Pierwotnie podopieczni Paulo Sousy mieli zagrać w Dublinie i Bilbao, ale oba miasta zostały wykreślone z listy gospodarzy, z powodu braku zgody na udział kibiców w meczach. Wobec tego, plan naszej kadry kształtuje się następująco: 14 czerwca Polska zagra w Sankt Petersburgu ze Słowacją, następnie wyleci do Hiszpanii, gdzie zagra 19 czerwca z gospodarzami, a potem... znów wróci do Rosji, żeby zmierzyć się ze Szwecją (23 czerwca).
Ligue 1: Olympique Marsylia walczy o grę w pucharach. Piąty gol Arkadiusza Milika
- Świetny pomysł UEFA. Ważne, że stadiony blisko siebie. Unikniemy długich podróży - napisał ironicznie na Twitterze dziennikarz Cezary Kowalski.
- 4500 km. Coś takiego już się zdarzyło w Brazylii Chorwatom, którzy rozegrali mecze na trzech stadionach, gdzie każdy leżał ok. 4500 km od siebie. Przepadli w grupie, w ostatnim meczu z Meksykiem zdychali i dostali trzy gole w przedziale 71-82 min - zauważył Przemysław Langier z goal.pl.
To nie jedyne utrudnienie, z którym spotkają się polscy piłkarze.
Bundesliga: pierwsza bramka Roberta Gumnego. Augsburg zbliża się do strefy spadkowej
- Jeszcze jedno po zmianie gospodarzy. Jeśli Szwedzi zorganizują bazę w Petersburgu (raczej tak), przystąpią do decydującego meczu z Polską bez żadnej podróży, po tygodniowej adaptacji w Rosji. Polacy będą mieli dwie podróże (ESP-POL-RUS+autokary) przez 4 dni. Tak tylko zauważam :) - dodał Langier.
Logistyczne rozstrzygnięcia nie podobają się także komentatorowi, Mateuszowi Borkowi. "Dziwne to EURO" - napisał.
Klimat panujący w Andaluzji przybliżył zaś Dominik Piechota z newonce.sport.
Do Euro Polacy będą przygotowywali się w hotelu Remes Sport & Spa w Opalenicy pod Poznaniem. Zgrupowanie rozpocznie się pod koniec maja i poprzedzi dwa mecze towarzyskie z Rosją (Wrocław, 01.06) i Islandią (Poznań, 08.06).
Co będzie dalej? Jeśli poradzą sobie z takimi przeciwnościami, nic już nie powinno być biało-czerwonym straszne.
Czytaj także:
kp