- Śledztwo jest prowadzone opieszale, Polska nie ma dostępu dokumentów, a prokuratura skarży się na słabe kontakt z rosyjskimi śledczymi - wyliczał gość radiowej "Trójki".
Mariusz Błaszczak krytykuje również MAK. - Komisja, która ma wskazać przyczyny katastrofy, tylko z nazwy jest międzypaństwową. To sowiecka komisja, która jest pozostałością po związku radzieckim - mówił Błaszczak.
Zdaniem szefa klubu PiS czarne skrzynki powinny być w Polsce, a Jerzy Miller, który jeździ do Moskwy kopiować zapisy z czarnych skrzynek, wydaje się być w całej sprawie bezradny.
Odnosząc się do przekazanych Polsce stenogramów, Błaszczak zwraca uwagę, że kontrolerzy w na lotnisku w Smoleńsku naprowadzali samolot nie na pas startowy. - Mamy do czynienie z bardzo dziwnym zachowaniem kontrolerów - mówił szef klubu PiS.
rk,Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)