- Sytuacja musiałaby się jeszcze zmienić, aby dyskusja na ten temat była uzasadniona. Jesteśmy na to przygotowani. Ściśle współpracujemy z naszymi polskimi i litewskimi partnerami. Nasze kraje tak samo rozumieją działania, jakie musimy podejmować - skomentował Edgars Rinkeviczs.
Wydarzenia na granicy polsko-białoruskiej zmusiły łotewską państwową straż graniczną i siły zbrojne do rozważenia możliwości, że duży napływ migrantów skieruje się na wschodnią granicę także ich kraju.
"Duże ryzyko"
- Nie zauważyliśmy dotąd żadnych dużych grup ludzi gromadzących się wzdłuż zewnętrznych granic Łotwy. Nie można jednak wykluczyć, że reżim Białorusi będzie próbował czegoś podobnego wzdłuż granic Łotwy i Litwy. Ryzyko jest duże - przekazał w poniedziałek wiceszef łotewskiej straży granicznej Ivars Ruskulis.
Czytaj także:
Zgodnie z art. 4 Traktatu Północnoatlantyckiego każde państwo członkowskie NATO może wystąpić o konsultacje z innymi państwami członkowskimi, jeśli uważa, że zagrożona jest jego integralność terytorialna, niezależność polityczna lub bezpieczeństwo.
Rinkeviczs wielokrotnie podkreślał zaangażowanie Łotwy w prowadzenie wspólnej polityki bezpieczeństwa przez kraje bałtyckie.
Stan wyjątkowy na Łotwie
Na Łotwie również podjęto decyzję o wprowadzeniu stanu wyjątkowego. Decyzja weszła w życie w poniedziałek 11.10. br. oraz będzie obowiązywać przez 3 miesiące. Stan wyjątkowy ogłasza Rada Ministrów na czas określony, ale nie dłużej niż trzy miesiące. Rada Ministrów może odwołać decyzję o wprowadzeniu stanu wyjątkowego przed upływem określonego terminu, jeżeli zagrożenie dla państwa ustało, tj. zostało wyeliminowane lub przezwyciężone.
O sytuacji na granicy z Białorusią mówił na antenie Programu 1 Polskiego Radia Radosław Fogiel, wicerzecznik PiS.
gov.pl/nt