Anglicy roztrwonili prowadzenie 2:0, które uzyskali w pierwszym meczu. "Katem" Tottenhamu okazał się chorwacki napastnik Mislav Orsic, który dzięki dwóm bramkom w regulaminowym czasie gry doprowadził do dogrywki, a później, kompletując hat-tricka, rozstrzygnął sprawę awansu. Trener "Kogutów" Jose Mourinho był pod wrażeniem gry rywali i po meczu udał się do ich szatni, aby pogratulować im awansu.
- Uważam, że postawa Dinamo była pokorna. To pragnienie, motywacja i duma, udowodnili piłkarskiemu światu, że mają mają talent i jakość. Grali z dużym zapałem - powiedział po meczu "The Special One".
Według Portugalczyka jego podopieczni byli przeciwieństwem walecznych Chorwatów. - Zostawili pot, energię, krew. Na końcu także łzy szczęścia. Muszę ich pochwalić. Z drugiej strony był mój zespół. Ta drużyna nie wyglądała, jakby grała ważny mecz. (...) To, co czuję, jest więcej niż smutkiem. Mogę tylko przeprosić naszych kibiców - oświadczył.
Murinho podkreśla, że rywale wcale nie zaskoczyli jego graczy, którzy byli dobrze przygotowani pod względem taktycznym. - Nie byliśmy zaskoczeni. Moi piłkarze widzieli poczynania Orsicia. Przygotowaliśmy klipy. Oglądałem już wcześniej pierwszego gola, drugiego, trzeciego. Podałem im wszystkie informacje - twierdzi.
Równie gorzkie były słowa golkipera Tottenhamu Hugo Llorisa. - Myślę, że wszyscy jesteśmy bardziej niż rozczarowani, to po prostu hańba. Mam tylko nadzieję, że wszyscy czują się odpowiedzialni za tę sytuację - powiedział Francuz.
Kapitan "Spurs" zwrócił także uwagę na kiepskie morale w szatni, które uznał za jedną z przyczyn porażki. - Brak nam podstaw, brak fundamentów, wszystkie nasze występy są z tym związane. Psychicznie powinniśmy być silniejsi, bardziej konkurencyjni. Dziś nie czułem tego na boisku - stwierdził.
Tottenham zajmuje obecnie 8. lokatę w Premier League ze stratą 3 punktów do gwarantującego udział w Lidze Europy 5. miejsca. Drużyna z Londynu zagra jeszcze w finale Pucharu Ligi Angielskiej z Manchesterem City.
Czytaj także:
bg