Aborcja dziecka z zespołem Downa - aż do narodzin? Brytyjczycy protestują
Aborcja dziecka w Wielkiej Brytanii musi zostać zatwierdzona przez dwóch lekarzy, którzy zgadzają się, że poród stanowiłby większe ryzyko dla zdrowia fizycznego lub psychicznego kobiety niż zakończenie ciąży.
Jeżeli badania pokażą, że dziecko jest niepełnosprawne, można legalnie usunąć ciążę także po przekroczeniu tego terminu.
Właśnie takie "rozwiązanie" zaproponowano Maire Lea-Wilson, która była w 34. tygodniu ciąży ze swoim synem, u którego stwierdzono zespół Downa. Kobieta żąda teraz, by prawa wszystkich dzieci były równe.
Premiera filmu "Rycerz Stefan". Zespół Downa, czyli dodatkowy chromosom miłości
"Prawo mojego kraju wmawia mi, że mój syn z Downem jest gorszy"
Kobietę zachęcano do dokonania aborcji. Dziecko ma teraz 11 miesięcy. - Mam dwóch synów, jeden jest zdrowy, a drugi niepełnosprawny, kocham i cenię ich jednakowo. Tymczasem prawo mojego kraju wmawia mi, że mój syn z Downem jest gorszy - podkreśliła Lea-Wilson.
- Co będzie, gdy mój syn dorośnie i nadal będzie obowiązywało to prawo? Poczuje, że nie ma takiej samej wartości jak inni - dodała.
Prawo, które obowiązuje w Wielkiej Brytanii zaskarżyła również cierpiąca na zespół Downa 24-letnia Heidi Crowter. - Jest to jawna dyskryminacja. Mój kraj mówi mi, że nie chce mnie na tym świecie - oceniła kobieta.
Pozew zostanie złożony w Sądzie Najwyższym w przyszłym tygodniu.
ekai.pl/misyjne.pl/twitter.com
pb