Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Michał Szewczuk 05.04.2020

Prezydent: wciąż widać wyrwę po tych, którzy zginęli 10 kwietnia

- Katastrofa smoleńska była wielką narodową traumą - podkreślił prezydent w wywiadzie dla "Naszego Dziennika". - Chociaż minęło 10 lat od tej tragedii, to przeżywam ją mocno i widzę wyrwę, jaka została po tych, którzy zginęli - mówił Andrzej Duda.

Prezydent wspominał m.in. dzień 10 kwietnia 2010 r., kiedy doszło do katastrofy smoleńskiej.

W wielu Polakach obudziły się wtedy bardzo mocne, patriotyczne uczucia. Zrodziło się poczucie niezwykłej wagi tego wydarzenia, nie tylko dlatego, że zginęło wielu zasłużonych dla Ojczyzny rodaków, ale dlatego, że zginęli przedstawiciele całej klasy politycznej - powiedział.

pap katastrofa smoleńska 1200.jpg
Serwis specjalny - KATASTROFA SMOLEŃSKA

"Ta tragedia miała charakter wspólnotowy"

Przypomniał, że wszyscy udawali się do Katynia, aby oddać hołd pomordowanym przez NKWD polskim oficerom. - Każdy uczestnik tej delegacji, bez względu na poglądy, znalazł się w niej z pobudek patriotycznych. Tak, ta tragedia miała charakter wspólnotowy - zaznaczył prezydent.

10. rocznica katastrofy pod Smoleńskiem. Niezwykłe wydawnictwa Polskiego Radia>>>

Jego zdaniem, Polacy zareagowali po katastrofie w sposób wyjątkowy. - Przychodzili przed Pałac Prezydencki, godzinami stali w kolejce, aby pokłonić się przed trumnami pary prezydenckiej. Ileż osób uczestniczyło w pogrzebach ofiar. To były tłumy - wspominał.

Ocenił, że katastrofa była wielką narodową traumą. - Przeżywanie żałoby stało się wielkimi narodowymi rekolekcjami - mówił prezydent. Podkreślił jednocześnie, że nie wszystkim podobało się to, że naród jednoczy się wokół wartości patriotycznych i religijnych, sięgających fundamentów naszej tradycji. - Stąd było to staranie o rozbicie tej wspólnoty. Pamiętamy, kto to robił - dodał.

Wizja Lecha Kaczyńskiego

Prezydent przekonywał, że dla niego katastrofa smoleńska również była ogromnym przeżyciem. - Poza tym, że zginęli tam wielcy patrioci, to przecież zginęło w tej katastrofie wiele osób, które osobiście znałem, z którymi na co dzień współpracowałem, którzy wreszcie byli moimi przyjaciółmi - mówił Andrzej Duda.

- Prezydent Lech Kaczyński był moim wzorem, był moim nauczycielem, od którego uczyłem się polityki. Chociaż minęło 10 lat od tej tragedii, to przeżywam ją mocno i widzę wyrwę, jaka została po tych, którzy zginęli - podkreślił.

Według niego, Lech Kaczyński "miał wizję, jak powinna wyglądać Polska, jak należy budować pozycję Polski za granicą, gdzie powinniśmy szukać sojuszników". - To wszystko, co robimy obecnie, jest realizacją tamtej koncepcji prof. Lecha Kaczyńskiego, dostosowaną oczywiście do obecnych czasów - zapewnił.

>>>[JEDYNKA] Andrzej Melak: Smoleńsk jest konsekwencją Zbrodni Katyńskiej

Pytany, która z idei prezydenta Kaczyńskiego jest jego zdaniem najważniejsza, odpowiedział: "polityka bez kompleksów". - Prezydent Lech Kaczyński miał koncepcję polityki realnej. Wiedział, że nie jesteśmy mocarstwem, wiedział, w jakim miejscu Europy leżymy, jak dużym jesteśmy narodem i państwem. Miał jednocześnie świadomość naszej wielkiej historii i tego, że kilka razy przesądziliśmy o losach Europy - podkreślił.

Jego zdaniem, Lech Kaczyński "odrzucał porównanie Polski do »brzydkiej panny bez posagu«, jak to niektórzy mówili". - Przypominał wszystkim, że jesteśmy silnym państwem mającym 38 milionów ambitnych obywateli. To myślenie powinniśmy kontynuować. Lech Kaczyński mówił, że Polska powinna ochronić słabszych i nie może bać się silnych. I taką politykę staram się realizować - ocenił.

CZYTAJ RÓWNIEŻ
1200_Duda_PAP.jpg
"Nigdy nie zostawiała człowieka w potrzebie". Prezydent odsłonił tablicę pamiątkową Marii Kaczyńskiej

Dwa momenty, które utkwiły w pamięci prezydenta

Andrzej Duda wspominał ponadto swój pobyt w Moskwie tuż po katastrofie. - Były dwa takie momenty, które najbardziej zapadły mi w serce i w pamięć - wskazał. 

- Kiedy byłem już na miejscu, w moskiewskim Centralnym Biurze Ekspertyz Medycyny Sądowej, zaprowadzono mnie do sali, gdzie znajdowały się ciała prawie wszystkich ofiar, w tym moich przyjaciół. Pożegnałem się wtedy z Kasią Doraczyńską, Pawłem Wypychem, Władysławem Stasiakiem. Pomodliłem się za nich. Potem byliśmy przy Pani Prezydentowej. Jej brat, dziś już nieżyjący, płk Konrad Mackiewicz nałożył Pani Marii na ręce różaniec, byliśmy przy zamykaniu trumny - relacjonował Andrzej Duda.

Drugi taki moment - mówił - "to ten, kiedy razem z panią Barbarą Borys-Szopą oraz bratem Pani Prezydentowej modliliśmy się przy trumnie pani Marii Kaczyńskiej".

"Znak zapytania co do intencji Rosjan"

Andrzej Duda został też zapytany, czy widzi szansę "na poznanie prawdy o tym, co zdarzyło się 10 kwietnia 2010 r. pod Smoleńskiem".

- Nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie. Mam przekonanie, że tym, co może dziś pomóc w wyjaśnianiu tej katastrofy, jest wrak samolotu i czarne skrzynki, a te dowody są nadal przetrzymywane przez Rosjan - mówił.

>>>[POLSKIE RADIO 24] "Nieznani znani 24". Wspomnienie Władysława Stasiaka

Zauważył przy tym, że wrak jest polską własnością. - Stawia to wielki znak zapytania, jakie naprawdę są ich intencje. Można tylko wyrazić zdziwienie, że Rosjanie nie dążą do transparentności przy wyjaśnianiu katastrofy i nie chcą nam przekazać podstawowych dowodów - dodał prezydent.

Ocenił zarazem, że przy wyjaśnianiu przyczyn i przebiegu katastrofy przyjęto "niewłaściwą formułę prawną". - Nie skorzystano z umowy polsko-rosyjskiej dotyczącej badania wypadków lotniczych z udziałem samolotów wojskowych. Oparto się na tzw. konwencji chicagowskiej dotyczącej lotów cywilnych. Było to kuriozalne samo w sobie, bo samolot Tu-154M był maszyną wojskową, 36. Specjalny Pułk Lotnictwa Transportowego, który realizował ten lot, był formacją wojskową, piloci byli wojskowymi - zaznaczył.

Prezydent: Tusk popełnił błąd

Prezydent ocenił także, że ówczesny premier Donald Tusk, zgadzając się na konwencję chicagowską, która oddawała śledztwo MAK (rosyjskiemu Międzypaństwowemu Komitetowi Śledczemu), postąpił sprzecznie z polskim interesem.

- To, co potem nastąpiło, było konsekwencją tej decyzji. Zastosowanie umowy polsko-rosyjskiej dawało nam duże możliwości, m.in. współdziałania w czynnościach śledczych - wskazał.

>>>[POLSKIE RADIO 24] Anna Fotyga o Aleksandrze Szczygło: połączyła nas przyjaźń z Lechem Kaczyńskim

Andrzej Duda wątpi też, by w miejscu katastrofy udało się kiedykolwiek postawić pomnik upamiętniający to zdarzenie. - Jest to bardzo wątpliwe. My musimy czcić pamięć ofiar u nas, w Polsce - mówi prezydent w wywiadzie dla "Naszego Dziennika".

msze