W Warszawie trwa szczyt Grupy Wyszehradzkiej (Polski, Czech, Słowacji i Węgier) - pierwszy po przejęciu przewodnictwa przez nasz kraj. Szefów państw V4 przywitali prezydent Andrzej Duda i premier Mateusz Morawiecki.
Szczyt V4 w Warszawie. Premier: przy podziale budżetu UE państwa nie mogą być karane za swoje sukcesy
Najważniejsze tematy rozmów to unijny budżet i fundusz spójności oraz polityka migracyjna. - Państwa V4 odniosły sukces w kwestii problemu przymusowej relokacji. To stanowisko przeważyło w decyzjach unijnych - powiedział prezydent podczas swojego wystąpienia przed rozmowami plenarnymi.
- Państwa wyszehradzkiej czwórki zachowały spójność i asertywność, mimo ogromnej presji jaka była na nich wywierana - dodał. W UE niektórzy chcą wrócić do tej dyskusji, dlatego prezydent ponownie przywołał stanowisko dotyczące kryzysu migracyjnego.
Czytaj również:
"Współpraca państw V4 układa się bardzo dobrze"
Andrzej Duda podkreślił też, że sojusz czterech państw potrafi realnie wpływać na politykę Unii Europejskiej. Z tą tezą zgodził się w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl Maciej Szymanowski, szef Instytutu Współpracy Polsko-Węgierskiej im. Wacława Felczaka. W jakich kwestiach ten wpływ można zauważyć?
- Najbardziej znanym przykładem jest postawa państw V4 wobec relokacji uchodźców. Pomimo tego, że większość państw UE forsowała przymusową relokację uchodźców, to stanowisko państw Grupy Wyszehradzkiej zablokowało niekorzystne dla nas decyzje - mówi nam Maciej Szymanowski.
- Podobnie jest w sprawach dotyczących budżetu. V4 nauczyła się od krajów beneluksu umiejętności budowania koalicji mniejszościowych, które uniemożliwiają wprowadzenie decyzji niezgodnych z ich interesem - dodaje.
Co więcej - według naszego rozmówcy - w ostatnich latach współpraca państw V4 nabrała rumieńców. - Układa się ona bardzo dobrze - komentuje szef Instytutu Współpracy Polsko-Węgierskiej im. Wacława Felczaka.
Więcej punktów wspólnych niż różnic
Nie we wszystkich jednak sprawach V4 mówi jednym głosem. Węgry i Polskę różni na przykład stanowisko dotyczące polityki wobec Rosji. - Viktor Orban twierdzi, że nie ma szans na zmianę sytuacji w Federacji Rosyjskiej tak długo, jak Władimir Putin jest wspierany przez Niemcy, co nie oznacza, że ocenia jego politykę inaczej niż my - tłumaczy rozmówca portalu PolskieRadio24.pl.
- Nawet jeśli dzielą nas podejścia do pewnych problemow, siłą Grupy Wyszehradzkiej jest to, że nie zaskakujemy się, mówimy otwarcie o naszych wątpliwościach. Ale więcej nas łączy niż dzieli i to jest świetnie wykorzystywane w ostatnich latach - przekonuje.
Maciej Szymanowski podkreśla też, że pomimo różnic państw V4 pod względem światopoglądowym (w Czechach największe poparcie ma partia liberalna, a Słowacją rządzili do niedawna socjaldemokraci), to premierzy chętnie się spotykają i konsultują najważniejsze decyzje.
Według niego ma to pozytywne przełożenie na decyzje państw i ich pozycje na arenie międzynarodowej.
"Proces jednoczenia UE nie jest jeszcze zakończony"
A w jakich kwestiach - poza stanowiskiem wobec relokacji uchodźców - szefowie państw V4 prowadzą wspólną politykę?
- Ta współpraca dotyczy głównie infrastruktury i aktywnej polityki wobec państw, które nie są członkami Unii Europejskiej, a chcą nimi być albo bliżej z nią współpracować. Nie można być biernym wobec państw, bałkańskich, wobec których jest prowadzona polityka zamkniętych drzwi - uważa ekspert.
Ponadto - jak mówi - proces jednoczenia UE nie jest jeszcze zakończony i Grupa Wyszehradzka musi o tym przypominać.
Klaudia Dadura, PolskieRadio24.pl