak było choćby po wyjątkowo długiej wymianie, którą zakończył atak Płotnickiego (3:6). Po bloku na Leonie gospodarzom udało się zbliżyć na dystans jednego punktu, co zmusiło Heynena do wzięcia czasu (8:9).
Po tym, jak libero Massimo Colaci nie przyjął zagrywki Brizarda, na tablicy wyników mieliśmy remis, a po kontrze w wykonaniu Kwolka to gospodarze wyszli na prowadzenie (11:10). Ekipa z Włoch szybko wzięła się jednak w garść i po ataku Leona prowadziła dwoma punktami (12:14).
Goście byli skuteczniejsi w ważnych momentach (15:18). Po bloku Podrascanina i Leona na Udrysie sytuacja VERVY była już naprawdę trudna (16:21). Pogoń w wykonaniu warszawian nie przyniosła rezultatu, a goście wygrali partię po sprytnym zagraniu De Cecco (21:25).
4. SET
Gospodarze od początku utrzymywali kontakt z przeciwnikiem. Po tym, jak Tillie obił włoski blok, warszawianom udało się wyrównać (4:4). To wcale nie był koniec ich dobrej gry. Po autowym ataku Sjoerda Hoogendoorna, gospodarze mieli już trzy punkty więcej i podenerwowany Heynen poprosił o przerwę (8:5). Warszawianie utrzymywali tymczasem bezpieczną przewagę (10:6). Atomowymi atakami popisywał się Kwolek (12:8).
Coś się jednak zacięło w grze VERVY. Najpierw pomylił się Kwolek, a w kolejnej akcji kontrę skończył Atanasijević i Anastasi wezwał podopiecznych do siebie (12:11). Dzięki skutecznemu atakowi Leona z drugiej linii gościom udało się wyrównać, a po błędzie Króla wyszli na prowadzenie (14:15).
Wicemistrzowie Polski nie poddawali się i szybko wyrównali (18:18). Goście wciąż byli jednak bliżej wygranej. Po kolejnym kapitalnym ataku Leona, Anastasi znowu wziął przerwę na żądanie (19:21). Warszawianie walczyli do końca, ale goście byli zbyt mocni.
Wicemistrzowie Polski doprowadzili do gry na przewagi po tym, jak Colaci nie przyjął zagrywki Tillie (24:24). Mecz dobiegł jednak końca chwilę później, kiedy zablokowany został Kwolek (24:26). MVP spotkania wybrano Wilfredo Leona, który zdobył 25 punktów.
Druga porażka
Mimo ambitnej gry, podopieczni Andrei Anastasiego nie byli w stanie zdobyć w meczu z jednym z faworytów rozgrywek nawet punktu do ligowej tabeli. Dla warszawian to druga porażka w trzecim meczu grupy D. Perugia prowadzi w tabeli z kompletem punktów.
VERVA Warszawa Orlen Paliwa - Sir Sicoma Monini Perugia 1:3 (17:25, 25:23, 21:25, 24:26).
VERVA Warszawa Orlen Paliwa: Antoine Brizard, Kevin Tillie, Piotr Nowakowski, Patryk Niemiec, Bartosz Kwolek, Artur Udrys, Damian Wojtaszek (libero) oraz Jan Król, Igor Grobelny.
Sir Sicoma Monini Perugia: Aleksandar Atanasijević, Wilfredo Leon, Marko Podrascanin, Luciano De Cecco, Ołeh Płotnicki, Roberto Russo, Massimo Colaci (libero) oraz Robert Taht, Sjoerd Hoogendoorn, Alessandro Piccinelli, Tsimafei Zhukouski, Filippo Lanza.
Paweł Majewski, PolskieRadio24.pl