Kyriakos Micotakis powiedział, że budowa nowego ośrodka będzie okazją do zresetowania polityki związanej z obsługą przybywających migrantów. - Chcemy przekształcić ten problem w szansę - powiedział.
- Europa powinna być bardziej zaangażowana w zarządzanie nowym ośrodkiem, gdziekolwiek ostatecznie zdecydujemy, że powinien być - powiedział podczas konferencji prasowej.
Grecja: zamieszki na wyspie Lesbos. Policja użyła gazu wobec imigrantów
"Dzwonek ostrzegawczy"
Dodał, że spalenie obozu Moira "było dzwonkiem ostrzegawczym dla wszystkich". - Europa nie może sobie pozwolić na drugą porażkę w kwestii migracji - stwierdził premier.
Jak napisała agencja Reutera, premier wydawał się odrzucać protesty mieszkańców Lesbos, którzy sprzeciwiali się utworzeniu nowego ośrodka, a także migrantów, którzy domagali się przeniesienia na kontynentalną część Grecji.
- Chcę z obozu Moria powiedzieć, że będzie tam stałe centrum przyjmowania i identyfikacji. Chcę wysłać tę wiadomość we wszystkich kierunkach - powiedział.
Czytaj także:
Celowe podpalenia?
Część migrantów z obozu Moria została już przeniesiona do tymczasowego zakwaterowania w namiotach na Lesbos.
Wcześniej minister do spraw migracji Notis Mitarakis powiedział, że spodziewa się, że w niedzielę w nowych namiotach może osiedlić się około tysiąca osób. - Chcemy zapewnić każdemu namiot, jedzenie i wodę - powiedział dziennikarzom.
Władze twierdzą, że pożary w obozie Moria były wynikiem celowych podpaleń. Ich sprawcami mieli być sami migranci, którzy nie chcieli zaakceptować nakazu kwarantanny, gdy u 35 mieszkańców obozu potwierdzono zakażenie koronawirusem.
ms