Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Kinga Poniewozik 26.04.2021

"To było testowanie reakcji świata". Wiceszef MSZ o działaniach Rosji na Ukrainie

- Koncentracja wojsk przy granicy z Ukrainą była ze strony Rosji testem na reakcję nowej amerykańskiej administracji i UE - uważa wiceszef MSZ Paweł Jabłoński. Ocenił, że podobne działania będą się powtarzały, a nieprzyjazne gesty wobec innych krajów mają odwrócić uwagę od wewnętrznych problemów Rosji.

Odnosząc się w poniedziałek w telewizji Republika do koncentracji rosyjskich wojsk przy granicy z Ukrainą, a następnie ich wycofywania, Jabłoński ocenił, że strona rosyjska starała się w ten sposób przetestować reakcję Stanów Zjednoczonych i administracji prezydenta Joe Bidena oraz UE i państw regionu.

czesław mroczek 663.jpg
Relacje Moskwa-Kijów. Mroczek: Rosja musi brać pod uwagę to, że Ukraina się wzmocniła

- Sądzę, że ten test wypadł pozytywnie dla nas, a negatywnie dla pewnych taktycznych celów rosyjskich. Okazało się, że reakcja jest znacznie silniejsza, niż mogli się tego spodziewać, i prawdopodobnie stąd sygnały o wycofywaniu się, o tym, że zostały zrealizowane jakieś cele. Tak naprawdę celem było przetestowanie tego, co się wydarzy – mówił wiceminister.

Agresja Rosji trwa od wielu lat 

Jego zdaniem takie działania będą się powtarzały. - Niestety Rosja od wielu lat prowadzi politykę opartą na prowokacjach, na działaniach agresywnych, działaniach kryminalnych w stosunku do swoich przeciwników politycznych, do przeciwników politycznych Władimira Putina, i wreszcie działaniach zbrojnych, łamiących prawo międzynarodowe, wywołujących po prostu otwarte konflikty – dodał Jabłoński. Przypomniał, że na Ukrainie wciąż toczy się wojna.

Za istotną uznał deklarację solidarności z Czechami wobec działań Rosji po wydaleniu przez ten kraj rosyjskich dyplomatów w związku z podejrzeniami, iż służby specjalne Rosji stały za eksplozją w składzie amunicji w 2014 r. we wschodnich Czechach.

Czytaj również:

Według Jabłońskiego gesty wykonywane przez kreml w polityce międzynarodowej mają m.in. odwrócić uwagę od kryzysu gospodarczego w Rosji, od tego, "że w zasadzie oligarchia obsiadła wszystkie istotne stanowiska, gromadzi ogromne majątki", co ujawnił Aleksiej Nawalny i co de facto było powodem jego uwięzienia. - To tak naprawdę nie podoba się społeczeństwu. Myślę, że Putin obawia się tego – mimo systemu władzy w Rosji – że to mu się może wymknąć spod kontroli, że może być taka reakcja jak np. w sierpniu (2020) na sfałszowane wybory na Białorusi – dodał Jabłoński.


kmp