Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Radosław Różycki 30.11.2010

"Była kochana przez publiczność"

Nie żyje aktorka teatralna i filmowa Gabriela Kownacka. Miała 58 lat, od sześciu chorowała na raka piersi. Zmarłą wspominają koledzy z branży.
Była kochana przez publicznośćfot. PAP/Radek Pietruszka
Posłuchaj
  • Maciej Englert o Gabrieli Kownackiej
  • Maciej Englert o aktorstwie Gabrieli Kownackiej
  • Krzysztof Kolberger o chorobie Gabrieli Kownackiej
  • Krzysztof Kolberger o zdarzeniu podczas wystawiania "Ryszarda II"
Czytaj także

Prezes Związku Artystów Scen Polskich, aktorka Joanna Szczepkowska mówi o zmarłej, że "była aktorką naprawdę kochaną przez publiczność, to jest takie najwyższe wyróżnienie dla aktorów, nie wszyscy mają swoją publiczność, Gabrysia na pewno ją miała.


- Miała też mnóstwo przyjaciół, a to też świadczy o człowieku, że ktoś albo emanuje tym, że przyciąga ludzi, albo nie. Ona na pewno przyciągała ludzi, to bardzo wielki dar - mówi Szczepkowska.

Krzysztof Kolberger powiedział IAR, że podczas swojej choroby aktorka była wciąż aktywna zawodowo. Aktor wspomina, jak grał w Teatrze Narodowym w szekspirowskim "Ryszardzie II" wraz z Gabrielą Kownacką. Spadła jej wtedy peruka, odsłaniając głowę niemal pozbawioną włosów. Gabriela Kownacka nałożyłą ją z powrotem i doskonale odegrała rolę do końca - wspomina Krzysztof Kolberger.

Wielka strata dla teatru i kina

Reżyser Maciej Englert powiedział, że śmerć Gabrieli Kownackiej to wielka strata dla teatru i kina. Reżyser podkreślił, że w środowisku aktorskim powszechnie znana była ciężka choroba Kownackiej, ale ona sama nie chciała o tym zbyt dużo mówić.

Maciej Englert powiedział Informacyjnej Agencji Radiowej, że współpracował z Gabrielą Kownacką na początku jej kariery i od razu pokazała się jako zdolna aktorka.

Gabrielę Kownacką wspomina także aktor i reżyser Andrzej Łapicki: - Znałem ją od pierwszego roku, od jej egzaminu do szkoły. Niezwykle utalentowana i ładna. Straszny czas to jest dla nas, bo zawsze była taka komediowa, zawsze tak życie odbierała pełnymi garściami jak Merlin Monroe, taki był jej ideał.


Zresztą za tę rolę, którą zagrała w "Po upadku" Arthura Millera (w Teatrze TVP w reżyserii Łapckiego - PAP), dostała nagrodę Cybulskiego, tak że coś tam miałem wspólnego.

- Obsadzałem ją, bo ją bardzo ceniłem jako bardzo utalentowaną aktorkę. Także graliśmy razem wiele razy - mówi Łapicki.

rr