Rakieta z dwoma Rosjanami i Amerykaninem na pokładzie wystartowała z kosmodromu Bajkonur w Kazachstanie.
Reprezentujący NASA, astronauta Scott Kelly mówił przed startem, że jest zadowolony z rosyjsko-amerykańskiego składu załogi: „Do dobrze, że mamy taki układ, bo w chwili, gdy amerykańskie wahadłowce przechodzą na emeryturę, na Stację Kosmiczną będą nas zawozić rosyjskie Sojuzy”.
Rzeczywiście, od przyszłego roku Amerykanie nie będą mieli wyjścia: pozbawieni promów kosmicznych będą w pełni uzależnieni od transportu rosyjskiego. Teraz wraz z Kellym leci Alexander Kalieri i Oleg Skripoczka.
Na orbitującą Stację dotrą pojutrze, gdzie dołączą do trojga przebywających tam astronautów. Razem będą prowadzić eksperymenty naukowe; na Ziemię wracają w marcu przyszłego roku.
rr