Gdańska radna PiS Joanna Cabaj złożyła do prezydent miasta Aleksandry Dulkiewicz interpelację ws. plakatów, które zawisły m.in. na wiatach przystankowych. Przedstawiają one wizerunki Igora Tulei, Pawła Juszczyszyna i Beaty Morawiec. Na plakatach można przeczytać: "Żądamy przywrócenia do pracy niezależnych sędziów".
Kolejne zarzuty dla sędziów Żurka i Juszczyszyna. Zajmie się nimi sąd dyscyplinarny
"Skojarzenia z postacią Anny Walentynowicz"
Prezydent Gdańska w swojej odpowiedzi na pytanie "czego dotyczyły drukowane citylighty, ile ich wydrukowano i przez jaki czas będą obecne w przestrzeni publicznej", poinformowała, że wydrukowano 200 plakatów, a wisiały one w ostatnich dwóch tygodniach stycznia. Aleksandra Dulkiewicz dodała, że akcję zainicjował Zarząd Stowarzyszenia Sędziów Polski "Iustitia" i poprosił o wsparcie Miasto Gdańsk.
Pisząc o zawieszonych sędziach, Aleksandra Dulkiewicz stwierdziła, że "stali się symbolem politycznego ucisku" i dotyka ich niesprawiedliwość, przywołująca "skojarzenie z postacią Anny Walentynowicz, zwolnionej dyscyplinarnie z pracy w Stoczni Gdańskiej im. Lenina w 1980 r.".
"Wyrażam stanowczy protest wobec takich porównań"
W odpowiedzi na te słowa, Janusz Walentynowicz, syn opozycjonistki z czasów PRL wystosował list do prezydent Gdańska. "Z ogromnym zdziwieniem i niedowierzaniem wysłuchałem pani komentarza dotyczącego plakatu umieszczonego w wiatach przystanków komunikacji miejskiej w Gdańsku. Plakat ten traktuje o »wojnie« trojga sędziów o wolność i niezawisłość. Sędziów wobec których istnieją poważne zastrzeżenia natury etycznej, moralnej że o pozostałych nie wspomnę" - stwierdził.
Śledztwo w sprawie Igora Tulei. Podejrzany nie stawił się w prokuraturze
Według Janusza Walentynowicza, "sędziowie ci są całkowitym zaprzeczeniem tego, co było ważne" dla jego matki. "Wyrażam stanowczy protest wobec takich porównań, bo to uwłacza pamięci o mojej mamie i zafałszowuje historię. Oczekuję i mam nadzieję że nigdy więcej nie ośmieli się pani na takie porównania" - podkreślił w dokumencie.
ms