Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PolskieRadio24.pl
Jakub Pogorzelski 19.02.2021

Ekstraklasa: Rafał Kurzawa - nie pierwszy i nie ostatni. Jak Polacy źle prowadzili kariery

Powrót Rafała Kurzawy do polskiej ligi wzbudził wiele zdziwienia w środowisku piłkarskim. Pomocnik, z wyjątkową jak na nasze warunki umiejętnością gry lewą nogą, wraca do kraju po zupełnie nieudanych wojażach zagranicznych. Nie jest on pierwszym polskim piłkarzem, który w ostatnich latach źle pokierował swoją karierą.
  • "Portowcy" liczą na to, że zawodnik pomoże im w rundzie wiosennej rozgrywek 
  • Pogoń jest liderem PKO BP Ekstraklasy
  • W 18. kolejce zagra na wyjeździe z Wisłą Kraków. Początek meczu o 20:30.

Droga donikąd

Fani polskiej piłki w ostatnich dniach przeżyli coś w rodzaju mocnego uszczypnięcia, powodującego nagłe oprzytomnienie. Oto do polskiej ligi wrócił kompletnie zapomniany pomocnik, który dopiero co - wydawać by się mogło - bił rekordy asyst w Ekstraklasie, a po udanym dla siebie Mundialu, gdzie zaliczył widowiskową asystę w wygranym meczu z Japonią, na dobre wpisał swoje nazwisko do najnowszej historii polskiego futbolu. 

Kompletne fiasko jego kariery wiąże się przede wszystkim ze złymi decyzjami, podjętymi w kluczowych momentach swojego piłkarskiego życia. Gdy precyzyjnie wrzucał piłkę na nogę Jana Bednarka w Wołgogradzie, zdawał się mieć otwarte drzwi do zrobienia niezłej europejskiej kariery. Niezależnie od tego, że sam mecz został zapamiętany z zupełnie innych, negatywnych powodów, Kurzawa był wymarzonym klientem każdego piłkarskiego pośrednika. 

Po zakończeniu sezonu w barwach Górnika, w którym został wybrany najlepszym ligowcem i liderem klasyfikacji asyst (zaliczył ich 18, drugi w kolejności Arvydas Novikovas aż o połowę mniej), pojechał na mistrzostwa świata i tam, choć w meczu "o pietruszkę", pokazał się z dobrej strony. Dodatkowo, zapowiedział już wcześniej, że zmienia klub po wygaśnięciu kontraktu z zabrzańskim zespołem. Co mogło pójść nie tak? 

ekstraklasa 1200 f.jpg
Ekstraklasa: daleki wyjazd Pogoni. Legia zatrzyma rozpędzoną Wisłę Płock? [ZAPOWIEDŹ]

Po pierwsze - od asysty z Japonią do podpisania kontraktu z nowym klubem minął ponad miesiąc, czyli dołączył do zespołu już przygotowującego się do sezonu. Po drugie - wybrał klub i ligę zupełnie nieodpowiednią do pokazania swoich umiejętności. Amiens, klub francuskiej Ligue 1 ostatecznie dokonał transferu gotówkowego (piłkarz i Górnik podpisali nową umowę, aby Zabrzanie mogli zarobić), ale od tego momentu wszystko szło źle. 

Polak, bazujący na boiskowej inteligencji i wyszkoleniu technicznym, zupełnie nie poradził sobie w dynamicznej i szczególnie wymagającej fizycznie francuskiej ekstraklasie. Następnie był wypożyczany do dwóch duńskich klubów (Midtjylland i Esbjerg), a od października 2020 roku stał się piłkarzem bezrobotnym. Bilans od odejścia z Górnika do lutego 2021 ma fatalny: zagrał ledwie 2 568 minut (co daje średnio niecałe 30 pełnych meczów), zdobył pięć goli i zaliczył siedem asyst. 

mourinho 1200 f.jpg
Czarne chmury nad Jose Mourinho. "The Special One" stał się problemem Tottenhamu?

Dodatkowo jego powrotowi do Ekstraklasy towarzyszyły spore kontrowersje. – Chciał, żeby wszystkie ustalenia były na papierze. Spełniliśmy jego prośbę, a on z tym papierem pojechał do Pogoni. Użył Górnika, żeby wywalczyć lepszy kontrakt w Szczecinie - twierdzi w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" koordynator pionu sportowego Górnika Zabrze Artur Płatek, z którym Kurzawa negocjował transfer.

Ze swoim CV zapewne jeszcze przez kilka lat będzie w stanie znaleźć chętnych na swoje usługi, jednak na ten moment dołącza do grona zawodników z Polski, którzy w ostatnich latach przez złe decyzje nie zrobili karier, na jakie zasługują. Oto kilka przykładów z ostatnich lat. 

Pikujące "Orły Nawałki" 

Lewonożny pomocnik powtórzył historię Bartosza Kapustki. Podczas Euro 2016 ten młody pomocnik Cracovii zrobił furorę w meczu z Irlandią Północną, a pochwały w jego stronę kierowali Gary Lineker i Rio Ferdinand. Popularny "Kapi" chyba za mocno uwierzył w swoją markę na Wyspach, gdyż zdecydował się spróbować sił w zespole sensacyjnego mistrza Anglii - Leicester City. 

Przeskok z polskiej Ekstraklasy na taki poziom okazał się nurkowaniem w pusty basen. Pomocnik nawet nie zadebiutował w Premier League, Claudio Ranieri trzymał się strategii z mistrzowskiego sezonu, dbając głównie o stabilność wyjściowej "jedenastki". Klub niezadowolony z transakcji starał się odbudować Polaka podczas wypożyczeń. Niestety, zarówno we Freiburgu jak i drugoligowym belgijskim Leuven Kapustka nie przekonał do siebie ani Leicester, ani innych zachodnich klubów. Dziś Kapustka ma już 24 lata i stara się wrócić na piłkarskie salony w Legii Warszawa. Mimo pokazania się w stołecznym klubie z dobrej strony, zarówno do narodowej kadry jak i angielskiej elity wciąż ma bardzo daleko.

Jeśli Nawałka, to Michał Pazdan. Środkowy obrońca, nazwany podczas mistrzostw Europy we Francji "ministrem obrony narodowej" zaliczył spektakularny turniej. W duecie z Kamilem Glikiem pełnił rolę tego agresywniejszego, podchodzącego wyżej do rywali stopera, Glikowi pozostawiając asekurację przestrzeni. Błędem w jego karierze nie był zły transfer, a jego brak. Nazwany przez Leo Beenkahhera "Piranią" Pazdan zdecydował się na pozostanie w Legii, będąc w optymalnym dla piłkarza wieku (29 lat). 

Ostatecznie, dość brzydko piłkarsko się zestarzał i bez większego żalu został przez warszawski klub oddany do Turcji. Dziś reprezentuje barwy tureckiego Ankaragucu i choć zagrał w Lidze Mistrzów i wygrał w polskiej piłce klubowej wszystko, co się da, trudno nie odnieść wrażenia, że jego piłkarskie CV jest nieproporcjonalnie ubogie w stosunku do możliwości, które miał przed sobą. 

Upadek zaliczył także inny piłkarz, kojarzony z grą u byłego selekcjonera - Jarosław Jach. Uchodzący za nowocześnie grającego lewonożnego obrońcę, zdawał się być idealnym kandydatem do gry trzema stoperami, testowanej przed Mundialem. Defensor nie potrafił jednak wywalczyć sobie miejsca w angielskim Crystal Palace, a po zagranicznych wojażach w mołdawskim Szeryfie Tyraspol i holenderskiej Fortunie Sittard znalazł swoje miejsce na ziemi w Rakowie Częstochowa. 

Pomocnicy niedopasowani

Pomocnik o podobnej do Kurzawy charakterystyce fatalnie wybrał nie tyle ligę, co trenera. Zaawansowany technicznie, wtedy dwudziestojednoletni Mateusz Klich po udanym sezonie w Cracovii trafił do niemieckiego Wolfsburga, który prowadził słynący z aplikowania swoim podopiecznym skrajnie wyczerpujących fizycznie obciążeń treningowych Felix Magath. Już kilka lat wcześniej szkoleniowiec nie cieszył się w Polsce sympatią, gdy zdecydował się na odsunięcie od składu Jacka Krzynówka. 


W Wolfsburgu wszyscy są zastraszeni i zestresowani. Każdy, dopóki jest w tym zespole, boi się powiedzieć cokolwiek przeciwko Felixowi Magathowi, bo to będzie jego koniec. Nie układało nam się nigdy. Nie pasowałem do jego koncepcji odkąd przyszedł do klubu. Magath tylko czekał na to, aż nie strzelę gola. Wystarczy, że przez godzinę nie strzeliłem i czekał mnie zjazd do bazy - Jacek Krzynówek dla "Przeglądu Sportowego"


"Raz zabrał nas (Magath - przyp.red) w góry w ramach luźniejszego treningu na koniec zgrupowania w Szwajcarii. Przestrzegł nas jednak, abyśmy wzięli ortaliony, bo będzie padał deszcz. Okazało się jednak, że nie to było największym problemem. (...) Podjechaliśmy autokarem pod górę i zaczęliśmy ładować się do kolejki linowej. Nagle Magath wypalił:

– Halo, halo! Panowie, dokąd?
– No, jedziemy na górę, prawda?
– Nieee… Wy nie jedziecie. Kolejka jest dla maserów i lekarzy, a my się przejdziemy." - wspominał po latach były skrzydłowy Bayeru Leverkusen w rozmowie z Weszło.com. 

Mimo kompletnej porażki w niemieckim klubie (nawet nie zadebiutował w 1. Bundeslidze) Klich potrafił pokazać swoje walory w lidze holenderskiej, a od dwóch sezonów jest kluczowym piłkarzem słynnego Marcelo Bielsy w Leeds United. Widząc dziś jego możliwości, można tylko współczuć młodzieńczego błędu i tego, że na tak wysoki poziom wszedł dopiero zbliżając się do 30-stki. 

O potencjalnym reżyserze gry reprezentacji mówiono także w kontekście Dominika Furmana. Młody talent Legii Warszawa, podobnie jak Kurzawa, wybrał ligę francuską, gdzie kompletnie przepadł. Próbował przypomnieć o sobie w Hellasie Werona, jednak i tam nie potrafił wywalczyć sobie miejsca. Ostatecznie swoje miejsce na ziemi znalazł w Płocku, gdzie wyrósł na gwiazdę Wisły. Dziś jest zawodnikiem Genclerbirligi Ankara - trochę mało, jak na piłkarza, który w Ligue 1 debiutował w zespole razem z Jonathanem Zebiną, Wissamem Ben Yedderem czy występującym obecnie w FC Barcelonie Martinem Braithwaitem. 

Ofiarą złego wyboru był inny legionista, który robił wielkie wrażenie w Ekstraklasie, choć trzeba zaznaczyć, że równie jak złe decyzje, na jego niepowodzenie miały wpływ kontuzje. Rafał Wolski, bo o nim mowa, miał być "dziesiątką" reprezentacji Polski na lata. Jego akcje zapierały dech w piersiach, a wielka kariera stała przed nim otworem. 

Trudno jednak uznać za dobre rozwiązanie odejście zimą sezonu 2012/2013 do włoskiej Fiorentiny, gdy całą jesień spędziło się na rehabilitacji. Gdy dodamy do tego samo spojrzenie na ówczesną kadrę i rywalizację w środku pomocy, sytuacja wygląda jeszcze gorzej. Alberto Aquilani, Borja Valero, David Pizarro, Adam Llajić czy Matias Fernandez - dla Wolskiego nie było tam miejsca. Kolejne wypożyczenia i urazy zablokowały nie tylko jego karierę na Zachodzie, ale i w narodowej kadrze - w której zagrał zaledwie siedem razy, strzelając bramkę w meczu eliminacji mistrzostw świata z Armenią. 

W sezonie 2020/2021 miał zająć miejsce Dominika Furmana... i znów doznał kontuzji. Po raz trzeci w ciągu dwóch lat zerwał więzadła krzyżowe. Oby Kurzawie pisany był w Szczecinie lepszy scenariusz. 

A pozostałym polskim piłkarzom z lig zagranicznych wypada życzyć, aby nie stanowili przykładów do kolejnych takich podsumowań. 

Jakub Pogorzelski, PolskieRadio24.pl

Czytaj także:

Program 18. kolejki:

piątek, 19 lutego

PGE FKS Stal Mielec - Cracovia Kraków (godz. 18.00)
Wisła Kraków - Pogoń Szczecin (20.30)

sobota, 20 lutego

Legia Warszawa - Wisła Płock (15.00)
Podbeskidzie Bielsko-Biała - Jagiellonia Białystok (17.30)
Lechia Gdańsk - Górnik Zabrze (20.00)

niedziela, 21 lutego

KGHM Zagłębie Lubin - Raków Częstochowa (15.00)
Lech Poznań - Śląsk Wrocław (17.30)

poniedziałek, 22 lutego

Piast Gliwice - Warta Poznań (18.00)

Tabela (mecze, zwycięstwa, remisy, porażki, bramki, punkty, różnica bramek)

1. Pogoń Szczecin 17 10 5 2 22- 8 35 +14
2. Legia Warszawa 17 10 3 4 26-17 33 +9
3. Raków Częstochowa 17 8 4 5 27-19 28 +8
4. Górnik Zabrze 17 8 3 6 22-18 27 +4
5. Śląsk Wrocław 17 7 4 6 22-18 25 +4
6. Jagiellonia Białystok 17 7 3 7 25-27 24 -2
7. Lechia Gdańsk 17 7 2 8 22-22 23
8. KGHM Zagłębie Lubin 17 6 5 6 18-18 23
9. Wisła Płock 16 6 4 6 20-20 22
10. Piast Gliwice 17 5 6 6 23-21 21 +2
11. Warta Poznań 17 6 2 9 16-20 20 -4
12. Lech Poznań 17 4 7 6 24-24 19
13. Wisła Kraków 17 4 6 7 25-24 18 +1
14. Cracovia 17 5 7 5 19-20 17 -1
15. Podbeskidzie Bielsko-Biała 17 4 4 9 17-40 16 -23
16. Stal Mielec 16 3 5 8 18-30 14 -12
W przypadku równej liczby punktów o kolejności w końcowej tabeli decydują bezpośrednie mecze
*) Cracovia ukarana odjęciem pięciu punktów za korupcję