Autorzy obu tekstów przekonują, że ostatnie wydarzenia na Białorusi są kremlowską prowokacją, która ma doprowadzić do przejęcia przez Moskwę kontroli nad Mińskiem. W Rosji nie cichną komentarze po ostatnich wydarzeniach na Białorusi.
"Nadszedł czas na działanie". Cichanouska apeluje o surowe sankcje wobec reżimu Łukaszenki
Państwowe media przekonują, że racja leży po stronie Alaksandra Łukaszenki, który broni swoich rodaków przed wrogim Zachodem. "Rosyjska propaganda ogarnia przestrzeń i czas, ale i osiąga nowe szczyty absurdu" - napisała w "Nowoj Gazietie" Sława Taroszczyna. "Analizując komentarze kremlowskiej propagandy jasno widać, że to nie Łukaszenka był inicjatorem tego pomysłu" - ocenia na blogu Echa Moskwy publicysta Maksim Szewczenko.
Zdaniem dziennikarza pomysł z porwaniem samolotu i zatrzymaniem Ramana Pratasiewicza ma autorów w Moskwie. "Inicjatorem wszystkich nieszczęść jest Kreml, który przeprowadził wojnę hybrydową dla przejęcia Białorusi" - podkreśla rosyjski publicysta. Do podobnych wniosków dochodzi również Sława Taroszczyna, która w "Nowoj Gazietie" zwraca uwagę, że Alaksandrowi Łukaszence pozostał już tylko Władimir Putin.