Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PolskieRadio24.pl
Michał Fabisiak 23.07.2020

Transfery na linii PiS-PSL. Możliwe pojedyncze przypadki

Władze PSL wykluczają koalicję z PiS zarówno na szczeblu krajowym, jak i samorządowym. Możliwe są natomiast transfery pojedynczych polityków. Kilka dni temu tygodnik "Wprost" poinformował o tym, że do PiS może wkrótce przejść dwójka posłów. Podobne transfery są możliwe we władzach lokalnych, zwłaszcza w Polsce południowo-wschodniej. 

Fatalny wynik Władysława Kosiniaka-Kamysza (2,36 proc) w ostatnich wyborach prezydenckich osłabił apetyt polityków Polskiego Stronnictwa Ludowego pobudzony po ostatnich wyborach parlamentarnych, w których ugrupowanie w ramach Koalicji Polskiej uzyskało 8,55 proc. głosów. Wynik ten pozwolił ludowcom zwiększyć stan posiadania w Sejmie o ponad połowie, tj. do 30 mandatów. W przeciągu niespełna roku PSL znów znalazł się pod kreską. W badaniu Pollster przeprowadzonym w dniach 8-9 lipca ludowcy uzyskali 4,24 proc. Taki rezultat to dla PSL zwiastun trzeciej z rzędu kadencji bez udziału we władzy, co dla wielu polityków ugrupowania, które współtworzyło zdecydowaną większość rządów w III RP może być gorzką pigułką do przełknięcia.

Po klęsce w ostatnich wyborach prezydenckich w kuluarach sejmowych na sile zyskują informacje o tym, że coraz więcej polityków PSL z sympatią spogląda w stronę PiS. Politycy PSL zaprzeczają tym rewelacjom. - Ja żadnych stołków, fruktów władzy nie chcę, nie potrzebuję i wiem, że nie chcemy tego też w PSL - mówił Wirtualnej Polsce lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz zapytany o ewentualną koalicję z PSL. W podobnym tonie wypowiadają się inni parlamentarzyści PSL. 

"Wprost": dwóch posłów chce do PiS

Temat koalicji Polskiego Stronnictwa Ludowego z Prawem i Sprawiedliwością został zapoczątkowany przez dziennikarzy i był podkręcany. Nasze ugrupowanie idzie dziś własną drogą, środkiem - mówi poseł PSL Jarosław Rzepa. Liderzy ugrupowania spodziewają się, że PiS będzie próbowało przekonać do wstąpienia w swoje szeregi pojedynczych posłów partii. - Wiem, że będą próby kłusowania, ale jestem pewny, że nikt nie ulegnie - tłumaczy Władysław Kosiniak-Kamysz. 

Urszula Pasławska 1200.JPG
Wiceprezes PSL: nie ma powrotu do "zjednoczonej opozycji". Idziemy własną drogą

Tygodnik Wprost poinformował na początku tygodnia, że zainteresowanie transferem do PiS wykazuje dwójka posłów PSL. Chodzi o Urszulę Nowogórską i Zbigniewa Ziejewskiego. Oboje wstrzymali się od głosu podczas ubiegłotygodniowych głosowań w Sejmie nad wotum nieufności dla ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry i ministra spraw wewnętrznych i administracji Mariusza Kamińskiego. Posłanka ludowców zdementowała te rewelacje w mediach społecznościowych.

- W odniesieniu do ostatnich doniesień medialnych informuję, że zalotów politycznych nie uznaje, oświadczyn nie przyjmuje, więc o zamążpójsciu nie ma mowy...;) a zatem: nie ma mowy o zmianie klubu - napisała Nowogórska na Twitterze. - PiS bardzo chciałoby, żeby te doniesienia medialne były prawdą, ale nasi posłowie nigdzie się nie wybierają. Wynik Władka nie był oczywiście najlepszy, dlatego teraz musimy we własnym gronie zastanowić się co i jak poprawić, ale nikt nie zamierza uciekać ze statku, bo wbrew temu co niektórym się wydaje, to jeszcze nie tonie - mówi portalowi PolskieRadio24.pl jeden z posłów PSL pragnący zachować anonimowość. Jeśli niemożliwe są transfery w parlamencie, to może np. w samorządach? 

Samorządowiec PSL: nie ma szans na koalicję w sejmikach

- Sezon ogórkowy w pełni - tak informację o wejściu w koalicji z PiS na poziomie sejmików komentuję w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl jeden z samorządowych działaczy PSL z Mazowsza. W jego ocenie PiS chodzi o to, żeby mieć wszechwładzę, a PSL jest im potrzebny z uwagi na Senat i sejmiki, ale uważa, że o koalicji w skali kraju nie ma mowy. Nasz rozmówca dopuszcza jedynie transfery pojedynczych osób, ale jego zdaniem to zbyt mało, żeby przejąć władzę. 

- Jak ktoś zna się na prawie samorządowym to powinien wiedzieć, że do odwołania marszałków potrzebna jest większość kwalifikowana, a więc ci pojedynczy, nawet przekupieni, nie wystarczą - tłumaczy wspomniany samorządowiec z Mazowsza. I dodaje, że w żadnym z sejmików nie ma praktycznie szans na odwołanie już raz powołanego marszałka.

Mateusz Morawiecki 1200.jpg
Premier: budżet Rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych zostanie podwojony do 12 miliardów złotych

PiS otwarte na współpracę 

Politycy PiS zaprzeczają politycznemu kłusownictwu. - My na pewno na nikogo nie polujemy (...). Nie widziałbym w tym nic nadzwyczajnego i nie doszukiwałbym się drugiego dna - mówił na ten temat na antenie TVN24 szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Michał Dworczyk. Podkreślił jednak, że jego formacja jest otwarta na współpracę. W nieoficjalnych rozmowach parlamentarzyści PiS zaprzeczają, aby przekonywali posłów PSL do przejścia do PiS, przyznają natomiast, że takim zainteresowaniem wykazują się politycy ludowców. Dotyczy to zwłaszcza lokalnych działaczy.

- Z tego co wiem, to na południu i wschodzie Polski niektórzy samorządowcy PSL chcą zawarcia takich koalicji, czy nawet wstąpienie w nasze szeregi. Nie podobają im się poczynania władz partii. Trudno oszacować jak duża jest to grupa - mówi portalowi PolskieRadio24.pl jeden z posłów PiS. W jego ocenie transfery i zmiany składu koalicji rządzących w sejmikach są możliwe. - To prawda, że trudno jest odwołać marszałka, ale po przejęciu 2-3 osób można utrudnić mu sprawowanie władzy i sprawić, że sam zrezygnuje z funkcji, a wtedy nowe koalicje są możliwe - dodaje. 

W przeszłości zdarzyły się już transfery na linii PiS-PSL. W ubiegłej kadencji partię rządzącą zasiliła m.in. Andżelika Możdżanowska. Transfer ten skutkował najpierw otrzymaniem funkcji wiceministra rozwoju, a następnie dobrego miejsca na liście do Parlamentu Europejskiego, które pomogło wywalczyć Możdżanowskiej mandat eurodeputowanej. Klub PiS zasilił również poprzez wstąpienie w szeregi Porozumienia poseł Mieczysław Baszko, który w wyborach parlamentarnych w 2019 roku ponownie uzyskał mandat poselski, ale już z list PiS.

MF, PolskieRadio24.pl