Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PolskieRadio24.pl
Paweł Bączek 27.09.2020

Spór o Górski Karabach. Ekspert PISM: Armenia jest słabszą stroną w tym konflikcie

- Żadna ze stron nie dysponuje siłą wystarczającą do tego, żeby pokonać przeciwnika - powiedział o konflikcie o Górski Karabach Arkadiusz Legieć, ekspert Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl. - Dopóki Ormianie będą w stanie walczyć, dopóty będą bronili Górskiego Karabachu. Mamy do czynienia z pewnego rodzaju patem - dodał.
1200.jpg
Kilkanaście ofiar w Górskim Karabachu. Armenia oskarża, Azerbejdżan wprowadza stan wojenny

Paweł Bączek (portal PolskieRadio24.pl): Premier Armenii Nikol Paszynian poinformował o wprowadzeniu w tym kraju stanu wojennego i powszechnej mobilizacji w związku z eskalacją sytuacji wokół Górskiego Karabachu. Wcześniej stan wojenny i powszechną mobilizację ogłosiły władze Górskiego Karabachu. Azerbejdżan i Armenia wzajemnie oskarżają się o eskalację sytuacji. Według Erywania siły Azerbejdżanu zaatakowały osady cywilne w regionie Górskiego Karabachu. Z kolei ministerstwo obrony w Baku podało, że siły zbrojne Armenii "przeprowadziły duże prowokacje" i ostrzelały pozycje azerbejdżańskiej armii i przygraniczne miejscowości. Która strona jest bliżej prawdy?

Arkadiusz Legieć (ekspert PISM, analityk ds. Kaukazu i Azji Centralnej): Odpowiedź na takie pytanie nigdy nie będzie prosta. Nie wiemy kto jest bliżej prawdy. Na pograniczu Armenii i Azerbejdżanu nie ma żadnych osób trzecich, obserwatorów czy dziennikarzy. Nie ma organizacji, które mogłyby w niezależny sposób monitorować przebieg tamtejszych wydarzeń. Jesteśmy skazani na przekaz informacyjny albo Armenii, albo Azerbejdżanu. Oba z oczywistych względów są subiektywne, ponieważ pochodzą ze stron zaangażowanych w ten konflikt.

W podobny sposób zostały zainicjowane starcia w lipcu br., kiedy to mieliśmy do czynienia z eskalacją między Armenią i Azerbejdżanem. One wówczas nie miały miejsca na terytorium Górskiego Karabachu, tylko na bezpośrednim pograniczu tych państw. Wówczas w podobny sposób obie strony oskarżały się o to, że to ta druga strona zaczęła eskalację przez ostrzał rakietowy czy próbę szturmu. Nie jesteśmy w stanie rozsądzić kto mówi prawdę.

armenia 1200 pap.jpg
Starcia w rejonie Górskiego Karabachu. Szef MSZ: jedyna rozsądna droga to zawieszenie broni

Jak zatem wygląda rozkład sił? Która strona jest słabsza, a która silniejsza?

To co możemy z całą pewnością powiedzieć, to to, że stroną słabszą w tym konflikcie jest Armenia. Państwem bogatszym, lepiej uzbrojonym i przygotowanym jest Azerbejdżan. Stroną, która jest bardziej zainteresowana zmianą status quo w tej części świata jest Azerbejdżan. W obecnej sytuacji terytorium Górskiego Karabachu jest okupowane przez Armenię - Azerbejdżan próbuje od lat je odzyskać. W dodatku spotyka się z coraz większą presją społeczną - społeczeństwo patrzy na wszystkie obiektywne czynniki. Skoro widzi, że Azerbejdżan jest państwem bogatszym i silniejszym, to czemu nie jest w stanie odzyskać Górskiego Karabachu? Te wszystkie czynniki generują potrzebę odzyskania tego terytorium przez Azerbejdżan za wszelką cenę. Eskalacje, z którymi mamy teraz do czynienia, są tego wypadkową.

W takim razie, czy ta eskalacja może doprowadzić do pełnowymiarowego konfliktu?

W mojej ocenie nie. Żadna ze stron - nawet ten silniejszy Azerbejdżan - nie dysponuje siłą wystarczającą do tego, żeby pokonać przeciwnika - zarówno Armenię jak i Górski Karabach. Tylko w ten sposób można by było odzyskać to sporne terytoria na korzyść Azerbejdżanu. Dopóki Ormianie będą w stanie walczyć, dopóty będą bronili Górskiego Karabachu. Mamy do czynienia z pewnego rodzaju patem. Słusznie przejmujemy się tego typu eskalacją, ale kiedy patrzę na wydarzenia mające tam miejsce - mimo, że są poważniejsze niż dwa miesiące temu - daję sobie jeszcze spory margines ku temu, żeby powiedzieć, że coś się może rozstrzygnąć. Żadna ze stron nie ma wystarczających sił.

***

Konflikt zbrojny o Górski Karabach wybuchł w 1988 r., przed upadkiem ZSRR. Starcia przerodziły się w wojnę między już niepodległymi Armenią a Azerbejdżanem - w sumie pochłonęła ona ok. 30 tys. ofiar śmiertelnych. W 1994 r. podpisano zawieszenie broni. Nieuznawana przez świat, zamieszkana w większości oraz kontrolowana przez Ormian enklawa, choć ogłosiła secesję, formalnie pozostaje częścią Azerbejdżanu. W ostatnich miesiącach starcia między siłami Armenii i Azerbejdżanu nasiliły się.

***

Między Azerbejdżanem i Armenią panuje kruche zawieszenie broni od czasu wojny z lat 90. o Górski Karabach (opr. Maciej Zieliński/PAP) Między Azerbejdżanem i Armenią panuje kruche zawieszenie broni od czasu wojny z lat 90. o Górski Karabach (opr. Maciej Zieliński/PAP)

Rozmawiał Paweł Bączek, portal PolskieRadio24.pl