Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PolskieRadio 24
Paweł Majewski 06.02.2020

Ekstraklasa: maturzysta Bartosz Bida podbije ligę? "Chcemy zapisać się w historii Jagiellonii"

Urodzony w 2001 roku Bartosz Bida jesienią był jednym z najjaśniejszych punktów Jagiellonii Białystok. Przed startem rundy wiosennej stawia sobie ambitne cele. - Na pewno chciałbym poprawić swoje statystyki - powiedział w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl. Skrzydłowy opowiedział też o swoich futbolowych początkach, testach w Legii Warszawa na nietypowej pozycji, planach transferowych oraz... egzaminie maturalnym, który czeka go już w maju. 

Kojarzysz film "Wejście smoka" z Bruce'm Lee?

Nie, nie kojarzę.

Pytam, bo Ty zanotowałeś takie wejście do Ekstraklasy. 18-latek zdobywający gola w swoim debiucie, do tego w pierwszym meczu sezonu…

Na pewno byłem zadowolony z pierwszego meczu przeciw Arce. Od razu zdałem sobie sprawę, że z zewnątrz to będzie wyglądało dobrze. Mi od razu grało się łatwiej. Jeśli szybko strzelisz bramkę, to później ciężko zostać źle ocenionym za ten mecz (śmiech). Dodało mi to pewności siebie i wiary w to, że może być jeszcze lepiej.

Spodziewałeś się, że miniona runda będzie dla Ciebie tak udana? Poza Patrykiem Klimalą, byłeś najważniejszym młodzieżowcem w klubie. Zagrałeś ponad 1000 minut w lidze, choć kiedy w czerwcu zaczynaliście okres przygotowawczy, chyba nie mogłeś spodziewać się, że odegrasz tak dużą rolę?

collage ekstraklasa 1200.jpg
Ekstraklasa: królestwo za napastnika. Niezgoda, Klimala i Buksa to już przeszłość. Kto będzie straszył wiosną?

Raczej nie. Wracałem z Wigier, gdzie przez kontuzje za dużo nie pograłem. Miałem tam jednak niezłe liczby, strzeliłem kilka bramek (pięć w dziesięciu meczach – przyp. red.). Oczywiście wracałem do klubu, żeby grać, ale zdawałem sobie sprawę, że nie będzie łatwo.

Wigry w ostatnich latach "budują" młodych zawodników Jagiellonii. Wcześniej Patryk na wypożyczeniu często tam strzelał i Tobie również pobyt w Suwałkach chyba wyszedł na zdrowie?

To było dobre przetarcie przez sezonem w Ekstraklasie. Poziom niżej gra się jednak trochę łatwiej, ale również mogłem się nauczyć wielu rzeczy przydatnych w seniorskim futbolu.

Wejście do zespołu Jagiellonii było łatwiejsze?

Tak. Dzięki temu samo wejście do seniorskiej szatni wyglądało inaczej. Musiałem w końcu szybko złapać kontakt ze starszymi kolegami. A tego też mogłem się nauczyć na wypożyczeniu w pierwszej lidze.

Jesteś wychowankiem Stali Rzeszów. Do Jagiellonii trafiłeś w 2015 roku. Jak znalazłeś się na Podlasiu? Miałeś wtedy jakieś inne oferty?

Jeszcze wcześniej miałem propozycję z Legii Warszawa, ale nie zdecydowałem się tam przejść.

Zaplusowałeś tym u białostockich kibiców.

Wtedy tak o tym nie myślałem, ale to prawda (śmiech). Miałem więc oferty z Legii i z Jagiellonii.

Jako wyróżniający się junior szybko otrzymałeś szansę treningu z pierwszą drużyną?

Bartosz Bida To było dobre przetarcie przez sezonem w Ekstraklasie. Poziom niżej gra się jednak trochę łatwiej, ale również mogłem się nauczyć wielu rzeczy przydatnych w seniorskim futbolu

Okazję miałem już za kadencji trenera Probierza…

Chyba słyszałem tę historię…

Miałem wtedy 15 lat i gdzieś na tydzień przed obozem zimowym trener zabrał mnie na trening. Był w miarę zadowolony, chciał nawet wziąć mnie na obóz, ale… przez brak ważnego paszportu to się nie udało. Potem musiałem poczekać, aż przyjdzie trener Mamrot i da mi kolejną szansę.

Pod wodzą Michała Probierza Jagiellonia zdobywała drugie i trzecie miejsce w lidze. Dla 15-latka sama możliwość treningu z taką ekipą musiała być sporym wyróżnieniem…

Wiadomo, że to motywowało. Zobaczyłem, że idę w dobrym kierunku. Dodało mi to pewności siebie w grze w juniorach, ale nawet podczas zwykłych treningów.

Kiedy zaczynałeś grę w piłkę, od razu byleś zawodnikiem ofensywnym?

W Jagiellonii niemal cały czas byłem napastnikiem. Dopiero trener Ireneusz Mamrot przesunął mnie na skrzydło. Ale we wcześniejszych latach grałem praktycznie na każdej pozycji! Na testach w Legii byłem nawet jako środkowy obrońca (śmiech).

Nie obraź się, ale jakoś nie widzę Cię w roli stopera.

Miałem wtedy 14 lat i byłem najwyższy w drużynie. Dopiero później przestałem rosnąć i teraz jestem jednym z najmniejszych na boisku.

Wolisz grać z przodu czy na skrzydle?

Ciężko teraz powiedzieć. Gdzie mnie wystawi trener, tam będę grał. Na obydwu pozycjach czuję się dobrze, więc nie robi mi to większej różnicy.

Jak drużyna przyjęła zmianę trenera w grudniu? Ostatnie mecze pod wodzą Ireneusza Mamrota nie były najlepsze, ale akurat Ty sporo mu zawdzięczasz…

Oczywiście. To on na mnie postawił. Zaraz po swoim przyjściu do Jagiellonii zapraszał mnie na treningi. Dużo ze mną rozmawiał. To on wyszedł z inicjatywą wypożyczenia do Wigier. Mówił, że to będzie dla mnie dobre rozwiązanie. Potem zaryzykował i postawił na mnie w Ekstraklasie, co nie było oczywiste. Miał do wyboru innych młodzieżowców, choćby Patryka czy Przemka Mystkowskiego, którzy są przecież ode mnie starsi. Co do zmiany trenera… Jako drużyna przyjęliśmy to ze zrozumieniem. Nie mieliśmy wpływu na decyzję władz klubu, więc trzeba było się z tym pogodzić, podziękować trenerowi za to, co zrobił i czekać na jego następcę.

Potem mieliście mecz z Lechią i tymczasowego trenera Rafała Grzyba. Zagraliście chyba najlepiej w całej rundzie, a niektórzy mówili o efekcie nowej miotły.

Chcieliśmy pokazać, że umiemy grać w piłkę i jesteśmy dobrą drużyną. Szkoda, że potem nie podtrzymaliśmy tego w meczu z Górnikiem w Zabrzu, chociaż szansę na zwycięstwo wtedy mieliśmy. Pamiętajmy o dwóch niewykorzystanych karnych… Wynik 3:0 nie odzwierciedla tego, co się działo na boisku. Mogliśmy pokusić się choćby o remis, a nawet o trzy punkty.

Teraz macie nowego trenera. Jak układa się współpraca z Iwajło Petewem? Dał wam w kość na obozie w Turcji?

Bartosz Bida Każdy marzy o topowych ligach. Myślę, że dla mnie najfajniej byłoby się znaleźć gdzieś we Włoszech lub Hiszpanii

(śmiech). Trochę tak. Teraz już schodzimy z tych obciążeń, bo za chwilę liga. Wszyscy są w miarę zadowoleni z tego okresu przygotowawczego i mamy nadzieję, że dobrze wystartujemy.

Gdy tak patrzę na sparingi, mam wrażenie, że wiosną szykuje się dla Ciebie jeszcze cięższe zadanie niż jesienią. W Turcji jako młodzieżowiec grałeś praktycznie od deski do deski…

Dla mnie będzie lepiej, jeśli będę grał jeszcze więcej niż dotąd. Tym się więc nie przejmuję. Raczej będę się cieszył z okazji do gry. Aczkolwiek naprawdę mamy ostrą rywalizację i każdy może wskoczyć do składu. Jeden słabszy mecz i może być zmiana. Mamy w drużynie młodych zdolnych chłopaków. Każdy może wyjść i dobrze się zaprezentować.

Niedawno przedłużyłeś kontrakt z Jagiellonią do 2023 roku. Jak minęło zimowe okienko transferowe? Spekulowano o tym, że możesz zmienić klub. Ktoś się z Tobą kontaktował?

Były wstępne zapytania, ale konkretów brakowało.

Masz menedżera?

Tak. O wszystkim mnie informował, ale to raczej tylko zapytania, więc skupiałem się na tym, co tu i teraz.

Masz jakieś ulubione ligi, do których chciałbyś trafić?

Każdy marzy o topowych ligach. Myślę, że dla mnie najfajniej byłoby się znaleźć gdzieś we Włoszech lub Hiszpanii. W Anglii gra się bardziej fizycznie i mogłoby mi zabraknąć trochę centymetrów czy siły, ale nad tym można przecież popracować. Myślę, że jeśli pojawi się konkretna, dobra oferta z dobrego klubu, to podejmę decyzję jak najlepszą dla mnie i dla Jagiellonii.

Kiedy oglądam Twoją grę, mam wrażenie, że wypracowałeś pewne automatyzmy dryblingu. Pracujesz nad tym na treningach czy po prostu zawsze lubiłeś się kiwać?

Od zawsze lubiłem się kiwać (śmiech). Jeśli dostaję piłkę, to patrzę do przodu i zastanawiam się, czy jest jakaś szansa dryblingu. Z czasów juniorskich została mi chęć ciągłej gry do przodu. Lubię grę jeden na jeden. To zostało jeszcze z dawnych czasów, kiedy mniej podawałem kolegom piłkę.

Jak u Ciebie wygląda sytuacja ze szkołą? Jeśli dobrze liczę, to w tym roku powinieneś zdawać maturę.

To kwestia indywidualna. Każdy chłopak w podobnej sytuacji ma inaczej, jeśli chodzi choćby o tok nauczania. Ja nie mam indywidualnego toku.

Normalnie chodzisz do szkoły?

Tak. Kiedy tylko mogę, to muszę iść i starać się nadrabiać materiał. Wiadomo, że nie jest łatwo połączyć naukę z profesjonalnym graniem, ale mam nadzieję, że jakoś sobie poradzę. Został ten ostatni rok, więc trzeba skończyć szkołę, dobrze napisać maturę i myśleć, co będzie dalej z edukacją.

Nauczyciele są wyrozumiali?

Różnie z tym jest. Każdy ma inne podejście. Każdy chce, aby to z jego przedmiotu mocniej przykładać się do nauki, bo on jest dla niego najważniejszy (śmiech).

Co będziesz zdawał na maturze?

Na pewno angielski rozszerzony, matematyka, biologia…

Angielski pewnie niebawem Ci się przyda.

Zobaczymy (śmiech).

Jesienią zadebiutowałeś nie tylko w Ekstraklasie, ale też w młodzieżowej reprezentacji prowadzonej przez Czesława Michniewicza. Ostatnia porażka 0:3 w Bułgarii trochę skomplikowała wam sytuację w grupie eliminacyjnej…

Chcielibyśmy zagrać w turnieju finałowym i mam nadzieję, że nam to się uda. Nie jesteśmy w jakiejś kiepskiej sytuacji. Szkoda tej porażki, ale do końca eliminacji dużo spotkań i wierzę, że jakoś z tego wybrniemy i uda nam się awansować.

Masz kontakt z trenerem Michniewiczem? Dzwoni czasami?

Ostatnio był w Turcji, więc rozmawialiśmy mniej więcej co dwa dni. Po każdym meczu starał się powiedzieć coś od siebie, doradzić… Selekcjoner przychodził nawet na nasze treningi, więc utrzymujemy kontakt. Zawsze jakoś się skontaktujemy.

Masz jakieś cele na rundę wiosenną? Narzucasz sobie liczbę goli czy asyst?

Chcę strzelić więcej bramek niż jesienią. Asyst też przydałoby się trochę więcej. Jedna asysta to nie są najlepsze statystyki dla skrzydłowego. Dzięki trzem bramkom nie wygląda to jednak źle, chociaż chciałbym na pewno swoje liczby poprawić.

Jagiellonię opuścili Patryk Klimala, Grzegorz Sandomierski i Guilherme. Zamiast nich pojawili się nowi zawodnicy. Wiosną będziecie silniejsi niż jesienią?

Mam nadzieję, że zdobędziemy więcej punktów. Nie uważam, że zasłużyliśmy na dziewiąte miejsce w tabeli, patrząc na to, jaki zespół mieliśmy i jaką prezentowaliśmy grę. Powinniśmy być troszkę wyżej. Niektóre mecze głupio przegraliśmy albo zremisowaliśmy. Z Zagłębiem nie utrzymaliśmy dwubramkowego prowadzenia. Z Rakowem też zbyt łatwo wypuściliśmy punkty z rąk. Było trochę tych spotkań, które powinniśmy wygrać. Nawet u siebie z Legią, gdy oni grali w dziesiątkę… Później tych punktów brakuje. Mogliśmy być w całkiem innym położeniu.

Źródło: TVP Sport 

Pierwszym celem jest więc zapewnienie sobie gry w grupie mistrzowskiej?

Tak. Potem trzeba myśleć o pucharach i o jak najwyższym miejscu. Obchodzimy stulecie klubu, kibice na to patrzą i my oczywiście też wiemy, z czym to się wiąże. Mamy z tyłu głowy, jak ważny jest to rok dla nas wszystkich. Chcemy pozytywnie zapisać się w historii klubu w tym jubileuszowym roku.

Rozmawiał: Paweł Majewski, PolskieRadio24.pl