Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PolskieRadio 24
Przemysław Goławski 18.06.2020

Jeden z jedenastu. 28 czerwca boty nie zagłosują

Debata prezydencka mogła być pasjonującym pojedynkiem między liderami sondaży: prezydentem Andrzejem Dudą i kandydatem KO Rafałem Trzaskowskim. Tak się jednak nie stało. Rafał Trzaskowski wypadł w debacie niewiele lepiej niż poprzednia kandydatka Platformy Obywatelskiej Małgorzata Kidawa-Błońska - pisze w felietonie Miłosz Manasterski.

Debata obnażyła słabość opozycji, której przedstawiciele, choć z różnych partii, szli wytyczonym przez Grzegorza Schetynę "szlakiem opozycji totalnej". Szlak ten wiedzie przez szczyty cynizmu, doliny półprawdy i pustynię populizmu. Nie sposób rozmawiać o współczesnej Polsce, nie odnosząc się do faktycznych dokonań prezydenta Andrzeja Dudy i obozu Zjednoczonej Prawicy.

mid-20617353 (1).jpg
Debata prezydencka. Kandydaci mówili o relokacji migrantów, małżeństwach homoseksualnych i przyjęciu euro

Dopiero kiedy dostrzeżemy (i docenimy) realne osiągnięcia ostatnich pięciu lat, możemy podjąć krytykę, czy wskazać obszary, które wymagają ciągle naprawy. I nie oznacza to wcale konieczności wygłaszania panegiryków. Tymczasem żadnemu z kontrkandydatów przez gardło nie przeszło, że w Polsce coś się zmieniło na lepsze. Negowanie całego dorobku społeczno-gospodarczego PiS ostatnich lat powoduje, że racjonalna debata staje się niemożliwa, a jej uczestników możemy oceniać w tylko kategoriach stopnia oderwania od rzeczywistości.

Egzotyka i pierwsza liga

I to oderwanie niestety było ogromne. Kandydaci szastali publicznymi pieniędzmi na lewo i prawo, zwalniali z podatków i danin. Nie ma tu większej różnicy między kandydatami egzotycznymi, dla których największym sukcesem jest samo uczestnictwo w debacie, a tymi, którzy należą, przynajmniej teoretycznie do pierwszej politycznej ligi. Władysław Kosiniak-Kamysz wyjmuje z budżetu miliony, nie mówiąc, z czego do niego będzie wkładał. Bo przecież obiecywane przez niego zwolnienie ze składek ZUS oznaczałoby konieczność dofinansowania rent, emerytur i zasiłków chorobowych. Skąd lider PSL i inni kontrkandydaci uzupełnią dochody budżetu państwa, nie wiadomo, bo samo zaniechanie budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego czy przekopu Mierzei Wiślanej pogłębi tylko straty.

To, co najlepiej i w miarę zgodnie wychodziło kontrkandydatom prezydenta Andrzeja Dudy, to krytykowanie zadawanych pytań i unikanie odpowiedzi na nie. Pytania zaś wychodziły poza perspektywę najbliższych dni, bo i kadencja prezydenta trwa pięć lat i jest o rok dłuższa od kadencji posłów i senatorów. Warto więc pytać o kwestie, które z pewnością wrócą do naszej debaty publicznej za kilka czy kilkanaście miesięcy, tak by wyborcy mieli świadomość różnic światopoglądowych między jedenastoma kandydatami.

Brak "lwa KO"

W debacie zabrakło polityka, który miał być lwem Koalicji Obywatelskiej, objawieniem wyborów prezydenckich i charyzmatycznym liderem idącym po zwycięstwo, a okazał się zaledwie jednym z dziesięciu kandydatów opozycji. Rafał Trzaskowski blado wypadł nie tylko na tle ubiegającego się o reelekcję prezydenta Andrzeja Dudy. Dużo lepiej prezentowali się od Trzaskowskiego nawet kandydaci z "pospolitego ruszenia".

duda 1200 pap.jpg
Znaczna przewaga Andrzeja Dudy w pierwszej turze. Najnowszy sondaż prezydencki

Podobnie jak w poprzedniej debacie, dobrze wypadł Marek Jakubiak, w kategorii człowiek-biznesu bardziej przekonujący od Pawła Tanajno. Szymon Hołownia, autor książek sprzedawanych przez księgarnie w dziale "literatura religijna" swoim radykalnym antyklerykalizmem mógł zaimponować wyborcom Roberta Biedronia. Temu ostatniemu zabrakło argumentów (poza fake newsem o wypłatach dla pielęgniarek) i na polu walki o lewicowego wyborcę pokonał go także debiutujący w wielkiej polityce Waldemar Witkowski. Mirosław Piotrowski jak równy z równym walczył z nawróconym na konserwatyzm Kosiniakiem-Kamyszem. Krzysztof Bosak konkurował radykalizmem ze Stanisławem Żółtko.

Co z lekcjami religii?

Kandydat PO zachował się zgodnie w obowiązującym w PO wzorcem – kluczył, rzucał oskarżenia i krytykował za wszystko, jednocześnie nie mówiąc nic konkretnego. Kolejnym powtórzeniem frazesów wygłaszanych od pięciu lat przez opozycję nie da się zdobyć nowych wyborców. Prezydent stolicy plątał się niemal tak samo jak Małgorzata Kidawa-Błońska. I tak jak ona kontynuował kolportowanie teorii spiskowych na temat epidemii.

Zapamiętamy go z pokrętnej odpowiedzi o lekcje religii w szkole, z której wynikło, że według Trzaskowskiego podstawą chrześcijaństwa nie jest Pismo Święte, ale konstytucja RP. I z kolejnego ataku na TVP Info, co zdaje się być ulubionym motywem jego kampanii, wręcz myślą przewodnią.

Pewność przekonań

Dzięki temu, że urzędujący prezydent Andrzej Duda z pokorą wziął udział w debacie jako jeden z jedenastu, można było wyraźnie dostrzec różnicę klas między nim a jego przeciwnikami. Pewność swoich przekonań, odporność na kolektywne ataki kontrkandydatów, autentyczność i imponująca liczba zrealizowanych obietnic dają prezydentowi Andrzejowi Dudzie zdecydowane prowadzenie w debacie. Występ prezydenta Dudy przed ponad siedmiomilionową widownią zwiększył jego szanse na zwycięstwo jeszcze w pierwszej turze.

Czy sztab Trzaskowskiego, oglądając słaby występ swojego kandydata w Telewizji Polskiej, postanowił zorganizować mu wirtualne poparcie? Jak podał portal tvp.info, w sondzie na temat debaty prezydenckiej na profilu twitterowym portalu nastąpiła manipulacja głosami. Kilkukrotnie odnotowano lawinowy przyrost głosów na Rafała Trzaskowskiego, które były oddawane w większości z anonimowych kont. Dzisiaj w mediach powiązanych z opozycją słyszymy, że nie da się wykryć ataku botów na sondę.

Botem w sondę

- Rozpoznanie botów w social mediach typu Twitter nie jest trudne – mówi Tomasz Małodobry, wykładowca marketingu internetowego na Uniwersytecie Papieskim Jana Pawła II w Krakowie. - Wystarczy, aby administrator danego profilu, który podejrzewa, iż programy obsługujące konta, czyli boty, obrały za cel ataku jego wpis, zweryfikował konta według znanego schematu. To schemat promowany od wielu lat przez uniwersytet oksfordzki. Wskaźnikami są m.in. brak prywatnych danych na kontach, ilość dzienna wpisów i nastawienie na wspólny cel (np. promowanie kogoś). Twierdzenie, iż z poziomu użytkownika nie jest możliwe wykrycie strumienia botów, jest absurdalne – podkreśla Tomasz Małodobry.

Już niebawem wybierzemy jednego z jedenastu kandydatów na prezydenta RP. Debata prezydencka zorganizowana przez TVP powinna wyborcom ułatwić decyzję, kogo mają poprzeć. I na szczęście w tych wyborach 28 czerwca boty nie będą mogły głosować.

Miłosz Manasterski