Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Agnieszka Kamińska 25.08.2010

MAK zaczął prezentację dokumentów smoleńskich

MAK przedstawił w Moskwie dokumenty znalezione na miejscu katastrofy samolotu prezydenckiego
Konferencja prasowa: MAK prezentuje dziennikarzom dokumenty znalezione na miejscu katastrofy.Konferencja prasowa: MAK prezentuje dziennikarzom dokumenty znalezione na miejscu katastrofy.fot. PAP/EPA

Nie ma wśród nich książki napraw i przeglądów.

Wiceszef MAK Oleg Jermołow wyjaśnił, że do Polski przekazuje łącznie 251 dokumentów, w sumie 10 tys. stron, zajmujących 9 pudeł.

Znajdują się wśród nich oryginały materiałów, które znaleziono na miejscu katastrofy, m.in.: instrukcje, dokumenty nawigacyjne, tablice, schematy, wykazy.

Zapach paliwa lotniczego

Gdy otwarto jedno z pudeł, w sali, gdzie odbywała się prezentacja, rozszedł się silny zapach paliwa lotniczego. Jak powiedział Jermołow, zapach ten powodował, że specjaliści badający materiały z miejsca katastrofy musieli robić częste przerwy w pracy.

Inne dokumenty


Poza dokumentami z samolotu do Polski trafią: AIP Rosji, tj. zbiór informacji aeronawigacyjnych, oraz kopie wyników analizy paliw i smarów, liczące 20 stron.

Książka serwisowa na razie zostanie w MAK

Jermołow powiedział, że wśród tych materiałów nie ma książki eksploatacyjnej prezydenckiego Tu-154M, zawierającej zapis przeglądów i napraw samolotu. Książka ta znajduje się teraz w MAK i w porozumieniu z Edmundem Klichem pozostanie tam do dalszych badań.

AIP (Aeronautical Information Publication), czyli zbiór informacji o lotniskach, drogach lotniczych i obowiązujących procedurach, obejmuje trzy tomy i jest też zapisany na dyskietce. Zawiera stan na 8 kwietnia 2010 roku, nie ma w nim jednak opisu lotniska w Smoleńsku, gdyż są w nim tylko dane na temat lotnisk międzynarodowych.

Dokumenty trafią do Polski

Przedstawione przez Jermołowa materiały zostaną prawdopodobnie jeszcze w środę przesłane do ambasady RP w Moskwie, a następnie pocztą dyplomatyczną do Polski.

Jermołow zapowiedział, że MAK przygotowuje kolejne materiały, o które prosiła Polska.

Pisma Klicha do komitetu

W lipcu przedstawiciel Polski akredytowany przy MAK wystosował pismo do władz Komitetu, w którym poprosił o udostępnienie różnych materiałów z badania przyczyn i okoliczności smoleńskiej katastrofy, a także zażądał respektowania jego praw i dostępu do dokumentów, zgodnie z regulacjami międzynarodowymi.

Pułkownikowi Klichowi chodziło m.in. o akty prawne regulujące organizację lotów na terytorium Rosji, dokumentację lotniska w Smoleńsku, raport z oblotu technicznego tego lotniska po katastrofie i zapis rozmów z wieży kontroli lotów w dniu wypadku.

Premier Donald Tusk powiedział 9 sierpnia, po rozmowie z premierem Rosji Władimirem Putinem, że do tej pory komunikacja polsko-rosyjska w sprawie katastrofy pod Smoleńskiem nie była zła, jednak nie wszystkie dokumenty, których oczekiwał Klich, "w takim tempie spływały, jak nam się wydawało, że powinny".

Tusk dodał, że odniósł wrażenie, iż po wizycie szefa MSWiA Jerzego Millera w Moskwie na początku sierpnia i po rozmowie z Putinem "wszystko wróci do normy".

Klich, który 17 sierpnia wrócił po urlopie do Moskwy, powiedział nazajutrz PAP, że nie otrzymał żadnych nowych dokumentów w sprawie katastrofy pod Smoleńskiem i że przygotowuje nowe pismo do Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego.

Na swoje pierwsze pismo - jak mówił - dostał odpowiedź, że MAK postępuje zgodnie z procedurami. Międzypaństwowy Komitet Lotniczy argumentował też, że nie zawsze wszystko może mu udostępnić, bo lotnisko w Smoleńsku jest wojskowe, więc tego rodzaju kwestie muszą być uzgadniane z wojskiem.

agkm