Każdego dnia przed rezydencją premiera Benjamina Netanjahu w Jerozolimie zbiera się co najmniej dwa tysiące osób. Większość uważa, że rząd nie poradził sobie z pandemią, a premier powinien podać się do dymisji.
Jest nowy rząd Izraela. W planach aneksja ziem na Zachodnim Brzegu
- Nie mogę już siedzieć w domu, gdy widzę, co się dzieje w kraju. Walczymy o naszą demokrację, a ja walczę też o przyszłość mojego syna - mówi 57-letnia Ravid.
00:59 iz.mp3 Protesty przeciwko rządom Benjamina Netanjahu. Relacja Wojciecha Cegielskiego (IAR)
Demonstracje są coraz bardziej gwałtowne, a policja używa armatek wodnych i zatrzymuje najbardziej krewkie osoby.
Nawrót pandemii
Izrael początkowo dobrze radził sobie z pandemią, ale zbyt wczesne otwarcie szkół, synagog i barów spowodowało nawrót koronawirusa, a liczba zachorowań to obecnie 60 tysięcy.
Czytaj także:
Premier Benjamin Netanjahu ostrzega, że manifestujący zwiększają ryzyko zakażeń.
Protesty w Izraelu przeciwko Netanjahu. Manifestanci zachowali dystans, nosili maski
- Nie wpychajcie kraju w anarchię i nie roznoście wirusa. Nie atakujcie policjantów, bo oni wykonują swoją pracę - mówił.
Wybory i kryzys gospodarczy
W ostatnich dniach dochodzi też do manifestacji zwolenników premiera. On sam rozważa rozwiązanie Knessetu i nowe wybory, bo sondaże pokazują, że miałby szansę na zwycięstwo.
Nawrót koronawirusa w Izraelu spowodował też niespotykany w ostatnich latach kryzys gospodarczy. Bezrobocie w kraju, które zazwyczaj było na poziomie 4-6 proc., teraz wynosi 21 proc.
fc