Słowa Steffena Seiberta były reakcją na wypowiedź Aleksandra Łukaszenki, który - według agencji prasowej BiełTa - oburzył się, że kanclerz Angela Merkel nie dotrzymała obietnicy, złożonej mu przed kilkoma dniami.
Białoruski dyktator twierdzi, że podczas jednej z rozmów telefonicznych z szefową rządu federalnego opowiedziała się ona za "korytarzem humanitarnym" dla dwóch tysięcy migrantów, którzy mieliby potem zostać rozlokowani w Unii Europejskiej. Tę wersję zdementował minister spraw wewnętrznych Horst Seehofer.
W podobnym tonie wypowiedział się dziś także rzecznik samej kanclerz, który zaznaczył, że Łukaszenka znów stosuje "wątpliwe chwyty" w politycznej grze, rozgrywanej z wrogami jego reżimu. - Rozmowa Angeli Merkel z Mińskiem dotyczyła wyłącznie dostarczenia migrantom pomocy humanitarnej i umożliwienia im powrotu do ich krajów - oświadczył Steffen Seibert.
Rozmowy na linii Berlin-Mińsk
Kanclerz Niemiec Angela Merkel i Aleksander Łukaszenka odbyli dwie rozmowy telefoniczne o trudnej sytuacji na granicach Białorusi i Unii Europejskiej. Rozmowa dotyczyła również problemu pomocy humanitarnej dla uchodźców.
Strona niemiecka i strona białoruska wydały sprzeczne komunikaty na temat efektów rozmów. Białoruska strona twierdzi, że Niemcy chcą zrobić korytarz humanitarny dla migrantów. Strona niemiecka to dementuje, twierdząc, że rozmawiano wyłącznie o zapewnieniu migrantom humanitarnych warunków na granicy.
Kanclerz Niemiec za telefon do samozwańczego prezydenta Białorusi spotkała powszechna krytyka.
Czytaj także:
Zobacz także: Paweł Mucha w "Salonie politycznym Trójki"
kp