Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Tomasz Jaremczak 29.03.2020

Prezydencki minister: wybory muszą się odbyć, chyba, że będzie stan wyjątkowy

W sprawach technicznych można zmieniać Kodeks wyborczy w krótkim czasie przed wyborami - ocenił minister Andrzej Dera z Kancelarii Prezydenta. Według niego, choć do wyborów zostało 42 dni, zmiana jaką przyjął Sejm nie jest sprzeczna z orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego w tej sprawie z 2006 roku.

"Byłem podczas tego posiedzenia w Trybunale Konstytucyjnym. TK powiedział wtedy, że w istotnych sprawach nie można zmieniać ordynacji wyborczej. Istotne sprawy to jest np. zmiana trybu liczenia, obwodów, innych rzeczy, które powodują dezorientację" - stwierdził Dera w programie "Kawa na ławę" w TVN24. 


Budka-2.jpg
Zmiany w Kodeksie Wyborczym. Budka: prezes PiS myśli wyłącznie, jak wygrać wybory prezydenckie

"Głosowanie korespondencyjne to prawo, a nie obowiązek"

Jego zdaniem taką istotną zmianą nie jest rozszerzenie prawa do głosowania korespondencyjnego. Minister zwracał zarazem uwagę, że "obywatel ma prawo głosować korespondencyjnie, a nie obowiązek". Natomiast, jak dodał, "wybory muszą się odbyć, chyba, że będzie stan wyjątkowy".

Jednym z elementów uchwalonej w sobotę przez Sejm tarczy antykryzysowej jest specustawa do walki ze skutkami epidemii koronawirusa, w której znalazła się zaproponowana przez PiS zmiana Kodeksu wyborczego. Umożliwia ona głosowanie korespondencyjne osobom będącym na kwarantannie i ponad 60-letnim. Poprawka ta wywołała protest ugrupowań opozycyjnych, którzy podkreślają, że zmian w Kodeksie wyborczym można zgodnie z orzeczeniem TK dokonywać najpóźniej na pół roku przed rozpoczęciem procesu wyborczego.

Natomiast poseł PiS Marcin Horała przypomniał, że rok temu komisja sejmowa zmieniała w technicznej kwestii ordynację na mniej niż 6 miesięcy przed wyborami i akceptował to były sędzia TK i ówczesny przewodniczący PKW prof. Wojciech Hermeliński. "Mówił, że to kwestie techniczne i wyrażał uznanie dla wysokiej izby i projektodawców, że te przepisy wprowadzają" - przekonywał.

Uchwalona przez Sejm w sobotę rano "tarcza" ma wesprzeć służbę zdrowia w zwalczaniu epidemii koronawirusa, a także zniwelować negatywne skutki tej epidemii dla polskiej gospodarki. 

PAP